Sebastian Gabryel: Niedawno Zespół Tańca Polskiego „Wronki” z powodzeniem wziął udział w Mistrzostwach Polski w Tańcach Polskich PS CIOFF. Mateusz Matuszak i Olga Piaskowska-Niszczak zdobyli tytuł Mistrza Polski w kategorii wiekowej 13-15 lat. Co pani czuje, obserwując pasję i rozwój tych młodych ludzi? Pytam o to również dlatego, iż w tej chwili panuje opinia, iż polskie nastolatki są dziś bardziej bierne niż kiedykolwiek. Brakuje im pomysłu na siebie, czują się samotne, nie odnajdują się w chaosie dzisiejszej rzeczywistości. Czy według pani, tradycje taneczne mogą nie tylko przyczyniać się do kultywowania naszej historii i tradycji, ale również stanowić skuteczny sposób radzenia sobie z problemami – być receptą na smutki?
Hanna Galasińska*: Uważam, iż młody człowiek powinien mieć pasję. jeżeli ją znajdzie, to będzie to jego recepta na smutki, pomysł na siebie. Nie będzie się wtedy czuł samotny i łatwiej mu będzie odnaleźć się w chaosie dzisiejszej rzeczywistości.
Amelia Góral i Daniel Zastróżny, fot. materiały prasowe Zespołu Tańca Polskiego Wronki
Taniec, w tym również taniec polski – pod którym rozumiem polskie tańce narodowe i regionalne – może być taką pasją.
A bycie w zespole ludowym może stać się największą przygodą życia. Mam przyjemność na co dzień pracować z nastolatkami i o dziwo nie zauważam tej bierności, o której pan wspomina. Może dlatego, iż moi tancerze z Zespołu Tańca Polskiego „Wronki” mają pasję, a co więcej, znamy się od ich dziecięcych lat i wspólnie tę pasję odkrywaliśmy. Oczywiście, gdy spojrzę na nastolatków jako ogół, to zgadzam się z ogólnie panującą opinią. Dlatego zachęcam – również wszystkich rodziców – do szukania dla swoich dzieci pasji. Taniec ludowy to doskonała droga, ale nie jedyna. Każdy musi znaleźć swoją. Olga i Mateusz to młodzi ludzie, którzy swoją przygodę z tańcem polskim rozpoczęli jako sześciolatkowie.
Zdobyte niedawno Mistrzostwo Polski w Tańcach Polskich to potwierdzenie tego, co wiemy nie od dziś.
Talent, pasja i zaangażowanie w połączeniu z pracą przynoszą piękne artystyczne rezultaty. Praca z nimi, co mogą potwierdzić także moi koledzy instruktorzy – Jan Galasiński i Michał Podgórski – to prawdziwa przyjemność. Cieszę się niezmiernie, iż w XXI wieku, tuż po eksplozji sztucznej inteligencji, młodzi tancerze z Wronek kultywują polskie tradycje taneczne i robią to z niebywałą techniką taneczną i ogromną charyzmą sceniczną.
SG: Obserwując nasz region, nie można nie zauważyć, iż folklor w formie tańca zdobywa coraz więcej młodych zwolenników. Niektórzy mogą zapytać, jak to możliwe, powiedzieć, iż to wszystko jest nieco anachroniczne… Co najbardziej przyciąga dzieci i młodzież do polskich tańców?
HG: Nieskromnie powiem, iż my – instruktorzy tańca, którzy prowadzą zespoły i regularnie spotykają się z tancerzami na sali prób – spełniamy tę rolę. Folklor to piękne, niematerialne dziedzictwo kulturowe naszego narodu. Zadaniem państwa (rządu, samorządów) jest wspieranie wszelkich działań, które będą chronić i pielęgnować ten folklor, ale co ważniejsze, będą go popularyzować. Myślę, iż nikt nie robi tego lepiej niż „pasjonaci w baletkach”, którzy swoją wiedzę i umiejętności przekazują kolejnym pokoleniom. Sukcesem zdobycia zwolenników tej formy tańca jest dodatkowo zaangażowanie i charyzma instruktorów. Bez niej choćby najbardziej wartościowe elementy kultury nie stałyby się atrakcyjne dla współczesnego nastolatka.
