Publikowanie zdjęć dzieci w internecie stało się codziennością – z okazji urodzin, wakacji czy zwykłego dnia w piżamie. To zjawisko, określane mianem sharentingu, nie ma jeszcze długofalowych badań, ale już dziś wzbudza poważne wątpliwości etyczne. Ola Długołęcka wraz z Magdaleną Bigaj, twórczynią i prezeską Fundacji Instytut Cyfrowego Obywatelstwa dla weekend.gazeta.pl przyjrzały się temu, co myślą o tym dzieci oraz dlaczego rodzice powinni nauczyć się słuchać ich głosu.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Wendzikowska przyznaje, iż dla dzieci jest mamą i tatą. "Jak miałam partnera też nie miałam pomocy" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Publikujemy zdjęcia dzieci, bo… nikt wcześniej nam nie pokazał, iż może być inaczej
Obecni rodzice nie mają punktu odniesienia. Sami nie dorastali w świecie social mediów. Publikowanie zdjęć dzieci wydaje się naturalne, bo robią to wszyscy: znajomi, celebryci, influencerzy. To sposób na dzielenie się radością, ale często także na zyskiwanie lajków, potwierdzenia i przynależności. Tymczasem dzieci z "pokolenia Instagrama" dorastają i zaczynają mówić o swoich granicach. Dla wielu z nich publikacja ich zdjęcia bez zgody jest naruszeniem prywatności, a czasem powodem wstydu. Brakuje nam społecznej refleksji nad tym, co znaczy cyfrowa intymność i czy naprawdę mamy prawo decydować o obecności dziecka w sieci.
Miało być śmiesznie, wyszło nieprzyjemnie. Gdzie kończy się wspomnienie, a zaczyna naruszenie?
Rodzice często działają w dobrej wierze. Chcą się pochwalić uroczym zdjęciem czy zabawnym nagraniem. Problem zaczyna się, gdy treści te trafiają dalej, niż planowano. Wspomnienia z rodzinnego profilu mogą zniknąć z kontekstu i stać się częścią sieciowej narracji, na którą dziecko nie ma wpływu. Zdarza się, iż zdjęcia są udostępniane bez zgody, trafiają w niepowołane ręce albo wracają do dziecka w formie drwin rówieśników. Dorośli nie dostrzegają tego ryzyka, bo sami dopiero uczą się "cyfrowego sumienia". A przecież tak jak w realnym świecie chronimy dzieci przed niepożądanym spojrzeniem, tak samo powinniśmy to robić w świecie online.
Dzieci mówią jasno: chcemy mieć kontrolę nad swoim wizerunkiem
Podczas warsztatów z młodzieżą temat sharentingu budzi wiele emocji. Uczniowie mówią wprost: nie chcą, by ich zdjęcia były publikowane bez zgody. Domagają się prawa do prywatności i szacunku dla własnych granic. To ich odpowiedź na dorosły świat, który często uzurpuje sobie prawo do decydowania o wszystkim. I choć dla wielu dorosłych wrzucenie zdjęcia dziecka wydaje się niewinnym gestem, dla dzieci może to być coś więcej: naruszenie zaufania. A to, jak pokazuje doświadczenie pierwszego pokolenia social media babies, zostaje na długo.
Wrzucasz zdjęcia dzieci do sieci? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.