Świadomość sytuacyjna to umiejętność dostrzegania oraz analizowania tego, co dzieje się wokół nas, od odgłosów i ruchów, po zachowanie innych ludzi. Można powiedzieć, iż to zdolność "czytania" otoczenia i szybkiego oceniania, czy dana sytuacja jest bezpieczna, czy może wymaga wyjątkowej czujności. U kobiet coś takiego często przejawia się w codziennych zachowaniach: przyspieszeniu kroku po zmroku, unikaniu ciemnych zaułków, upewnianiu się, iż drzwi na pewno się zamknęły.
REKLAMA
Zobacz wideo Sprawdzamy, co zrobić w sytuacji zagrożenia. Trenerka samoobrony: Ucieczka jest najważniejsza
Czym jest świadomość sytuacyjna? Bardzo przydaje się kobietom
Kobiety często szybciej wyczuwają potencjalne zagrożenia w otoczeniu. Neurobiologia częściowo tłumaczy, dlaczego ten mechanizm może być u nich bardziej aktywny. Badania neuroobrazowe (np. te prowadzone przez Raquel E. Gur, neuropsychiatrkę z Uniwersytetu Pensylwanii) pokazują, iż u pań układ limbiczny (centrum przetwarzania emocji i reakcji obronnych) jest bardziej reaktywny na bodźce społeczne oraz emocjonalne. Połączenia między półkulami mózgu są gęstsze, co może sprzyjać szybszemu łączeniu emocji, analizy i reakcji motorycznej. Obszary odpowiedzialne za rozpoznawanie emocji oraz intencji aktywują się silniej przy obserwowaniu innych ludzi. W praktyce oznacza to, iż kobiety częściej niż mężczyźni reagują nie tylko na to co, ale także jak się dzieje, tj. wychwytują subtelne sygnały z mowy ciała, tonu głosu, rytmu kroków czy napięcia w przestrzeni.
To szybka analiza detali, biologiczny mechanizm wczesnego ostrzegania. Wszystko składa się na świadomość sytuacyjną, czyli najprościej mówiąc: patrzeć, myśleć, przewidywać i wycofać się, zanim będzie za późno. Zdaniem specjalistów trzeba uczyć kobiety, jak "czytać" przestrzeń, rozpoznawać sygnały zagrożenia. To nie są miękkie kompetencje, tylko najważniejsza część skutecznej obrony. Dzięki świadomości sytuacyjnej panie mają szansę wyprzedzić zagrożenie. Unikają potencjalnie niebezpiecznych miejsc, reagują na nieokreślony niepokój oraz zwracają się po pomoc, np. głośno ją wzywając. To strategia defensywna. Potrafią szybciej deeskalować konflikt, ale nie przez siłę, tylko przewidywanie.
Świadomość sytuacyjna. Jak skutecznie ją rozwijać?
Porozmawialiśmy na ten temat z Wojciechem Kostarskim, trenerem samoobrony oraz instruktorem krav magi. - Świadomość sytuacyjna to nic innego jak umiejętność spokojnej obserwacji otoczenia i orientowania się zarówno w zachowaniach ludzi, jak i przestrzeni, w której się znajdujemy. W samoobronie mówimy o tzw. skanowaniu, czyli wyrobieniu w sobie nawyku dostrzegania rzeczy, które mogą mieć znaczenie dla naszego bezpieczeństwa. Chodzi o to, by zauważać pewne sygnały wcześniej, jeszcze zanim sytuacja stanie się realnym zagrożeniem. To może być wygląd, sposób poruszania się lub zachowania jakiejś osoby, ale również drobne szczegóły, takie jak widoczny klips od noża wystający z kieszeni, oznaki pobudzenia czy nadużycia alkoholu - poinformował. Jego zdaniem bardzo ważna jest również świadomość przestrzeni. Przykładowo, kiedy wchodzimy do nowego miejsca, warto zwrócić uwagę na charakterystyczne punkty oraz rozmieszczenie wyjść, a w centrum handlowym zapamiętać, przy którym sklepie weszliśmy.
- To są proste, codzienne ćwiczenia pamięci przestrzennej, ale mają ogromne znaczenie w sytuacji, gdy trzeba będzie działać szybko. Taka świadomość sprawia, iż nie jesteśmy zaskoczeni nagłym bodźcem, tylko reagujemy szybciej i pewniej. jeżeli wcześniej zauważymy niepokojące sygnały, nasz mózg ma czas, by przełączyć się w tryb gotowości. Wtedy podejmujemy decyzje sprawniej, a w stresującej sytuacji nie działamy chaotycznie - powiedział.
Zapytaliśmy pana Wojciecha, jakie są pierwsze sygnały, iż sytuacja może przerodzić się w zagrożenie? - Często są to drobne, łatwe do przeoczenia elementy. Może to być nienaturalny sposób poruszania się albo intensywne obserwowanie innych osób. Czasem ktoś manipuluje przy kieszeniach, próbuje coś ukryć, trzyma ręce w nietypowy sposób, zbliża się bez powodu i narusza naszą przestrzeń - wyjaśnił. Dodał, iż może to być także ustawienie się przez kogoś w taki sposób, iż blokuje nam przejście lub dostęp do wyjścia. - o ile zachowanie człowieka nie pasuje do sytuacji i wyraźnie odbiega od normalnych, codziennych reakcji, jest to sygnał, by zwiększyć czujność oraz uważniej obserwować otoczenie - podkreślił.
