Jestem Oksana, a to twój wnuczek, 6-letni Jasio.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Dzisiaj stało się coś, co przewróciło mój świat do góry nogami. Piszę to, bo może pomoże mi to poukładać myśli.

Nazywam się Hanna Kowalska, mieszkam w małym miasteczku na południu Polski, gdzie uliczki wiją się między starymi lipami, a czas płynie leniwie. Wracałam właśnie z pracy, gdy usłyszałam swoje nazwisko. Odwróciłam się i zamarłam: przede mną stała młoda kobieta z chłopcem, który mógł mieć około sześciu lat. Podeszła bliżej i powiedziała coś, co ścięło mi krew w żyłach: Hanna Kowalska, nazywam się Kinga, a to jest pani wnuk, Kacper. Ma sześć lat.

Byłam w szoku. Nigdy wcześniej ich nie widziałam, a te słowa uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba. Mam syna, Kamila, zdolnego i ambitnego mężczyznę, który właśnie buduje swoją karierę. Ale nie jest żonaty, a choć marzyłam o zostaniu babcią, nigdy nie sądziłam, iż stanie się to tak nagle za sprawą nieznajomej. Najpierw osłupienie, potem zamęt: jak to możliwe, iż przez sześć lat nie wiedziałam o istnieniu tego dziecka?

Pewnie to moja wina. Wychowywałam Kamila sama, ciężko pracując, by zapewnić mu przyszłość. Dumna jestem z jego sukcesów, ale jego życie uczuciowe zawsze mnie niepokoiło. Miał krótkie związki, nigdy się nie przywiązywał. Nie wtrącałam się, ale w głębi serca pamiętałam swoje dwadzieścia lat, gdy urodziłam go sama, bez wsparcia, rezygnując z wygód. Dopiero kilka lat temu Kamil zabrał mnie nad Bałtyk pierwszy raz w życiu widziałam morze. Nie żałuję niczego, ale myśl o byciu babcią zawsze gdzieś we mnie tkwiła.

A teraz Kinga i Kacper stali przede mną. Jej głos drżał, ale brzmiał stanowczo: Długo się wahałam, ale Kacper jest częścią pani rodziny. Miała pani prawo wiedzieć. Nie proszę o nic, wychowuję go sama. Oto mój numer. jeżeli zechce go pani poznać, proszę dzwonić.

Odeszła, zostawiając mnie wstrząśniętą. Od razu zadzwoniłam do Kamila. Był równie zaskoczony. Ledwo pamiętał krótki związek z Kingą sprzed lat. Powiedziała mu o ciąży, ale on odmówił uznania ojcostwa. Potem zniknęła, a on o tym zapomniał. Jego słowa przebiły mnie jak nóż. Mój syn, którego tak kochałam, odrzucił tę odpowiedzialność, jakby to była błahostka.

Kamil twierdził, iż nie wiedział o dziecku, i wątpił, czy Kacper jest jego. Czemu czekała sześć lat? To podejrzane! Próbowałam zrozumieć. Rozstali się we wrześniu, powiedział. W mojej głowie zasiał się niepokój: a jeżeli Kinga kłamie? Ale twarz Kacpra, jego nieśmiałe, duże oczy, nie dawały mi spokoju.

W końcu oddzwoniłam do Kingi. Wyznała, iż Kacper urodził się w kwietniu. Gdy wspomniałam o teście DNA, odpowiedziała spokojnie: Wiem, kto jest jego ojcem. Test nie jest potrzebny. Zapewniła, iż rodzice jej pomagają, a ona pracuje, by utrzymać Kacpra, który we wrześniu idzie do pierwszej klasy. Mówiła pewnie, ale czułam w jej głozie determinację.

Hanna Kowalska, jeżeli chce pani poznać Kacpra, nie będę stać na przeszkodzie powiedziała. jeżeli nie, zrozumiem. Wiem od Kamila, jak trudne to dla pani musi być.

Rozłączyła się, a ja od tamtej chwili nie przestaję się zastanawiać: zapukać do jej drzwi czy zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce?

Idź do oryginalnego materiału