Jan Grabiec potwierdza. Od 1 stycznia nauczyciele mają dostać podwyżki

angora24.pl 11 miesięcy temu

Deklaracja rzecznika PO

Rzecznik PO, Jan Grabiec w programie „Gość Wydarzeń” powiedział:

Chcemy wprowadzić podwyżki dla nauczycieli od 1 stycznia nowego roku. Ten zawód jest jednym z najbardziej spauperyzowanych w ostatnich latach.

Komentując rozmowy koalicyjne między KO, Trzecią Drogą i Lewicą, potwierdził, iż takie dyskusje są już prowadzone. Zauważył, iż końcowa faza kampanii, charakteryzująca się synergią i brakiem rywalizacji między partiami opozycyjnymi, stanowiła dobry punkt wyjścia do tych rozmów.

Grabiec podkreślił też, iż do tej pory w rozmowach koalicyjnych nie poruszano kwestii personalnych. Zasada była taka, iż nie ma dzielenia łupów. Zapowiedział również, iż w tym tygodniu w czwartek odbędzie się zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej. Podczas tego spotkania zostaną podsumowane wybory i ustalony plan polityczny na najbliższe tygodnie. Decyzja o wyborze premiera będzie wspólną decyzją koalicji.

Wiele tych żartów, ale:
– podwyżki dla budżetówki tak, ale @KO_Obywatelska weź pod uwagę średnie zarobki w NUTS2;
– w systemie szkolnictwa czas na powiązanie pensji nauczycieli i wykładowców ze średnią pensja (ale patrz pkt 1), żeby brali udział we wzroście gospodarczym

A tak… https://t.co/aNt8w2G0bI

— Jarek Szczepański (@JWSzczepanski) October 17, 2023

Odnosząc się do procesu desygnowania nowego premiera, Grabiec zauważył, iż wybór kogoś, kto nie ma szans na utworzenie rządu, może ośmieszyć zarówno urząd prezydenta, jak i ugrupowanie polityczne odpowiedzialne za tworzenie rządu.

Rozmowa zeszła także na temat zarobków nauczycieli. Na pytanie o planowane podwyżki dla tejże grupy zawodowej, rzecznik PO odpowiedział, iż mają zamiar je zrealizować od 1 stycznia przyszłego roku. Podkreślił, iż 30% podwyżki to rekompensata dla nauczycieli, których zawód uważa za jeden z najbardziej zubożałych w ostatnich latach. Dodał również, iż KO zobowiązała się do podwyżki o 20% dla pracowników sektora budżetowego.

Inna podwyżka niż zapowiadano?

Zostało zatem potwierdzone, iż nauczyciele otrzymają podwyżki o 30% od 1 stycznia 2024 r. Trzeba jednakże zauważyć, iż zgodnie z obietnicą wyborczą podwyżka ta miała wynosić 30% albo 1500 zł, w zależności od tego, która kwota jest większa. Z obliczeń wynika, iż 1500 zł to wyższa kwota.

Podczas spotkań wyborczych Donald Tusk zapowiadał podwyżki dla nauczycieli o 30%, ale “nie mniej niż 1500 zł”. To oznacza, iż jeżeli podwyżka o 30% będzie mniejsza niż 1500 zł, nauczyciele otrzymają podwyżkę o 1500 zł “na osobę”. Prawdopodobnie odnosiło się to do kwot brutto, nie zaś netto.

Tu warto ponownie odwołać się do słów Grabca:

Chcemy dać podwyżki od 1 stycznia. To się ludziom należy i to powinno nastąpić już znacznie wcześniej. 30 proc. to jest rekompensata dla nauczycieli. Z całą pewnością to wyrównanie się należy, bo ten zawód jest jednym z najbardziej spauperyzowanych w ostatnich latach, którego ranga i znaczenie upadało przez osiem lat. Natomiast 20 proc. dla budżetówki – tam są różnego rodzaju stanowiska. Pewnie trzeba wejść w szczegóły, bo nie sądzę, żeby na stanowiskach kierowniczych była konieczność podwyższania tych pensji. Raczej trzeba by się było zastanowić nad chociażby zmniejszeniem liczby urzędników, a na pewno polityków – wyjaśnił.

