"Nie potrafię już funkcjonować bez kalendarza. Mam w domu przedszkolaka i ucznia. Kończą o różnych godzinach, mają też zajęcia dodatkowe, co sprawia, iż każdy dzień stanowi dla nas logistyczne wyzwanie. Wszystkie spotkania, zakupy czy wizyty u lekarzy muszą być odpowiednio wcześniej zaplanowane, bo inaczej mogę się z czymś nie wyrobić. Teraz pod koniec roku dochodzi do tego wszystkiego planowanie świąt.
O tym zapomniałam
Jak co roku wigilię dla całej rodziny organizuję u nas w domu. Muszę to zaplanować. Nasze dni są dość napięte i nie mogę zostawić wszystkiego na ostatnią chwilę. Już wpadłam w zakupowy szał. Kupuję prezenty, ale i produkty, które mogą poczekać lub z których mogę przygotować coś wcześniej i zamrozić. Wczoraj miałam już poczucie, iż panuję nad wszystkim. Jednak, gdy odczytałam maila z przedszkola, czar prysł...
Jak ja mogłam w ogóle o tym zapomnieć? Przecież tak jest co roku! W wiadomości czytam wytyczne do jasełek i chce mi się płakać... Wierszyk i piosenki do nauczenia dla mojego syna, a także opis stroju. Niby nic, a jednak kolejna rzecz, którą trzeba ogarnąć.
Rok temu był pastuszek, w tym śnieżynka: biała bluzka i spodnie. W głowę zachodzę, gdzie w grudniu dostanę takie ubranie dla przedszkolaka? Piszę do koleżanek, może ktoś to przerabiał w swoim przedszkolu. W sklepach co najwyżej biała koszula... 'Może na OLX albo Vinted?' – podpowiada znajoma. Tracę czas, studiując internet i wałkując z dzieckiem rymowankę.
Czy nie da się inaczej?
Jestem zła. Przecież świąteczne występy są co roku i co kilka lat się powtarzają, grup jest kilka. Co za problem, by przedszkola miały dyżurne stroje? To panie powinny uczyć piosenek i wierszyków. Mają na to kilka godzin dziennie każdego dnia.
Rodzice powinni przyjść na występ i z dumą podziwiać, jaką niespodziankę nauczycielki przygotowały z maluchami. Tymczasem będę oglądać efekty, ale mojej pracy. Czy naprawdę tak trudno pojąć, iż my nie potrzebujemy kolejnych zadań przed Bożym Narodzeniem?".