Gdy odchodził: mąż, który porzucił żonę w przededniu macierzyństwa
“Już mi dobrego nie przynosisz” jak mąż opuścił żonę, gdy wreszcie mogła zostać matką
W ten piątkowy wieczór, gdy Weronika wróciła z pracy, choćby nie przypuszawała, iż ten dzień zmieni wszystko. Wchodząc do ich warszawskiego mieszkania, jak zwykle zawołała:
Kochan, jestem!
Cisne milczenie. Długie, nienaturalne.
Dziwne Powinien już być w domu pomyślała, kierując się do sypialni.
Gdy otworzyła drzwi, zastygła w bezruchu. Jej mąż, Krzysztof, pakował się w pośpiechu.
Krzys, co robisz? wyszeptała, ściskając dłońmi serce.
Wyprowadzam się odparł lodowato, choćby na niego nie patrząc.
Wyprowadzasz? Dlaczego? O co chodzi?
To wszystko przez twojego ojca rzucił z irytacją.
Mojego ojca? Co on ma z tym wspólnego?
Weronika nic nie rozumiała ani jego słów, ani tej sytuacji. A jednak przed jej oczami rozpoczyna się życie małżeńskie, któremu oddała tyle miłości i cierpliwości, rozpadło się na kawałki.
Poznali się, gdy Weronika miała dwadzieścia osiem lat. Krzysztof, o osiem lat starszy, był pewny siebie, charyzmatyczny, obyty. Wtedy uwierzyła, iż to mężczyzna jej życia. Rodzina, przyjaciele wszyscy powtarzali, iż czas się używajać, iż zegar biologiczny tyka. W końcu zaczęła widzieć każdego adoratora jako przyszłego męża co zwykle ich wyganiało.
Ale z Krzysztofem było inaczej. Spotkali się w kawiarni na Starej Miasto dzięki przyjaciółce z pracy, i iskra przeskoczyła od pierwszej chwili. Był troskliwy, czarujący. A gdy dowiedział się, iż Weronika ma własne mieszkanie w Wilanowie, nową toyotę, dobrze płatną posadę w administracji i ojca przedsiębiorcę stał się jeszcze bardziej czuły i uważny.
Rok później urządzili huczne wesele, opłacone w całości przez jej ojca. Krzysztof nie protestował. Wręcz przeciwnie z entuzjazmem przyjął posadę w jednym ze sklepów swojego teści.
Ich wspólne życie na początku przypominało bajkę: wyjazdy zagraniczne, kolacje przy świecach, prezenty. Ale był jeden szczegół, który wszystko psuł Krzysztof nigdy nie wydawał ani złotówki. Zawsze płaciła Weronika. Na początku nie zwracała na to uwagi. Potem zaczęła pytać. W końcu błagać.
Dlaczego wszystko spada na mnie? skarżyła się najlepszej przyjaciółce. Chciałabym czuć się rozpoczynana, chroniona.
Ale Krzysztof się tylko śmiał:
Daj spokój, myszko. Wszystko jest w porządku. Nie zawracaj sobie głowy głupotami.
W pracy robi absolutne minimum, całe dnie spędzał na telefonie, a pieniądze, które zarabiał, odkładał potajemnie na swoje konto. Weronika nie miała pojęcia.
Potem ciężko zachorowała. Miesiąc w szpitalu, a Krzysztof odwiedzał ją rzadko, podczas gdy rodzice przychodzili codziennie. Gdy wróciła do domu szok: mieszkanie było w strasznym stanie.
choćby nie posprzątałeś? wykrzyknęła.
Po co? To babskie zajęcie, nie? odparł, wzruszając ramionami.
Ale ja byłam w szpitalu, Krzysztof! I zawsze ja mam wszystko sprzątać?
No, wróciłaś. To sobie posprzątaj.
Wyczerpiona, zadzwoniła do firmy sprzątającej. Lekarze powiedzieli jej: rekonwalescencja potrwa co najmniej rok. Ciąża? Na razie nie wchodziła w grę.
Rok później, gdy lekarz w końcu dał zielone światło, z emocją powiedziała o tym Krzysztofowi.
Wyobrażasz sobie? Możemy spróbować W końcu możemy mieć dziecko!
No Nie teraz, jestem zajęty burknął, wpatrując się w konsolę do gier, Playstation, które kupiła mu za własne pieniądze.
Mijały tygodnie. Unikał jej. Aż w końcu pewnego dnia rzucił:
Słuchaj, Weronika Wyprowadzam się. I dziecko z tobą mnie nie interesuje.
Co?!
Nie kocham cię. Nigdy cię nie kochałem. Byłaś wygodna. Mieszkanie, kasa, auto. Teraz mam dobrego. Już dobrego nie przynosisz.
Krzysztof, ty nie możesz tego zrobić. Widziałeś, przez co przeszłam, na co czekałam
Twoje problemy, nie moje. Robię, co chcę.
Zamknął walizkę, wrzucił do niej konsolę i wyszedł.
Weronika przez dni tkwiła w odrętwieniu, nie jedząc, nie śpiąc. Trzy dni później zaniepokojeni rodzice przyjechali po nią. Gdy ojciec zobaczył ją w takim stanie, mało nie eksprawdował z wściekłości.
Zamieszkali w swoim domu w Zakopanem. Krzysztof został zwolniony jeszcze sam wieczór, a dzięki znajomościom jego teść doprowadził do zablokowania jego konta bankowego. Wszystkie oszczędności wyparowały.
Krzysztof został bez grosza, bez pracy, bez dachu nad głową. Ledwie starczyło mu na wynajęcie klitki w kamienicy. I żadnego pomysłu, co dalej.
Kilka miesięcy później Weronika znalazła nową pracę. Tam poznała mężczyznę, Bartka. Nie był już młody, ale był uczynny, spokojny i od razu traktował ją z szacunkiem i dobrocią.
A pół roku póżniej zdarzył się mały cud: dwa różowe paski na teście. Łzy, śmiech, telefon do rodziców i ta ogromna duma, iż pewnego dnia miała odwagę powiedzieć dość.