– Ksiądz lubi sobie pospać, więc dyrekcja zmienia plan lekcji. A co z moim dzieckiem? – prychnęła dziś w redakcji jedna z dziennikarek, czytając artykuł z wrocławskiej "Wyborczej". Jej dziecko nie dość, iż nie chodzi na religię, to jeszcze musi czekać przez godzinę bezczynnie w szkole, by iść na ostatnią obowiązkową lekcję. W ten sposób kończy lekcje dopiero po 16:00.
Decyzja o zmianie planu lekcji we wrocławskiej szkole podstawowej rozzłościła tamtejszych rodziców dzieci niechodzących na religię. – To przykre, bo syn już słyszał cierpkie uwagi od uczęszczających na religię dzieci – mówił "Wyborczej" Michał Kowal. – Mówiły, iż się spóźnił, więc głośno powiedziałem: mój syn nie chodzi na religię. Przy takim planie nie będzie się czuł dobrze zarówno on, jak i inne nieuczące się religii dzieci – podkreśla ojciec.
Pan Kowal wysłał pismo do kurii i dyrekcji. Spotkał się z dyrektorem i otrzymał zapewnienie, iż religia wróci na pierwsze godziny lekcyjne. Dyrektor zaprzeczył też kategorycznie, jakoby zmiana planu miała wynikać z niepunktualności księdza.
Religia w środku planu – czy to legalne?
Obecne regulacje prawne nie zabraniają organizowania nieobowiązkowej katechezy w środku dnia. Dobrą praktyką jest jednak umieszczanie lekcji religii na pierwszych i ostatnich godzinach, tak by uczniowie nieuczęszczający na katechezę, nie mieli okienka.
Czy rodzic może coś zrobić, jeżeli w jego szkole religia jest w środku dnia? Wiele zależy od dobrej woli dyrekcji. Najpierw trzeba złożyć stosowny wniosek u dyrektora placówki, mogą to zrobić rodzice lub samorząd uczniowski, dyrektor jednak nie ma obowiązku rozpatrzeć go pozytywnie.
Można spróbować powołać się na Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 roku w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. (Dz. U. z dnia 24 kwietnia 1992 r. z późn. zm.) § 1. 1. ust. 3:
"Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie".
Umieszczanie religii w środku dnia zajęć narusza zatem zasady organizacji lekcji religii i etyki, bowiem uczeń nieuczęszczający na nie może czuć się dyskryminowany. W 2020 roku odniósł się do tego urzędujący wówczas Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar:
"Rzecznik uznaje za uzasadniony postulat organizacji lekcji religii i etyki jako przedmiotów nieobowiązkowych na pierwszych i ostatnich godzinach lekcyjnych, wtedy gdy jest to motywowane lepszym poszanowaniem praw uczniów nieuczęszczających na te zajęcia" – czytamy w piśmie do Fundacji Wolność od Religii.
Coraz mniej chętnych na szkolną religię
Dane CBOS z lipca 2022 roku pokazują, iż uczniów uczęszczających na religię stale ubywa. Dla przykładu, w 2010 roku na religię chodziło 93 proc. uczniów szkół ponadpodstawowych, a rok temu już tylko 54. W szkołach podstawowych ta frekwencja jest wyższa, ale np. we Wrocławiu na religię uczęszcza zaledwie 63 proc. uczniów wszystkich typów szkół, czyli i podstawowych, i średnich (dane wrocławskiego Urzędu Miasta z 2022 roku – przyp.red.). kilka lepiej jest w Warszawie, tu na szkolną katechezę chodzi niespełna 67 proc. uczniów, jak wynika z danych warszawskiego ratusza za 2022 rok.
Przypomnijmy, iż wbrew praktykom wielu szkół, rodzic lub pełnoletni uczeń nie muszą składać w placówce edukacyjnej pisma o rezygnacji z uczęszczania na lekcje religii (lub etyki). Są to zajęcia nieobowiązkowe, z których nie wypisuje się ucznia. Należy go natomiast zapisać, jeżeli chcemy, by dziecko na nie uczęszczało. Co więcej, uczeń może chodzić zarówno na etykę, jak i na religię, wybrać jeden z tych przedmiotów lub żadnego. Obowiązuje pełna dowolność.