Byliśmy też ciekawi, jak emocje wpływają na ocenę sytuacji. Czy strach pomaga, czy przeszkadza? - W sytuacji stresowej reakcja emocjonalna może działać w dwie strony. Adrenalina może dodać siły i energii albo może całkowicie sparaliżować. To, która z tych reakcji się pojawi, zależy w dużej mierze od przygotowania - stwierdził Kostarski. W praktyce oznacza to, iż osoba, która trenowała oraz ćwiczyła zachowania w trudnych sytuacjach, potrafi wykorzystać strach jako impuls do działania, bo zna już pewne schematy i wie, co zrobić. - Brak przygotowania prowadzi natomiast do tego, iż człowiek zostaje przytłoczony emocjami. Pojawia się panika, zawężenie percepcji albo zamrożenie - przyznał. Właśnie dlatego najważniejsze jest trenowanie reakcji na stres, ćwiczenie różnych scenariuszy oraz budowanie pewności siebie. - Trening nie służy temu, żeby nauczyć się walki, ale przede wszystkim temu, żeby wiedzieć, jak zachować się w nietypowej, nagłej sytuacji. To oswaja stres i sprawia, iż zamiast nas blokować, zaczyna nas wspierać - mówił.
Interesowała nas również kwestia jak rozwijać świadomość sytuacyjną? Jakie techniki pomagają? - Trzeba sobie jasno powiedzieć, iż dobra prewencja zawsze wymaga pewnej niewygody. Współczesny świat bardzo nas rozprasza, a słuchawki i telefony sprawiają, iż przestajemy zwracać uwagę na to, co się wokół nas dzieje. Pierwszym krokiem do rozwijania świadomości sytuacyjnej jest ograniczenie takich rozpraszaczy. Wystarczy minimalnie więcej skupienia, by zauważyć sygnały, które w innym przypadku by nam umknęły - odparł trener. Proponuje jedno ćwiczenie: podczas jazdy samochodem wyłącz radio oraz jedź bez nawigacji. Zwracaj uwagę na charakterystyczne punkty, nazwy ulic. W ten sposób rozwijasz uważność, uczysz się lepszej orientacji oraz szybszej reakcji.
Polecił też "system kolorów". - W domu jesteśmy w kolorze zielonym, czyli pełnym spokoju. Gdy wychodzimy na klatkę schodową, powinien włączyć się kolor żółty, czyli spokojna, naturalna obserwacja. Na ulicy, wśród ludzi i ruchu miejskiego, pojawia się kolor pomarańczowy, czyli czujność. Kiedy ktoś obcy podchodzi do nas z niewiadomym zamiarem, pytając o godzinę czy drogę, poziom pomarańczowy powinien się lekko podnieść. jeżeli jednak zaczyna naruszać naszą przestrzeń, zachowuje się podejrzanie lub nie reaguje na nasze sygnały, to moment na kolor czerwony, czyli realne działanie - poinformował. Dodał, iż ta metoda nie służy do wzbudzania strachu, tylko utrzymywania naturalnej, adekwatnej czujności.
Na koniec spytaliśmy, czy mężczyźni również powinni trenować świadomość sytuacyjną? - Świadomość sytuacyjna dotyczy wszystkich. Nie jest umiejętnością przeznaczoną wyłącznie dla kobiet. Niezależnie od płci, wieku czy stylu życia każdy może znaleźć się w sytuacji, która wymaga czujności. Kobiety są częściej narażone na przemoc, szczególnie na tle seksualnym, ale także na przemoc słowną, zaczepki i wulgarne komentarze. Wiele z takich zachowań jest bagatelizowanych przez mężczyzn, którzy stosują je jako żart czy sposób na zwrócenie uwagi, nie zdając sobie sprawy, jak silny dyskomfort wywołują u kobiet - wyjaśnił. Podkreślił jednak, iż mężczyźni również powinni dbać o swoje bezpieczeństwo, bo są narażeni na inne rodzaje przemocy, np. agresję fizyczną, napaści czy konflikty. Wielu z nich pełni także rolę osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo bliskich, co tym bardziej wymaga uważności oraz przygotowania. - Dobrym przykładem jest sytuacja rodziców na spacerze z dzieckiem. Zarówno matka, jak i ojciec automatycznie podnoszą swoją czujność, gdy dziecko zbliża się do ulicy albo pojawia się samochód. To naturalna, spokojna uważność, która nie wynika ze strachu, ale z troski i odpowiedzialności. I właśnie taką uważność powinniśmy mieć również wobec siebie samych: spokojną, naturalną, ale nie zaślepioną - podsumował Kostarski.














