Kawałek kartki uratował życie matce i dziecku. "Dziewięciolatek używał choćby gwizdka"

gazeta.pl 8 godzin temu
10 lipca 2025 roku matka i jej 9-letni syn wyruszyli w podróż, by wziąć udział w Camp Wolfeboro, czyli letnim programie, który łączy w sobie elementy obozu letniego i szkoły. Na miejsce jednak nie dotarli. Zabłądzili w gęstych lasach Kalifornii. Zostali uratowani dzięki kilku słowom napisanym pospiesznie na kartce papieru.
Kiedy z matką i jej 9-letnim synem urwał się kontakt telefoniczny, a nie było informacji, iż udało im się dotrzeć na miejsce szkoły letniej, zaniepokojona rodzina postanowiła zgłosić ich zaginięcie. Amerykańskie służby natychmiast rozpoczęły akcję poszukiwawczą, jednak nie było to łatwe. To głównie ze względu na rozległy teren, gdzie mogli przebywać zaginieni. Momentem przełomowym okazało się być zgłoszenie jednej z osób, która przebywała na kempingu. Jak podaje amerykański portal Fox News, mundurowi otrzymali informacje o tym, iż kilka godzin wcześniej, widziano pojazd, którym miała poruszać się kobieta z chłopcem.


REKLAMA


Zobacz wideo 32106659


W odnalezieniu matki i syna pomogła kartka i kamień
Amerykańskie służby podjęły trop i ruszyły śladem auta, które widziane było przez jednego z mieszkańców kempingu. Na jednym ze skrzyżowań natrafili na kartkę przyłożoną kamieniem. "POMOCY. Ja i mój syn utknęliśmy bez zasięgu i nie możemy zadzwonić pod numer 911. Jesteśmy na drodze po prawej stronie. Proszę zadzwonić pod numer 911, żeby nam pomóc. Dziękujemy!" - brzmiał odręczny wpis. Policjanci ruszyli po śladach i niedługo później natrafili na kolejną kartkę ze wpisem. Autorką skreślonych naprędce słów, była zaginiona kobieta.


Kiedy policjantom udało się odnaleźć matkę i dziewięciolatka, okazało się, iż ta jechała drogą zgodną ze wskazówkami GPS. To był jednak błąd, bo nawigacja zaprowadziła ich na odludne, boczne drogi. Czarę goryczy przelał fakt, iż wśród gęstych lasów Kalifornii, sygnał GPS był bardzo słaby, a chwilę później całkowicie zanikł.


"Chłopiec używał gwizdków"
Zaginieni próbowali odnaleźć drogę, która pomogłaby im dojechać na miejsce obozu. Nie mając zasięgu i nie mogąc wezwać pomocy, wpadli na pomysł, by przy większych skrzyżowaniach zostawić kartki, które miały pomóc w ich odnalezieniu. Pomysł ten został doceniony przez mundurowych.
"Zostawiali notatki na skrzyżowaniach, używali świateł awaryjnych w nocy i polegali na podstawowych umiejętnościach przetrwania. Co ciekawe, dziewięciolatek wpadł na pomysł wyżycia gwizdka. Krótkie sygnały miały pomóc w ich odnalezieniu" - podał portal Fox News.
Idź do oryginalnego materiału