REKLAMA
Zobacz wideo
Czy w polskiej szkole muszą być oceny? "Można w inny sposób ocenić ucznia niż liczbą"
Matka: Boję się surowych nauczycieli, którzy stosują dawne metody nauczaniaCórka Mileny pozostało w zerówce, jednak ona już teraz boi się tego, co będzie w szkole. Powodem jest to, iż dziewczynka jest bardzo wrażliwa.Boję się, iż Zosia trafi na nauczycielkę, której będzie się bała. A ona jak się czegoś boi to automatycznie się zamyka. jeżeli nauczycielka będzie krzyczeć, karać i bardzo dużo wymagać, to moje dziecko na pewno będzie miało taką blokadę, iż nikt i nic z niej nie wydobędzie. Podobno dziś rzadko zdarzają się, szczególnie w młodszych klasach takie surowe nauczycielki, jakie uczyły jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, ale co raz się słyszy o różnych alarmujących przypadkachPodobne obawy ma Iza, mama ośmioletniego Karola. - Mój syn jest bardzo grzecznym dzieckiem i przeżywa niskie oceny choćby swoich kolegów. Niestety wychowawczyni ocenia ich liczbowo, więc każda jedynka jest ogłaszana na forum. Jeszcze jest w drugiej klasie, jednak gdy będzie starszy, wolałabym, by trafił na nauczycieli, którzy będą tłumaczyć i wymagać, a nie wymagać i karać złymi ocenami - opowiada.- Niestety sama pamiętam, jak walczyłam o ocenę z historii, żeby dostać się do dobrego liceum. Mój nauczyciel wyznawał zasadę, iż "on sam umie najwyżej na piątkę, więc uczniom nie może stawiać więcej niż czwórki". Pamiętam, jak bałam się, czy przez takie podejście nie stracę szansy na miejsce w wymarzonym liceum. Nie chciałabym, by mój syn przechodził to samo - dodaje.
Praca domowa shutterstock.com/Serlena Bessonova
"Dzieci muszą uczyć się życia". Czy na pewno w ten sposób?Nieco inne podejście ma Michał, tata dziesięcioletniego Igora. Uważa, iż srogi nauczyciel nie stanowi problemu. Wręcz przeciwnie, jego dzięki takim pedagogom "wyszedł na ludzi".Kiedyś nauczyciele mogli prawie wszystko. Pamiętam, iż krzyczeli i wpisywali uwagi czy choćby dawali kary (na przykład sprzątanie sali). Mnie taka dyscyplina szkolna nie zaszkodziła. Dlatego nie obawiam się żadnych nauczycieli swojego dziecka. Syn już teraz narzeka, iż jedna nauczycielka wymaga bardzo dużo, a chwali tą, która stawia prawie same dobre oceny. W życiu tak łatwo nie ma, nigdy nie będzie tak, iż wszystko będzie proste.- uważa ojciec Igora. - Więc niech się uczy życia - dodaje. Jego zdaniem, jeżeli dziecko będzie się dobrze uczyć, to żadna surowa nauczycielka nie utrudni mu w przyszłości dostania się do wymarzonej szkoły. Zwraca uwagę, iż przecież w rekrutacji brana jest nie tylko ocena z danego przedmiotu ale także egzamin, "który przecież jest oceniany przez osoby z zewnątrz". "Boję się nauczycieli, którzy przestali kochać uczyć"Anastazja, mama czteroletniej Rozalki i pięcioletniego Frania przyznaje, iż chociaż do momentu, gdy jej dzieci pójdą do szkoły, zostało jeszcze trochę czasu, to ma obawy, gdy myśli o nauczycielach. A wszystko dlatego, iż boi się, iż jej syn i córka nie trafią na osobę z pasją, która nie tylko będzie umiała ich zarazić miłością do danego przedmiotu, ale może wręcz do niego zrazić.Najbardziej boję się nauczycieli, którzy przestali kochać uczyć. Takich, którym się już nie chce. Wypalili się. Przebywanie tyle czasu z osobą, która choćby nieświadomie nienawidzi być w tym miejscu, w którym jest, jest okropne. Taka osoba zabija w innych euforia i chęć do nauki. Taka osoba nie dostrzeże też, jeżeli dzieje się coś złego. Żyją z dnia na dzień, a przekraczając próg szkoły, uśmiech schodzi im z twarzy.- mówi Anastazja. - Nie boję się wymagań, błędów dydaktycznych, obawiam się człowieka, który będzie skostniały niczym beton. Zamknięty na dialog, wrogi do innych - podsumowuje.
Czy Ty obawiasz się jakichś nauczycieli, z którymi Twoje dziecko może mieć (lub już ma) do czynienia? Opowiedz nam o tym w komentarzach lub na justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.