"Kacper wrócił ze szkoły cały we łzach". Skandaliczny powód kary dla 4-klasisty

mamadu.pl 7 miesięcy temu
Zdjęcie: Z powodu negatywnej oceny zachowania zabroniono dziecku wyjazdu. fot. handmadepictures/123rf.com


Niektóre szkoły łamią prawa uczniów i wprowadzają w statutach zapisy, które są krzywdzące. Zdarza się również, iż ocena zachowania wpływa na to, jakie dziecko ma w szkole prawa. Przeczytajcie opowieść mamy, której syn z powodu złej oceny zachowania doświadczył wykluczenia.


Zbyt ruchliwy uczeń


"Jestem mamą ucznia 4 klasy szkoły podstawowej. Mój syn jest dzieckiem dość żywym, energicznym, które niestety zupełnie nie ma cierpliwości. Dodatkowo Kacper ma problemy z integracją sensoryczną, co w pierwszych latach nauki objawiało się m.in. ruchliwością i problemami z usiedzeniem w ławce przez całą lekcję" – zaczyna swój list mama 4-klasisty.

"Od 2 lat jednak chodzi na treningi pływania i piłki nożnej, dzięki którym udaje się trochę rozładować jego napięcie i zbyt dużo energii. Niestety Kacper chodzi do szkoły, w której przez cały czas część nauczycieli nie rozumie, iż potrzebuje pewnej dozy zrozumienia i cierpliwości. Zwykle kończy się to tak, iż jego oceny są naprawdę dobre, ale ocena zachowania często jest tylko dobra lub poprawna. Niby nie jest to dla mnie żaden wyznacznik, ale ostatnio doszło do sytuacji, po której bardzo się zdenerwowałam".

Wymarzona wycieczka szkolna


Nasza czytelniczka opowiedziała, dlaczego sytuacja w szkole ją wyprowadziła z równowagi: "Wychowawczyni równoległej klasy organizuje uczniom wycieczkę, na którą zaproszono wszystkie 4 klasy. Mieszkamy w mieście oddalonym 150 km od Warszawy i to do niej miała być całodzienna wycieczka, na której uczniowie zwiedzaliby Muzeum Powstania Warszawskiego, spędziliby czas na Starówce, a na koniec obejrzeliby przedstawienie w teatrze.

Syn adekwatnie całą zimę nigdzie nie wyjeżdżał, bo sporo chorował. Wycieczka zaplanowana jest na koniec marca, więc już pogoda powinna być w miarę w porządku, żeby można było wziąć udział w takim wyjeździe. Kacper powiedział mi o planie na wycieczkę bardzo podekscytowany. Zależało mu, żeby pojechać, bo wszyscy jego najlepsi koledzy wybierali się na nią.

W Librusie przeczytałam plan wyjazdu i pomyślałam, iż adekwatnie to dlaczego nie? Powiedziałam synowi, iż może jechać, dałam mu pieniądze, żeby zapłacił składkę. Następnego dnia wrócił ze szkoły zły i smutny. Ze spuszczoną głową położył mi pieniądze na kuchennym stole i powiedział, iż nie może jechać na wycieczkę".

Nie pojedzie przez... ocenę zachowania


"Byłam totalnie skołowana, nie rozumiałam, o co chodzi, bo przecież wyraziłam na to zgodę i dałam mu pieniądze. Najpierw pomyślałam, iż może zabrakło miejsc, bo było za dużo chętnych. Niestety prawda okazała się inna: moje dziecko dostało ze szkoły zakaz wzięcia udziału w wycieczce.

Nauczycielka, która ją organizuje, w porozumieniu z dyrekcją, ustaliła, iż wyjazd jest formą nagrody dla uczniów i mogą na niego jechać wyłącznie ci, którzy mają dobrą ocenę zachowania i wszystkie powyżej. Mój syn w poprzednim semestrze miał ocenę poprawną, wiec – jak się okazało – już się nie łapie na wycieczkę. Było mu bardzo przykro, a ja choćby nie wiedziałam, jak go pocieszyć.

Wydaje mi się jednak, iż to dość krzywdzące, żeby takim kryterium kierować się podczas organizowania wycieczki. Zamierzam iść na rozmowę do szkoły, żeby dowiedzieć się, czy to w ogóle jest zgodne ze statutem" – koczy swoją wiadomość zdenerwowana kobieta.

Idź do oryginalnego materiału