Kiedy czapka, kiedy rajstopy pod spodnie i rękawiczki? Moja ściągawka dla rodziców

mamotoja.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: Kiedy czapka, kiedy rajstopy pod spodnie i rękawiczki? fot. AdobeStock/Suzi Media


Poranki pełne dylematów

Znam ten moment aż za dobrze. Stoję z kubkiem kawy, za oknem niby świeci słońce, ale termometr pokazuje 8 stopni. Jedno dziecko twierdzi, iż jest mu „gorąco” już na sam widok czapki, drugie dramatycznie chowa dłonie w rękawy bluzy. Ja zerkam na prognozę i próbuję wyczuć – czy to jeszcze jesień, czy już przedzimie?

Z czasem zrozumiałam, iż tu nie chodzi o perfekcyjne dopasowanie ubrania do temperatury, tylko o zdrowy rozsądek i obserwację dziecka. A iż jestem mamą czwórki, przetestowałam to w każdych warunkach – od jesiennego wiatru na Mazurach po marcowe pluchy w Warszawie.

Czapka: nie wtedy, gdy zimno, tylko gdy wieje

Kiedyś zakładałam czapkę „bo tak trzeba”. Dziś wiem, iż głowa nie jest aż tak wrażliwa na chłód, jak nasze uszy. Czapka przydaje się przede wszystkim na wiatr, nie na sam chłód.

Moja zasada jest prosta:

  • powyżej 10°C – czapka tylko przy silnym wietrze lub jeżeli dziecko ma mokre włosy po basenie,
  • od 5°C do 10°C – cienka czapka lub opaska, szczególnie rano,
  • poniżej 5°C – czapka obowiązkowo.

Dzieci często się ruszają, biegają, więc gwałtownie się rozgrzewają. Czapka przydaje się głównie w drodze do szkoły czy przedszkola, ale po dotarciu na miejsce dobrze ją zdjąć, żeby się nie przepociły. Warto też pamiętać, iż czapka z bawełny lepiej oddycha niż akrylowa, a polarowa osłoni choćby przy silnym wietrze. Osobiście jestem fanką wełny merino, która dla mnie jest całoroczna.

Rajstopy pod spodnie – tak, ale nie zawsze

To temat, który potrafi wywołać rodzinne wojny. Babcie mówią „załóż rajstopy, bo zmarzniesz”, a dzieci błagają, by tego nie robić. A prawda – jak zwykle – leży pośrodku.

Dla mnie granicą jest 5°C.

  • Powyżej tej temperatury – jeżeli dziecko idzie do przedszkola, w którym spędzi większość dnia w ciepłej sali, wystarczą dresy lub spodnie z grubszego materiału.
  • Poniżej 5°C – rajstopy lub legginsy pod spodnie to świetne rozwiązanie, szczególnie u młodszych dzieci, które dużo siedzą lub mniej się ruszają.
  • Przy temperaturach bliskich zeru – warto wybrać spodnie typu softshell lub narciarskie na cienkiej podszewce – zastąpią dwie warstwy i pozwolą uniknąć przegrzania.

W praktyce najczęściej sprawdza się metoda „na cebulkę”: cienkie rajstopki lub legginsy, a na to dresy albo spodnie z polarem. Dzięki temu, jeżeli w ciągu dnia zrobi się cieplej, dziecko może łatwo się rozebrać.

Rękawiczki? Zanim zacznie szczypać w palce

To, iż dziecko marznie w dłonie, nie zawsze oznacza, iż jest zimno. U dzieci krążenie bywa mniej efektywne niż u dorosłych, dlatego rękawiczki warto mieć zawsze pod ręką, choćby jeżeli rano wydaje się jeszcze ciepło.

Mój sprawdzony sposób:

  • Poniżej 8°C – cienkie rękawiczki z bawełny lub dzianiny.
  • Od 3°C w dół – polarowe lub wodoodporne, najlepiej z zapięciem na rzep.
  • Przy wietrze lub wilgoci – obowiązkowo rękawiczki, choćby jeżeli termometr pokazuje więcej.

Najgorszy moment to ten, gdy dziecko wraca z placu zabaw z czerwonymi palcami i płacze, iż boli. Zimą nie czekam, aż „naprawdę zrobi się zimno”. Rękawiczki to drobiazg, który potrafi uratować dzień.

Zasada numer jeden: nie ubieraj dziecka cieplej niż siebie

Kiedyś mój pediatra powiedział mi coś, co zapamiętałam na zawsze: „Nie ubieraj dziecka cieplej, niż sama byś się ubrała, wychodząc w tym samym czasie na spacer”.

To proste, a jednocześnie genialne. Dzieci biegają, skaczą, noszą ciężkie plecaki – ruszają się dużo więcej niż my. Dlatego jeżeli nam w kurtce jest komfortowo, im w tej samej będzie najpewniej za ciepło.

Dodatkowo warto pamiętać, iż przegrzanie często kończy się gorzej niż lekkie wychłodzenie – spocone dziecko, które zdejmie kurtkę w szatni, szybciej się przeziębi.

Dzieci uczą się odczuwać temperaturę

Z biegiem lat zauważyłam coś jeszcze – dzieci same potrafią ocenić, czy jest im zimno. Tylko musimy im na to pozwolić. Zamiast decydować za nie, pytam: „Wolisz czapkę czy kaptur?”, „Założyć rajstopy czy grubsze spodnie?”. To uczy ich słuchania swojego ciała i podejmowania decyzji – małych, ale ważnych.

Dziś moje dzieci same potrafią powiedzieć, iż „na rower trzeba czapkę”, a „na spacer wystarczy bluza i kaptur”. A ja z dumą patrzę, iż wreszcie nie muszę już co rano stawać przed dylematem „czapka czy nie”.

Na koniec – trochę luzu

Rodzicielstwo to ciągła nauka balansowania – między rozsądkiem a intuicją, troską a zaufaniem. W ubraniach też. Więc jeżeli pewnego dnia twoje dziecko wyjdzie bez czapki, a ty zamarzniesz z niepokoju – spokojnie. To nie jest koniec świata. W najgorszym wypadku wróci z chłodnym nosem i nowym doświadczeniem. A ty będziesz o krok bliżej, by odpuścić tam, gdzie naprawdę można.

Idź do oryginalnego materiału