Jednej rzeczy zazdroszczę pokoleniu zet. Milenialsi mają tego jak na lekarstwo

mamadu.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Pokolenie zet cechuje pewność siebie i niezależność. fot. laura adai/Unsplash


Ostatnio w sieci można przeczytać naprawdę sporo artykułów dotyczących poszczególnych pokoleń. W naszym portalu również często zdarza nam się pisać o trendach panujących wśród zetek i alf lub przyzwyczajeniach milenialsów, które rzutują na ich rodzicielstwo. Zauważyłam jednak, ze większość tych treści wyłącznie krytykuje. A gdyby tak znaleźć plusy, którymi moglibyśmy się inspirować?


Zetki takie negatywne


Zauważyłam, iż wśród artykułów o pokoleniach bardzo często pojawia się negatywny stosunek do generacji zet – szczególnie ze strony iksów i igreków. Być może wynika to z diametralnie innych wyborów życiowych, mentalności i sposobu życia zetek. Jak wiadomo, każde pokolenie jest trochę w opozycji do poprzedniego, stąd być może ten pejoratywny obraz, który w mediach społecznościowych kreują m.in. milenialsi.

Jak możemy przeczytać w jednym z artykułów w portalu dla rodziców scarymommy.com, przedstawiciele pokolenia Z są dużo bardziej niezależni, niż większość osób z poprzednich pokoleń. Ta generacja została wychowana w poszanowaniu granic, wspieraniu samodzielności, ale również pewności siebie i poczuciu własnej wartości.

Zetkom mówiono, iż mają prawo odmówić starszej osobie pocałunków i uścisków, jeżeli nie mają na to ochoty. Wcześniejsze pokolenia były często przymuszane do buziaków i przytulania starszej cioci czy babci, choćby jeżeli nie miały na to chęci, "bo tak wypada".

Dzięki temu ci młodzi ludzie są pewni siebie, często wiedzą czego chcą w życiu (ja długo nie wiedziałam), mają cele i ambicje walczyć o swoje (ja bywam często zbyt empatyczna), są przebojowi i umieją odmawiać (moja największą wada? Nigdy nikomu nie odmawiam, bo boję się bycia niegrzeczną). Taka pewność siebie i wiara w swoje wybory może budować aurę pychy, która wcale nie musi być realną cechą młodych ludzi.

Są wolne i tolerancyjne


Polskie zetki mają dużo bardziej otwarte głowy niż poprzednie pokolenia: wychowały się w kraju, który był członkiem Unii Europejskiej, nie znają realiów PRL-u czy trudnych finansowo lat 90. Są tolerancyjne i często nie wiedzą, czym jest ksenofobia. Patrząc na te wszystkie cechy, czuję delikatną nutę zazdrości, iż to pokolenie mogło się wychowywać w poczuciu własnej wartości, bez kar i z coraz lepszym wsparciem dla psychiki i emocji dzieci.

Jako dziecko lat 90., które wychowało się w domu pełnym spokoju, miłości, szacunku i wsparcia, muszę przyznać, iż jednak mimo wszystko dla wielu moich rówieśników nie było to codziennością. Zetki w przeciwieństwie do milenialsów chcą być sobą i myślą o tym, co jest najlepsze dla nich. Dziewczynkom z tej generacji rzadziej mówiono, iż mają być miłe, grzeczne i spełniać tylko oczekiwania innych. Dziś już otwarcie się mówi o tym, iż to krzywdzący sposób wychowania – i dobrze.

Młodzież dziś może też przeczytać i usłyszeć, iż nie są ważne oceny, bycie grzecznym za wszelką cenę i iż nie warto podążać za tłumem. Kiedy ja byłam uczennicą, wciąż wytykało się palcami nieuków, którzy nie pójdą na studia, tylko "będą kopać rowy". To były czasy, kiedy nastolatki podśmiewały się z chłopaków, bo jeżeli ci im dokuczali, to oznaczało, iż się nimi interesują. Dziś to się trochę zmieniło.

Łatwiej im walczyć o swoje


Dzisiejsze zetki mają też łatwiej, bo nie tylko zostały wychowane na pewniejsze siebie pokolenie, które umie walczyć o swoje. Są też młodymi osobami, które wchodzą w dorosłość w innych realiach, niż było to choćby 10-20 lat temu. Ich niezależność, brak presji na karierę zawodową czy awanse pokazują, iż da się żyć spokojniej, bez kultu zapi!@#olu w pracy, bez wypominania sobie wciąż, iż coś wypada, bo takie są przyzwyczajenia społeczne.

Młodzi nie boją się pytać, bronić swojego zdania, przez co mogą sprawiać wrażenie, iż są zbyt pewni siebie. To zaś bardzo irytuje starsze generacje. Prawda jednak jest taka, iż ci ludzie wchodzą w dorosłość z przytupem i biorą to, co chcą i na co uważają, iż zasługują. Chciałabym, żeby moje dzieci również stały się takimi dorosłymi. Osobom z taką przebojowością i pewnością siebie jest często w życiu po prostu łatwiej osiągać cele i sukcesy.

Milenialsi i iksy były generacjami, które dość gwałtownie się usamodzielniły – wyprowadzaliśmy się z rodzinnych domów, podejmując prace i studia, byliśmy odpowiedzialni za swoje utrzymanie i edukację. Dziś zetki po 20. roku życia nie myślą o wyprowadzce od rodziców. Wiele starszych osób uważa to za błąd, który zrozumieją za kilka-kilkanaście lat. Być może, ale wcale nie musi tak być, bo świat się gwałtownie zmienia i może się okazać, iż ważniejsze od samodzielności są silna psychika i wsparcie w postaci rodziców.

Ci młodzi ludzie mają jednak w sobie przede wszystkim ogrom pewności siebie, której starsze pokolenia mogą im zazdrościć. Przyznaję, sama również to czuję. Powinniśmy uczyć się od nich tej otwartości, odważnego podążania swoją ścieżką i wybierania tego, co dla nas najlepsze. Oni to wszystko wiedzą bez długich godzin na psychoterapii, na które wiele iksów i igreków musiało poświęcić miesiące swojego życia. Zamiast więc krytykować zetki, inspirujcie się nimi.

Źródło: scarymommy.com


Idź do oryginalnego materiału