SG: Z roku na rok Wielkopolska staje się coraz bardziej rozpoznawalna na mapie tańca polskiego, a Zespół Tańca Polskiego „Wronki” jest już dziś jednym z jego kluczowych reprezentantów. Mówię o tym, mając na uwadze nie tylko sukces Mateusza i Olgi, ale również Miłosza i Karoliny, Daniela i Amelii oraz wielu innych. Oni chyba również mogą dziś czuć się zwycięzcami?
Jubileusz 30-lecia działalności materiały prasowe Zespołu Tańca Polskiego Wronki, fot. materiały prasowe Zespołu Tańca Polskiego Wronki
HG: Oczywiście, iż tak. Swoją przygodę w turniejach tańców polskich, które realizowane są na terenie całego kraju pod auspicjami Polskiej Sekcji CIOFF®, rozpoczęliśmy w 2012 roku. Kilka par reprezentujących zespół wzięło udział w turnieju w Drohiczynie na Podlasiu. Bodaj jedna para zakwalifikowała się wtedy do półfinału, a wizja zdobywania czołowych lokat wydawała się nieosiągalna. Dziś jesteśmy jedną z czołowych grup w Polsce, co zawdzięczamy swojej pracy i miłości do tego, co robimy.
Staliśmy się kulturalną wizytówką miasta i gminy Wronki.
Wronkowscy tancerze reprezentują poziom, który zachwyca mnie samą. To oni mają realny wpływ na to, iż polskie tańce narodowe nie tylko są ocalane od zapomnienia i popularyzowane, ale także żyją i mogą się rozwijać.
SG: Czy we „Wronkach” czujecie wyłącznie dumę, czy może również obawy, iż teraz będzie trzeba tę dobrą passę utrzymać? (śmiech)
HG: Mamy wciąż apetyt na więcej. Kierownik zespołu, Jan Galasiński, to artysta wizjoner.
Każdy dobrze zrealizowany projekt kulturalny jest dla niego impulsem do powstania kolejnego.
Nie ma więc mowy, abyśmy mogli się zatrzymać. Choć wiadomo, iż w amatorskim ruchu artystycznym nie jest to łatwe zadanie. Co roku do zespołu, po przesłuchaniach, trafiają nowi członkowie. Trzeba od nowa, ale z tym samym zapałem i energią, kształcić tancerzy. Duma pojawia się w kluczowych momentach: mistrzostwa Polski były jednym z nich. Ale w tym roku największym powodem do dumy dla „Wronek” był koncert jubileuszowy z okazji 30-lecia istnienia zespołu. Streaming z tego wydarzenia wciąż dostępny jest na kanale YouTube ZTP Wronki. Często do niego zaglądam… i jestem niezwykle dumna z „Wronek” i z tego, co razem stworzyliśmy. Ten koncert porusza mnie – wywołuje uśmiech, łzy, skłania do refleksji. Jest bowiem takim rodzajem sztuki, z którą uwielbiam przebywać.
SG: W Wielkopolsce na turniejach tańca polskiego sukcesy odnosi coraz więcej tancerzy. O jakich innych zespołach warto tu wspomnieć?
HG: To dopiero powód do dumy (śmiech). Jako rodowita poznanianka, a zarazem Komisarz Regionu Wielkopolskiego w Komisji ds. Tańców Polskich PS CIOFF®, jestem dumna z tego, jak nasz region prezentuje się na tanecznej mapie Polski. w tej chwili regularnie w turniejach, poza ZTP „Wronki”, uczestniczą także Wielkopolski Klub Tańców Polskich, Zespół Folklorystyczny „Wielkopolanie”, Dziecięcy Zespół Folklorystyczny „Wielkopolanie”, Zespół Pieśni i Tańca „Łaniki”, Zespół Pieśni i Tańca „Łany”, a od niedawna także Zespół Tańca Ludowego „Modraki”. Dziesiątki tancerzy z Wielkopolski podróżują po Polsce, promując nasze województwo.
