Jarosław bardzo podobał się mojej mamie. Miał dobrą pracę, dobrze zarabiał, miał własne mieszkanie, ale co najważniejsze – traktował mnie z szacunkiem i troską. Po pół roku naszych spotkań Jarosław oświadczył mi się. Wesele było wspaniałe – na sto gości, w najlepszej restauracji w naszym mieście. Byłam tak szczęśliwa, iż nie da się tego opisać słowami. Ale dosłownie kilka dni po naszym ślubie napisała do niego była dziewczyna i od tamtej pory wszystko się zmieniło

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Z Jarosławem spotkałam się po raz pierwszy trzy lata temu. Każde z nas było wtedy w związku i świętowaliśmy urodziny wspólnego znajomego. Ponieważ oboje byliśmy zajęci, nie myśleliśmy o sobie w romantyczny sposób. Ale zapamiętałam, iż Jarosław to bardzo szarmancki i porządny mężczyzna. Mój ówczesny chłopak nie mógł się z nim równać.

Tamten mój wybranek bardzo nie podobał się mojej mamie. Cały czas nalegała, żebym zakończyła ten związek, i w końcu jej posłuchałam. Później długo się smuciłam, ale mama mnie pocieszała, mówiąc, iż to dla mnie lepsze, bo on nie był mnie wart.

Rok później przypadkiem spotkałam Jarosława w księgarni – oboje sięgnęliśmy po tę samą książkę. Rozpoznaliśmy się, zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, iż niemal w tym samym czasie rozstaliśmy się ze swoimi partnerami. Potem zaczęliśmy się częściej spotykać i po jakimś czasie postanowiliśmy spróbować stworzyć związek – była to wielka miłość.

Jarosław bardzo podobał się mojej mamie. Miał dobrą pracę, dobrze zarabiał, miał własne mieszkanie, ale co najważniejsze – traktował mnie z szacunkiem i troską. Po pół roku naszych spotkań Jarosław oświadczył mi się. Wesele było wspaniałe – na sto gości, w najlepszej restauracji w naszym mieście. Byłam tak szczęśliwa, iż nie da się tego opisać słowami.

Ale dosłownie kilka dni po naszym ślubie napisała do niego była dziewczyna i oznajmiła, iż spodziewa się jego dziecka. Byłam wstrząśnięta tym wyznaniem, nie wiedziałam, co robić. Jarosław też był bardzo zdezorientowany – od razu pojechał na spotkanie z byłą partnerką, zapewnił ją, iż uzna dziecko i będzie płacił alimenty.

Potem wszystko się uspokoiło, a miesiąc później dowiedziałam się, iż ja również jestem w ciąży. Wszystko się ułożyło, żyliśmy spokojnie, aż tu nagle znowu zadzwoniła jego była. Pogratulowała mu narodzin córki, a potem oznajmiła, iż jeżeli dziecko jest mu potrzebne, to niech je zabiera. Była partnerka mojego męża postanowiła wyjechać za granicę ze swoim nowym chłopakiem, a jej rodzice odmówili opieki nad wnuczką.

Widziałam, jak trudno było Jarosławowi – nie mógł zostawić swojego dziecka, ale jednocześnie bał się mojej reakcji. Dlatego postanowiłam pierwsza poruszyć ten temat i zaproponowałam mężowi, aby zabrał swoją córkę do naszej rodziny. Sama czekałam na syna, więc pomyślałam, iż starsza siostrzyczka bardzo się przyda.

Trzeba było zobaczyć oczy mojego męża! Najpierw z euforii mnie wycałował, a potem pobiegł załatwiać wszystkie niezbędne formalności. Nie mogłam postąpić inaczej, bo widziałam, jak bardzo jest to dla niego ważne.

Kiedy dowiedziała się o tym moja mama, była temu przeciwna – bardzo prosiła mnie, żebym się opamiętała i nie podejmowała złej decyzji, bo uważała, iż obce dziecko nigdy nie stanie się prawdziwie bliskie. Wtedy po raz pierwszy nie doszłyśmy do porozumienia – stanęłam po stronie mojego męża.

Teraz mamy wspaniałą córeczkę, a niedługo na świat przyjdzie nasz synek. Mam nadzieję, iż mama kiedyś mnie zrozumie i zaakceptuje Irenę jak własną wnuczkę.

Idź do oryginalnego materiału