Trafiłam ostatnio na post w sieci, który mnie naprawdę zszokował. Dotyczył relacji między teściową, a synową. Takich wpisów jest masa w sieci, to fakt. Ten jednak wzbudził we szczególne emocje.
"Miałam być służącą, żyć pod jej dyktando"
Autorka posta przyznała, iż problemy zaczęły się od początku wspólnego mieszkania z teściową. – Nie chciałam podporządkować się jej rządom. Miałam się ze wszystkiego tłumaczyć, robić za służącą i żyć pod jej dyktando – wspomina.
Ale prawdziwe piekło zaczęło się, gdy zaszła w pierwszą ciążę. Teściowa kontrolowała każdy jej krok, bagatelizowała złe samopoczucie, krytykowała i ciągle narzucała swoje zasady. Wiem, iż teściowa nigdy nie będzie moją mamą, ale odrobina życzliwości nie zaszkodziłaby.
– Oczekiwała nawet, żebym załatwiała swoje potrzeby z otwartymi drzwiami, bo przecież "jesteśmy tylko dwie, nie ma się czego wstydzić". To był dla mnie już totalny absurd – opisuje młoda mama.
"Nie nadajesz się na matkę"
Po narodzinach dziecka sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Teściowa nie tylko podważała każdą decyzję młodej mamy, ale też ingerowała w najbardziej intymne chwile. – Potrafiła przyjść do sypialni, patrzeć jak karmię, dotykać mnie, poprawiać, bo przecież "robię to źle". Pokazywała mi choćby maskotce, jak mam ubierać swoje dziecko! – czytamy we wpisie.
Mimo iż w szpitalu nie było żadnych zastrzeżeń co do opieki nad noworodkiem, w domu kobieta słyszała ciągle, iż "nie nadaje się na matkę".
Krytyka i nieustanna kontrola doprowadziły ostatecznie do problemów z laktacją, wynikających z dużego i przewlekłego stresu.
To nie jest normalne
Wiele mam nie kryło oburzenia pod postem. W komentarzach czytamy:
"To jest znęcanie! jeżeli masz gdzie mieszkać, natychmiast się pakuj. Powiedz jej, iż wezwiesz policję, bo czujesz się terroryzowana."
"Psychika po porodzie sama w sobie jest krucha. A dziecko też czuje twoje nerwy. Potrzebujesz spokoju i zmian, natychmiast."
"Uciekałabym od razu. W połogu potrzebny jest spokój, a nie kontrola. Gdzie w tym wszystkim twój mąż?"
Nie brakowało też głosów wskazujących, iż wspólne mieszkanie z teściową rzadko bywa udanym rozwiązaniem.
"Moja teściowa to złota kobieta, ale różnica pokoleń robi swoje. Lepiej poszukać własnego lokum, bo inaczej nigdy nie będzie dobrze" – pisze jedna z mam.
Dlaczego to ważne, by stawiać granice
Warto tu podkreślić, iż to, czego doświadczyła autorka posta, nie jest zwykłą różnicą charakterów, ale naruszaniem granic i formą przemocy psychicznej.
Takie zachowania mogą zagrażać zdrowiu matki, a przez to także dziecka.
Dlatego w podobnych sytuacjach nie można milczeć ani "dla świętego spokoju". Trzeba szukać wsparcia u partnera, rodziny, a w razie potrzeby – także w instytucjach. Dla własnego dobra, ale też dla dobra dziecka i relacji w rodzinie.