Jesteś potworem, mamo! Nie wolno mieć dzieci takich jak ty.

newskey24.com 4 dni temu

— Jesteś potworem, mamo! Takim jak ty nie wolno mieć dzieci!

Po liceum Basia wyjechała z małego prowincjonalnego miasteczka do Warszawy, żeby kontynuować naukę. Pewnego wieczoru poszła z koleżankami do klubu i tam poznała Darka. Warszawiak, przystojniak, rodzice wyjechali na roczny kontrakt za granicę. Zakochała się w nim bez pamięci i niedługo wprowadziła się do niego.

Żyli na wysokiej stopie, rodzice przysyłali pieniądze. Chodzili do klubów, urządzali domówki. Na początku Basi podobało się takie życie. Zanim się obejrzała, narobiła długów i opuściła zajęcia, a zimowa sesja skończyła się dwóją. Stanęła przed groźbą wyrzucenia z uczelni.

Obiecała wziąć się w garść i poprawić zaległości. Faktycznie, zakopała się w książkach. Kiedy do Darka przychodzili znajomi, zamykała się w łazience. Ostatecznie zaliczyła sesję, ale postanowiła namówić Darka, by się ustatkował. To już jego ostatni rok, niedługo będzie miał dyplom.

— No co ty, Basiu. Żyje się tylko raz. Młodość gwałtownie mija — odpowiadał beztrosko.

Wstydziła się powiedzieć matce, iż mieszka z chłopakiem bez ślubu. Kiedy dzwoniła do domu, kłamała, iż wzięli ślub cywilny, a wesele odbędzie się, gdy rodzice Darka wrócą.

Pewnego dnia źle się poczuła na wykładach. Kręciło jej się w głowie, nudziło. Nie mogła sobie przypomnieć daty okresu i ze zgrozą odkryła, iż jest w ciąży. Test potwierdził domysły.

Była wczesna ciąża, więc Darek namawiał ją na aborcję. Pierwszy raz pokłócili się tak ostro — wyszedł i nie wracał dwa dni. Basia była roztrzęsiona, płakała. W końcu wrócił, ale nie sam. Wisiała na nim pijana blondynka, ledwo trzymająca się na nogach. Basia, wykończona nerwami, nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć, próbując wyrzucić dziewczynę.

— To ty możesz się wynosić, histeryczko! — warknął i uderzył ją w twarz.

Porwała kurtkę i wybiegła. Dotarła piechotą do akademika. Z opuchniętą szczęką, rozmazanym tuszem i łzami zapukała do drzwi. Portierka ulitowała się i wpuściła ją.

Nazajutrz przyszedł Darek, błagał o przebaczenie, obiecywał, iż nigdy więcej nie podniesie na nią ręki. Basia uwierzyła. Dla dobra dziecka.

Jakoś skończyła pierwszy rok. Bała się jechać do domu. Co powie matka? Ale i w Warszawie było strasznie — niedługo wracali rodzice Darka, a ona z widocznym brzuchem i w opłakanym stanie.

Rodzice wrócili. Gdy dowiedzieli się, iż Basia jest z prowincji i ledwo przeszła na drugi rok, ojciec Darka zaczął nieprzyjemną rozmowę. Zaoferował pieniądze, by odeszła od ich syna.

— SamAle Basia odmówiła, zabrała małą Olę i razem znalazły prawdziwe szczęście w skromnym, ale pełnym mi domu, gdzie nauczyły się, iż rodzinę można stworzyć z tych, którzy naprawdę cię kochają.

Idź do oryginalnego materiału