"Już się boję tego, co będzie się działo na mikołajkach w przedszkolu. I nikt mnie nie rozumie!"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Czy mikołajki będą kiedyś wyglądać inaczej? Fot. Andrea Piacquadio/Pexels


Mikołajki to jeden z ulubionych przez dzieci dni. Cieszą się na drobne upominki, a także na słodycze, którymi są wprost obsypywane. Babcie i ciocie nie wyobrażają sobie, iż można by nie dać maluchowi jajka z niespodzianką lub czekoladowego Mikołaja! Mniej lub bardziej świadomie, robią dzieciom krzywdę.


Ten temat wraca niczym bumerang. Każda okazja jest dobra, by wpakować w dziecko trochę cukru, a mikołajki to jedna z nich. Napisała do nas o tym nasza czytelniczka: "Jutro w przedszkolu będą obchodzone mikołajki. Już się boję, bo wyobrażam sobie, iż moje dziecko wyjdzie z placówki przynajmniej z wielkim czekoladowym Mikołajem, jeżeli nie z paroma jeszcze cukierkami albo jajkiem-niespodzianką. Nienawidzę tego!

Gdy kilka dni temu w przedszkolu pojawił się temat mikołajek, rodzice zaczęli się zastanawiać nad tym, jaki dla dzieci przygotować upominek. Będą małe puzzle, ale – o zgrozo – także 'słodka paczuszka'. Gdy spróbowałam zakwestionować jej sens, spotkałam się z potępiającymi spojrzeniami. Ktoś się choćby zapytał: 'Cukierka pani dziecku żałuje? No może bez przesady!'. Więc zamilkłam. Nie wiem, co zrobić. Mogłabym nie puścić tego dnia dziecka do przedszkola, ale podejrzewam, iż 'miłe' panie, wręczą mu słodycze innego dnia".

Cukier jest wszędzie


Dzieci jedzą bardzo dużo cukru. Lekarze z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, jakiś czas temu złożyli raport, z którego wynika, iż najmłodsi Polacy, poniżej 10. roku życia, spożywają aż 95 g cukru dziennie – to jest około 19 łyżeczek. Tymczasem cukier uzależnia, podobnie, jak narkotyki. Dieta bogata w cukier zwiększa ryzyko cukrzycy, zaburza pracę układu hormonalnego, zwiększa stres oksydacyjny i prowadzi do licznych chorób metabolicznych.

Bożena Janicka, prezes PPOZ, powiedziała dla polsatnews.pl: "Badania wykazały, iż zwiększona glikoliza (metabolizm węglowodanów) może powodować raka piersi". Dodała, iż wśród zaburzeń, których wywoływanie przypisuje się cukrowi, jest także ADHD, a jego nadmiar przyczynia się też do rozwoju wielu innych schorzeń np. hiperglikemii, insulinooporności, cukrzycy typu 2, glukozy w moczu.

Czy jest bezpieczna dawka cukru?


Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dopuszczalna, bezpieczna ilość cukru to 12 łyżeczek cukru dziennie – do 50 g. Według Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego – kobiety powinny jeść nie więcej niż 6 łyżeczek na dzień (do 25 g), mężczyźni – 9 (do 37 g). Tymczasem przeciętny Amerykanin zjada 22 łyżeczki cukru dziennie, a Polak – 24. Te 19 łyżeczek, które przypadają na jedno dziecko, brzmi po prostu szokująco.

Skąd się bierze ta ilość? Słodycze to nie tylko batony, cukierki i ciastka. To także naleśniki z dżemem lub kremem czekoladowym albo płatki z mlekiem, które nasze dzieci tak chętnie jedzą na śniadanie. To drożdżówka w drodze z przedszkola do domu. Wreszcie to serki i jogurty owocowe - "idealne" na podwieczorek. Gdyby tak uczciwie przyjrzeć się temu, co je dziecko od rana do wieczora, to tego cukru robi się naprawdę dużo.

Tymczasem Amerykańska Fundacja na Rzecz Zdrowia Serca (American Heart Foundation) stoi na stanowisku, iż w diecie malucha optymalną ilością cukru są trzy łyżeczki dziennie. Jest to choćby mniej od tego, co w tej chwili proponuje Światowa Organizacja Zdrowia – około 5,5 łyżeczek dziennie (24 gram cukru na dobę).

WHO podaje, iż spożycie cukru powinno stanowić maksymalnie 10 procent ogółu energii. Przy średnim zapotrzebowaniu kalorycznym dla osoby dorosłej na poziomie 2000 kcal będzie to około 200 kcal czyli 10-12 łyżeczek białego cukru, bo jedna łyżeczka to ok. 20 kcal (5 gramów).

Co począć z przedszkolnymi mikołajkami?


Wracając do listu. Co można zrobić w opisanej sytuacji? Cóż, nie ma obowiązku jedzenia słodyczy i wystarczy zaznaczyć w przedszkolu, iż nie życzymy sobie podawania ich naszemu dziecku – mogłaby brzmieć dobra rada, sprawa jednak jest złożona. Dziecko, które, jako jedyne, nie otrzyma "słodkiej paczuszki" będzie się czuło pokrzywdzone, więc raczej to rozwiązanie odpada. Co można zrobić w tej sytuacji?

Rozmawiać. choćby jeżeli spotykamy się z oporem. Warto uparcie stać na swoim stanowisku i kwestionować pomysły rozdawania dzieciom słodyczy. W przedszkolu, co prawda, nasz głos może być mało znaczący, ale trudno – kropla drąży skałę. Może pewnego dnia, znajdą się osoby, które nas poprą.

Uprzedzać członków własnej rodziny, przyjaciół i znajomych, by nie przynosili słodyczy dla naszych dzieci. W zamian mogą przynieść inne rzeczy: naklejki, małe książeczki, kolorowanki.

Dawać dobry przykład. jeżeli w naszym domu nie ma słodyczy, a jeżeli już się jakieś pojawiają, to jest to domowej roboty ciasto, dziecko nie będzie domagało się żadnych batoników czy cukierków.

Wybierać mniejsze zło. Całego świata nie zbawimy, nie możemy także trzymać naszego dziecka pod kloszem. Czasem założenie, iż maluch je słodycze tylko poza domem, może być właśnie tym złotym środkiem.

Idź do oryginalnego materiału