Za chwilę nauczyciele głosujący na Tuska bo obiecał 30% podwyżki dowiedzą się, iż to była przenośnia. I nic nie dostaniecie, bo Tusk nie ma przycisku do dawania podwyżek. I powiem wam jedno, jako nauczyciel – wcale mi was nie żal. Zalużyliscie sobie na to. Amen!

— Dawid Kwiatkowski ❤🇵🇱❤💯✝️ (@dawidkowski_78) October 17, 2023

Przypomnijmy także deklarację samego Donalda Tuska podczas jego kampanii wyborczej:

Władza od ośmiu lat mówi o nauczycielach prawie wyłącznie źle. Pieniądze są tak marne, więc nauczyciele robią na dwóch czy trzech etatach. Do tego dochodzą korepetycje, więc ludzie są wściekli, iż muszą dodatkowe pieniądze płacić na korepetycje. Nie ma tej synergii między rodzinami, rodzicami a nauczycielkami i nauczycielami. Jest takie poczucie, iż wszystko stało się takie +kanciaste+ i wszyscy są nieszczęśliwi: uczennice i uczniowie, bo to przecież wisi aż w powietrzu. Do tego Czarnek z ideologią, do tego kuratorzy, którzy mają ścigać de facto nieprawomyślnie zachowujących się uczniów, czy nauczycieli. W tym sensie ja nie mam żadnych wątpliwości, iż nauczycielki i nauczyciele – ja mówię 30 proc., o 20 proc. to ja mówiłem półtora roku temu. Dzisiaj mówię i naprawdę to jest bezdyskusyjne, a to 30 proc. i tak nie dogoni inflacji.

Zmiany w praktyce

Aby zobaczyć różnicę, należy zwizualizować zarobki nauczycieli w 2023 roku oraz potencjaną zmianę w roku następnym. W 2023 roku minimalne wynagrodzenie nauczyciela bez uwzględnienia dodatków, nadgodzin i dofinansowania z gminy, wynosi:

dla nauczyciela początkującego – 3690 zł brutto (2846 zł netto)

dla nauczyciela mianowanego – 3890 zł brutto (2982 zł netto)

dla nauczyciela dyplomowanego – 4550 zł brutto (3432 zł netto).

#Wybory2023
Uwaga Nauczyciele od 1 stycznia czeka was podwyżka 30 % to pewne. Ale cen prądu ( zlikwidowana czasowa obniżka cen) żywności ( zniesiony zerowy wat) , paliwa ( Orlen prywatny) gazu itd itd . Uzbiera więcej niż 30 % . Cieszycie się ??

— Olgierd Gawron (@kkkja_gawron) October 18, 2023

Tu musimy zauważyć, iż nie jest do końca jasne, czy obiecana podwyżka o 1500 zł dotyczy kwoty netto czy brutto. Wstępnie załóżmy, iż chodzi o kwotę brutto. Przy podwyżkach o 30% mamy natomiast następujące kwoty:

dla nauczyciela początkującego o 1107 zł brutto,

dla nauczyciela mianowanego o 1167 zł,

dla nauczyciela dyplomowanego o 1365 zł.

Każda z tych podwyżek to mniej niż 1500 zł brutto. Zgodnie z deklaracją polityka, każdy nauczyciel otrzymałby więc podwyżkę o 1500 zł brutto. W 2024 roku pensje nauczycieli po podwyżce o 1500 zł brutto prezentują się następująco:

nauczyciel początkujący: 5190 zł brutto i 3868,39 zł netto,

nauczyciel mianowany: 5390 zł brutto i 4004,44 zł netto,

nauczyciel dyplomowany: 6050 zł brutto i 4453,7 zł netto.

Zakładamy, iż nauczyciel nie uczestniczy w PPK i ma koszty pracownicze w wysokości 250 zł. Oczywiście wszystko to bazuje pośrednio na zakładaniu, iż KO wywiąże się ze złożonej obietnicy. Na ostatecznie efekty przyjdzie nam czekać jeszcze ponad dwa miesiące.

Idź do oryginalnego materiału