Jedna nauczycielka ma pod opieką 20 dzieci. Przedszkola to przechowalnia

mamadu.pl 2 godzin temu
Przedszkolni nauczyciele w Polsce często wykonują pracę za kilka osób, opiekując się jednocześnie choćby 25 dziećmi. Choć przepisy uznają taki układ za prawidłowy, w praktyce prowadzi on do przeciążenia pedagogów i niewystarczającej opieki nad dziećmi.


Jeden nauczyciel robi pracę za kilku


Przepisy dotyczące funkcjonowania przedszkoli publicznych są takie, iż na grupę 25 dzieci przypada zwykle 1 nauczyciel. W przedszkolu, do którego chodzi moje dziecko, w praktyce wygląda to tak, iż grupa ma 2 nauczycielki, które pracują na zmiany (jedna od rana, druga po południu), a do każdej grupy też jest przypisana pomoc nauczyciela, pracująca przez 8 godzin.

Nie w każdej palcówce tak jest, choć tak zakładają przepisy. W praktyce często tylko jeden nauczyciel ma pod opieką grupę 25 dzieci i jest z nimi sam (o ile w grupie nie ma dzieci z orzeczeniami, które potrzebują nauczyciela wspomagającego). Musi zadbać o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, o samopoczucie dzieci, a przy tym je czegoś nauczyć, zrealizować podstawę programową.

O tym, jakie są jednak te "lekkie, łatwe i przyjemne" realia pracy nauczyciela przedszkolnego, napisała ostatnio Agnieszka Kuźba, twórczyni cyfrowa, nauczycielka i doradczyni w zakresie edukacji naturalnej.

Zaznacza, iż w dzisiejszym świecie wiele dzieci nie ma diagnozy, ale ma objawy, które świadczą o tym, iż są przebodźcowane, zmęczone, zestresowane. Czasami faktycznie potrzebują diagnozy (ale nikt rodziców nie zmusi do tego, żeby ja wykonali u kilkulatka). Ale tu głównie chodzi o to, iż jedna osoba nie jest w stanie zaopiekować się na raz emocjami 25 dzieci.

To wina systemu, a nie pedagogów


"To nie jest 'słabość nauczyciela'. To jest niemożliwe zadanie postawione jednej osobie. Istnieją niewidzialne konsekwencje takiego stanu rzeczy" – podkreśla Kuźba. I dalej pisze o tym, iż nauczyciele są chronicznie przeciążeni, obciążeni, przejawiają poczucie winy i lęki, bo czują się odpowiedzialni za rozwój dzieci, choćby jeżeli ich wspieranie przekracza ich fizyczne możliwości.

Kuźba zaznacza, iż nauczyciele przedszkolni widzą dzieci, zajmują się nimi, ale specyfika pracy w grupie 25 dzieci jest taka, iż nie są w stanie zawsze i wszędzie zadbać o potrzeby każdego z nich. Ta niemoc często prowadzi do ich wypalenia – bo choćby jeżeli jest w nich motywacja i pasja, to w zderzeniu z takimi zasadami choćby najbardziej optymistyczny pedagog w końcu traci wiarę w to, iż podoła.

"Niewidzialny dramat to jest sytuacja, w której na zewnątrz wszystko wygląda normalnie, a w środku człowiek jest na progu swoich zasobów: bo boi się, iż któregoś dnia nie zdąży, bo czuje, iż chciałby być przy każdym dziecku bardziej, bo wie, iż dzieciom należy się więcej niż 'przeżyć do końca dnia'" – pisze pedagożka.

I dodaje na koniec, iż jeżeli coś jest "zgodne z przepisami" wcale nie znaczy, iż jest dobre i się sprawdza. Apeluje też o realne zmiany: "Możemy mówić głośno, iż 1 osoba powyżej kilkunastu dzieci (norma europejska 12 dzieci/ dorosły i zawsze w grupie 2 osoby w czasie rzeczywistym [...]) to nie jest 'normalne', tylko niebezpieczne minimum!

Można domagać się realnych standardów: tam, gdzie liczba dzieci i trudności rośnie – po prostu musi rosnąć liczba dorosłych. Można wspierać nauczycieli w pisaniu wniosków, petycji, uchwał rady rodziców i rady pedagogicznej".



Przedszkole prawo potrzebuje zmian, bo zmieniły się dzieci


Problem opisany przez Kuźbę jasno pokazuje, iż formalne przestrzeganie przepisów wcale nie oznacza bezpieczeństwa ani adekwatnej opieki nad dziećmi. Jeden nauczyciel z 20-25 dziećmi nie jest w stanie sprostać wszystkim potrzebom grupy – zarówno emocjonalnym, jak i edukacyjnym.

To, co dla systemu jest "w normie", w rzeczywistości oznacza przeciążenie, stres i ryzyko wypalenia dla nauczyciela, a jednocześnie niewidzialne konsekwencje dla dzieci, które nie zawsze otrzymują tyle uwagi i wsparcia, ile potrzebują.

Dlatego tak ważne jest, by mówić głośno o realnych standardach w przedszkolach – zwiększeniu liczby nauczycieli tam, gdzie liczba dzieci lub ich potrzeby rosną, oraz wsparciu pedagogów w ich codziennej pracy. Tylko wtedy można zapewnić dzieciom bezpieczne, rozwijające i pełne uwagi środowisko, a nauczycielom – poczucie, iż ich wysiłek naprawdę ma znaczenie.

Idź do oryginalnego materiału