SG: Kiedyś usłyszałem takie zdanie, iż gdy Polacy tańczą, to nie tylko tańczą ich ciała – tańczą także ich serca. W przypadku tańców folklorystycznych, każdy krok, skok i gest mają swoją historię. Co panią najbardziej w nich fascynuje?
HG: jeżeli człowiek zda sobie sprawę, jaką drogę przeszły polskie tańce narodowe i regionalne – ile pokoleń Polaków je tańczyło, w jakich okolicznościach i miejscach – uświadamia sobie, iż styka się z czymś więcej niż tylko spisanymi krokami, figurami. Mierzy się z historią Polski.
Nie bez przyczyny mówi się, iż polskie tańce narodowe są odzwierciedleniem charakteru narodowego Polaków.
Olga Piaskowska-Niszczak i Mateusz Matuszak, fot. materiały prasowe Zespołu Tańca Polskiego Wronki
Zgadzam się z tym w stu procentach. A my dziś, w 2023 roku, w świecie ,jaki jest, w okolicznościach, w jakich przyszło nam żyć, możemy zetknąć się z tym dziedzictwem i mieć realny wpływ na jego rozwój dla kolejnych pokoleń. To jest niezwykle fascynujące. Wraz z kadrą ZTP „Wronki” wybraliśmy kierunek, w którym folklor jest dla nas tworzywem do dalszej twórczości artystycznej. Uważamy bowiem, iż taniec jest formą sztuki. Prof. Hanna Chojnacka – ceniona pedagog, choreografka i reżyserka operowa, a przede wszystkim uznany i szanowany autorytet w dziedzinie tańców polskich – powiedziała na zajęciach z kompozycji tańca, w których uczestniczyłam, iż zespół amatorski różni się od zespołu profesjonalnego jedynie doborem repertuaru. Bardzo wzięłam sobie te słowa do serca. Tworzymy we Wronkach repertuar, który jest dostosowany do wieku i umiejętności wykonawców. Ale… dużą wagę przywiązujemy do techniki tanecznej i pracy na sali tanecznej. Odpowiednie przygotowanie techniczne – bo polskie tańce wcale nie są takie proste, jakby się mogło wydawać – jest dla nas kluczowym elementem, bazą, na której budujemy zespół. Gdy ta baza jest silna i mocna, można tworzyć trudniejszy repertuar.
Dziś mam wrażenie, iż z tancerzami ZTP „Wronki”, zwłaszcza tymi z reprezentacyjnej grupy, można już robić wszystko (śmiech).
To wtedy każdy „krok, skok i gest” zaczynają nabierać innego wymiaru. Bo tancerz dobrze przygotowany technicznie może skupić się na warstwie emocjonalnej. Tancerze z Wronek, w tym wspomniani już kilkukrotnie Olga i Mateusz, robią to doskonale.
*Hanna Galasińska – instruktorka tańca ludowego Zespołu Tańca Polskiego „Wronki”. Absolwentka prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, instruktorka tańca ludowego (Instruktorski Kurs Kwalifikacyjny w MCKiS w Warszawie), instruktorka tańca i choreografka Zespołu Folklorystycznego „Marynia” we Wronkach. Była tancerka i solistka najpierw Dziecięcego Zespołu Folklorystycznego „Cepelia-Poznań”, później Zespołu Folklorystycznego „Wielkopolanie”. Manager Zespołu Folklorystycznego „Wielkopolanie”, członek Zarządu Stowarzyszenia Sympatyków Kultury Ludowej „Otwórz się na folklor”, dyrektor artystyczny Ogólnopolskiego Turnieju Tańców Polskich o „Wielkopolski Bat”. Organizator Międzynarodowego Dziecięcego Festiwalu Folkloru Kids Fun Folk oraz Regionalnego Dziecięcego Przeglądu Pieśni Ludowej „Kukułeczka”. Aktywna uczestniczka Ogólnopolskich Turniejów Tańców Polskich, stypendystka Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury, członek Komisji ds. Edukacji Polskiej Sekcji CIOFF®.