Kazałam dziecku zamówić książki na OLX. Po tygodniu stwierdzam: to pokolenie wyginie

mamadu.pl 1 miesiąc temu
W szkole podstawowej najczęściej uczniowie mają darmowe podręczniki, które na cały rok wypożycza im szkolna biblioteka. W przypadku szkoły średniej młodzież musi książki kupić. Wielu rodziców decyduje się na używane, które są po prostu tańsze. Nasza czytelniczka również poprosiła córkę, żeby takich poszukała. Reakcja nastolatki ją zaskoczyła.


Brak zaradności dzieci


"Jestem mamą od kilkunastu lat i myślałam, iż już tyle w życiu widziałam, iż nic mnie nie zaskoczy. Moje córki są w wieku 16 i 9 lat, więc okres niemowlaków i przedszkolaków już za nami. Nie oznacza to jednak, iż ze starszymi dziećmi problemów jest mniej. O nie, choćby bym powiedziała, iż więcej. W głowie od razu słyszę głos mojej babci, która mawiała: 'Małe dzieci to mały kłopot, a duże dzieci? Wielkie kłopoty'" – opowiada na wstępie Justyna.

"Muszę niestety przyznać, iż zawsze myślałam, iż wychowuję córki na samodzielne, odpowiedzialne i zaradne dziewczyny, które jako dorosłe kobiety świetnie poradzą sobie z życiem. Okazuje się jednak, iż nie jest to taki pewnik. choćby jeżeli dziecko wyniesie z domu 'jakieś' wychowanie, być może wpływ otoczenia i rówieśników skutecznie popsuje jego życiową zaradność. Wiem, iż to wszystko brzmi dość enigmatycznie, więc opowiem może o sytuacji, która doprowadziła mnie do takich wniosków.

Moja starsza córka w tym roku rozpocznie naukę w 2. klasie liceum. Kiedy byłam w jej wieku, kończyłam gimnazjum i szłam do ogólniaka. Pamiętam, jak bardzo ogarniałam już wszystko sama przed rozpoczęciem roku szkolnego. Ba! choćby całą rekrutację do szkoły średniej załatwiałam bez rodziców".

Samodzielne zakupy szkolne


Nasza czytelniczka opowiada, jak bardzo była samodzielna w wieku swojej córki: "Sama kupowałam zeszyty i długopisy, wybierałam torbę (wtedy były modne takie przez ramię duże listonoszki). Pamiętam, iż umawiałam się z koleżankami z klasy albo z osiedla i razem szłyśmy do szkoły, żeby z kartek w gablotce koło szkolnego sekretariatu spisać listę podręczników, które później kupowałam za pieniądze od rodziców.

Teraz gdy patrzę na moją 16-letnią córkę, mam wrażenie, iż to pokolenie jest totalnie zagubione i nie poradzi sobie w życiu. Ostatnio rozmawiałyśmy o tym, iż musimy zrobić szkolne zakupy – obie córki potrzebują nowych butów, plecaków, zeszytów. W przypadku butów czy piórnika starsza ma dość sprecyzowane wymagania – znalazła już sobie w internecie konkretne modele i w ogóle nie chce słyszeć o czymś tańszym czy bardziej praktycznym.

Z młodszą jeszcze jest łatwiej, ale też zaczyna wykorzystywać to, iż starsza wybrzydza i marudzi na każdym kroku. Najbardziej jednak zirytowało mnie to, iż w sprawach bardziej istotnych zupełnie nie ogarnia (mówię o 16-latce)".

Nie wie, jak kupić książki?!


Kobieta przytacza sytuację dotycząca zakupu podręczników: "Kazałam jej sprawdzić, jakich książek w tym roku będzie potrzebowała. Normalnie pomyślałabym, iż wejdzie na stronę internetową szkoły i ściągnie plik z listą szkolnych podręczników. Po tygodniu od mojej prośby, gdy zapytałam, czy ma już listę książek i linki do kupienia ich, ona mi powiedziała, iż nie wie, gdzie znaleźć listę podręczników. I iż w ogóle nie ogarnia, jakie będzie miała przedmioty.

Rozumiem, iż teraz wchodzi do szkół trochę zmian, ale na Boga, ona ma 16 lat i będzie kontynuowała naukę w tej samej szkole, więc chociaż trochę powinna się orientować. Tymczasem w ogóle jest problem z tym, żeby trafiła na wykaz podręczników, który ja znalazłam od ręki na stronie szkoły. Nie mówię już choćby o tym, żeby samodzielnie je zamówiła albo chociaż znalazła konkretne linki na stronie księgarni albo OLX-ie.

Na Vinted zamawia ciuchy i ciągle prosi mnie o przelewy na konto albo bliki, ale żeby zamówić książki do szkoły, to nagle nie ma pojęcia jak. Mówię wam, ta sytuacja sprawiła, iż zaczęłam wątpić w całe pokolenie. Straciłam też pewność, iż wychowuję ja na mądrą i zaradną dziewczynę, bo teraz mam poczucie, iż do dorosłości i odpowiedzialności to jej jeszcze bardzo daleko" – kończy swój list zdenerwowana mama nastolatki.

Idź do oryginalnego materiału