Jaka różnica, na kogo jest zapisane mieszkanie? Mieszkacie w nim, więc gospodarujcie, – mówi moja mama. – Nie, Anno, mieszkanie jest twojej mamy, więc nic tu nie będziemy robić, – odpowiada mój mąż. Siedzę na kanapie i rozumiem, iż temat, który starałam się nie poruszać, znowu wypłynął, i teraz muszę stanąć po którejś stronie – mamy albo męża

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Moja mama pracuje za granicą jako emigrantka zarobkowa, od 17 lat mieszka i pracuje w Hiszpanii, a do domu przyjeżdża raz w roku na urlop. Jestem jej jedynym dzieckiem, a kiedy wyjeżdżała do pracy, zostawiła mnie pod opieką babci, swojej mamy. Z moim ojcem rozwiodła się dawno temu i wychowywała mnie sama.

Nie było nam łatwo, mama pracowała na dwóch etatach, żeby dać mi wszystko, czego potrzebowałam. Ale zawsze przypominała mi, żebym pamiętała, jak bardzo się dla mnie stara. W ten sposób wpajała mi przekonanie, iż jestem jej wszystko winna.

10 lat temu wyszłam za mąż za kolegę z uczelni, którego poznałam na studiach. Wiktor nie był szczególnie zamożny, ale miał w sobie coś, co wyróżniało go spośród innych. Polubiłam go za jego szczerość i prostotę.

Nigdy nie był materialistą, kiedy mi się oświadczył, choćby nie wiedział, iż moja mama pracuje za granicą, a mieszkanie jako prezent na ślub było dla niego ogromnym zaskoczeniem.

Dla mnie zresztą też. Nie myślałam, iż mama podaruje mi mieszkanie, więc nasza euforia była ogromna – nie każdy ma taką możliwość, by zaraz po ślubie zamieszkać w nowym mieszkaniu.

Teraz jesteśmy z Wiktorem 10 lat po ślubie, mamy dwoje dzieci. Ja długo byłam na urlopie macierzyńskim i prawie nie pracowałam, więc główny dochód zapewniał mąż.

Od czasu zakupu mieszkania mama już nam znacząco nie pomagała – czasem wysyłała paczki z jedzeniem albo 100 euro na moje urodziny. Większość pieniędzy inwestowała w swój dom na wsi.

Przez te 10 lat w naszym mieszkaniu sporo się popsuło – to przeciekająca rura, to zepsuty kran, to sufit do odmalowania. Ale Wiktor nie chce niczego naprawiać, bo mówi, iż nie będzie inwestował w cudzą własność.

Wiktor uważa, iż jeżeli mieszkanie jest nasze, powinniśmy być jego właścicielami. jeżeli jednak jest mamy, powinniśmy pomyśleć o własnym lokum. Ma odziedziczony dom i proponuje tam się przeprowadzić. Ale ja nie chcę, bo dom znajduje się na przedmieściach, trzeba mieć samochód, by dojechać do miasta, a dom wymaga remontu. Tutaj, w mieszkaniu, już się urządziliśmy.

Mąż nalega, żeby mama przepisała mieszkanie na nas, jeżeli mamy w nim zostać. Ale mama nie widzi problemu, uważa, iż mieszkanie i tak jest nasze. Denerwuje się tylko, iż je zaniedbaliśmy i nic z nim nie robimy.

– Nie będę inwestował pieniędzy w mieszkanie twojej mamy, – mówi stanowczo Wiktor.
– Po co wam te dokumenty! Mieszkanie i tak będzie twoje, przecież jesteś moim jedynym dzieckiem, – odpowiada mama.

Niedawno znowu zepsuł się kran, a akurat była u nas mama, bo jest na urlopie. Zaczęła krytykować mojego męża, iż jest leniwy, nic nie robi i nie docenia tego, co dla nas zrobiła.

Wiktor nie wytrzymał, spakował swoje rzeczy i wyjechał do swojego domu. Powiedział mi, żebym się zastanowiła i podjęła decyzję. Jest poważnie nastawiony, powiedział, iż do mieszkania mamy nie wróci.

– Powinien mi dziękować, a nie wymuszać swoje prawa! Wiedziałam, iż jest z tobą tylko przez mieszkanie, – dolewa oliwy do ognia mama. Uspokaja mnie, iż mąż wróci, iż nigdzie się nie wybiera. Ale ja nie jestem tego taka pewna.

Nie wiem, co robić. Jak postąpić – posłuchać mamy czy iść za mężem? Kto w tej sytuacji ma rację?

Idź do oryginalnego materiału