Jedna dusza, dwoje serc

twojacena.pl 3 godzin temu

Jedna dusza na dwoje

Gdy w rodzinie przyszły na świat dwie córeczki identyczne jak dwie krople wody, choć nie było to zaskoczeniem, Marina w szpitalu najpierw się trochę przestraszyła. Przyniesiono jej bliźniaczki na karmienie i zostawiono w sali.

Jak je rozróżnię? myślała. Wiedziałam, iż urodzą się bliźniaczki, ale teraz, gdy już tu są, moje kochane, dwie jednakowe

Z czasem Marina przywykła do córeczek i rozpoznawała je po znakach, które tylko ona znała. Reszta rodziny wciąż je myliła.

Zosia i Hania dorastały, były nierozłączne, chodziły razem do przedszkola, a potem do szkoły. Gdy były w liceum, wiedziały, iż istnieje wiele legend o bliźniętach na przykład starożytni Grecy uważali je za dzieci bogów. choćby na niebie jest gwiazdozbiór Bliźniąt. Od wieków mówi się też, iż bliźnięta mają jedną duszę na dwoje, myślą tak samo.

Zosia i Hania rzeczywiście chorowały razem jeżeli Zosia zaczynała kaszleć, Hania zaraz też się rozkładała. Czasem wpadały w podobne sytuacje. Ale najczęściej mylono je z powodu uderzającego podobieństwa. choćby charakterami i nawykami nie różniły się specjalnie. Gdy podrosły, podobały się im ci sami chłopcy.

Nadszedł czas matur. Obie uczyły się dobrze i planowały studia. W ferie zimowe Hania nagle zachorowała, czuła się okropnie. Zosia też czekała, iż lada chwila się rozchoruje. Ale dni mijały, a Hania wciąż była sama chora. Rodzice zawieźli ją do szpitala na badania. gwałtownie zdiagnozowano u niej straszną chorobę białaczkę.

Powinniście byli przyjść wcześniej powiedzieli lekarze. Choć rozumiemy, iż bez objawów nikt sam nie zgłasza się do szpitala.

Hania chorowała około pół roku i wiosną odeszła. Zosia wtedy była w szkole, ale w chwili, gdy siostra umarła, poczuła ostry ból w piersi, serce waliło jej jak młotem, jakby miało wyskoczyć. Omal nie zemdlała.

Rodzice bali się o Zosię. Obawiali się, iż nie zniesie śmierci Hani. Zosia też czekała, iż zachoruje tak jak siostra. Rodzice natychmiast zabrali ją do szpitala, ale badania nie wykazały nic złego.

W domu wszyscy przeżywali odejście Hani ciężko. A Zosia zadawała sobie pytanie:

Dlaczego to spotkało siostrę? Dlaczego właśnie ją, a nie mnie? Czuję, jakbym straciła część siebie.

Matka martwiła się o córkę.

Córeczko, masz maturę, jak sobie poradzisz? Postaraj się zdać dobrze. Teraz musisz żyć za siebie i za siostrę. Zosia zebrała się w sobie i świetnie zdała egzaminy.

Wszyscy przeżywali rodzinną tragedię, ale Zosia podjęła decyzję:

Mamo, chcę iść na medycynę. Nagle poczułam, iż muszę pomagać ludziom i walczyć z tymi przeklętymi chorobami.

Cóż, córeczko, razem z tatą wspieramy twój wybór i zrobimy wszystko, byś się dostała powiedziała Marina, przytulając córkę.

Z czasem ból po stracie siostry nieco złagodniał, ale Zosia bardzo za nią tęskniła. Kochała Hanię nikt nie rozumiał jej tak dobrze jak ona.

Mamo, mam wrażenie, iż moje życie podzieliło się na przed i po mówiła matce, a ta doskonale ją rozumiała, bo sama czuła to samo.

Minęły lata. Zosia była już na końcu studiów, gdy w jej życiu pojawiła się miłość. Poznała Kamila i po raz pierwszy od dawna znów zaczęła się szczęśliwie uśmiechać. Miłość dała jej nowe siły.

Spotykali się trzy miesiące, gdy pewnej nocy przyśniła jej się Hania. Siostra machała ręką, jakby na coś wskazywała. Zosia obudziła się, ale nie zrozumiała snu. Hania nigdy wcześniej się jej nie śniła to był pierwszy raz.

Muszę pojechać na grób Hani pomyślała rano. A potem do kościoła zapalić świeczkę. Matka poparła ten pomysł.

W drodze na uczelnię zadzwoniła do Kamila. Umówili się, iż po zajęciach wpadnie do niego.

Kamil, wybacz, ale po zajęciach pojadę na cmentarz, muszę to zrobić, a potem do kościoła.

Dobrze, Zosiu, skoro musisz, to rozumiem. Całuję cię odparł.

Na uczelni odwołano ostatnie wykłady. Zosia ucieszyła się zdąży wcześniej na cmentarz i jeszcze odwiedzi Kamila. Będzie zaskoczony, bo miał dzisiaj wolne. Po kościele spojrzała na zegarek do wieczora sporo czasu, ruszyła do Kamila.

Dziwnie, ale drzwi do jego mieszkania były otwarte. Cicho weszła i zamarła. Kamil był z inną dziewczyną. Oni też spojrzeli na nią zaskoczeni.

Zosia?! zerwał się.

Nie chcę cię więcej widzieć! krzyknęła i wybiegła.

Łatwiej było powiedzieć, niż to przeżyć. Ale gdy się uspokoiła, pomyślała:

Dobrze, iż stało się to teraz, a nie później. Przecież już mówił o ślubie. A gdyby zdradził po?

Kamil próbował się tłumaczyć, błagał o przebaczenie.

Nie wierzę ci i nigdy nie uwierzę. Wynoś się! odparła stanowczo.

Wkrótce zniknął, ale usłyszała o nim od przyjaciół.

Zosia, twój Kamil pożyczył od nas pieniądze i nie oddaje. Mówił, iż masz za niego zapłacić.

Zosia nie uwierzyłaby, ale to była jej bliska przyjaciółka, zamężna, z dzieckiem. Musiała spłacić dług. To tylko utwierdziło ją, iż dobrze zrobiła, nie wierząc mu.

Wtedy zrozumiała sen o Hani. Siostra wskazywała ręką chciała ją ostrzec, by nie wiązała życia z Kamilem. Zosia poczuła, iż Hania jest przy niej, choć niewidzialna.

Minęły lata. Zosia skończyła studia i pracowała w szpitalu. Pewnego wieczoru jechała na nocną zmianę. W połowie drogi silnik nagle zgasł.

No proszę westchnęła, otwierając maskę. Co się stało, dziewczyno?

Próbowała zapalić nieskutecznie. Myślała już o wezwaniu pomocy, gdy nagle auto odpaliło.

Ach, ty moja kochana uśmiechnęła się.

Jadąc dalej, zobaczyła korek. Gdy w końcu ruszyła, minęła miejsce strasznego wypadku cztery rozbite

Idź do oryginalnego materiału