Kilka miesięcy temu mój mąż przyszedł do domu i oznajmił, iż tuż obok domu jego mamy wystawiono na sprzedaż mały domek. Zobaczyłam zdjęcia – faktycznie, wszystko wyglądało świetnie. Niewielki, ale dobrze rozplanowany. Miał tylko dwie wady: po pierwsze – nie mieliśmy wystarczająco pieniędzy, po drugie – kupując ten dom, zostalibyśmy sąsiadami… mojej teściowej

przytulnosc.pl 2 dni temu

Mąż uspokajał, iż o pieniądze nie muszę się martwić – ja miałam włożyć swoje oszczędności, które przez lata odkładałam na mieszkanie, a brakującą połowę miała dołożyć jego mama. A później, stopniowo, mielibyśmy jej tę kwotę oddać. Zgodziłam się – miałam już serdecznie dosyć wynajmowanych mieszkań.

Zawsze ceniłam niezależność – dlatego wyszłam za mąż dopiero po trzydziestce. W wieku 29 lat urodziłam dziecko. Do tego czasu udało mi się trochę odłożyć, choć nie na wymarzone M3. w tej chwili jestem na urlopie macierzyńskim, a mój mąż zarabia głównie na bieżące wydatki i czynsz. Odkładanie jakichkolwiek pieniędzy w tym momencie jest praktycznie niemożliwe.

Moi rodzice mieszkają daleko – w małym miasteczku, a mama mojego męża – pani Krystyna – ma dom pod miastem, pół godziny drogi od centrum. Kiedyś mieszkała tam z teściem i dziećmi, teraz została sama – teść zmarł pięć lat temu, a synowie się usamodzielnili.

Pani Krystyna ma bardzo specyficzny charakter. Za każdym razem, kiedy nas odwiedza, słyszę wywody o tym, co robię źle – a według niej źle robię wszystko. Pracowała przez lata na kierowniczym stanowisku, więc ma tendencję do wydawania poleceń każdemu wokół.

Wracając do domku – wszystko miało być pięknie. Podczas gdy mąż załatwiał sprawy formalne i przygotowywał dom do przeprowadzki, ja z dzieckiem wyjechałam na kilka miesięcy do mojej mamy. I wtedy nadeszło to, czego się zupełnie nie spodziewałam.

Po powrocie dowiedziałam się, iż mój mąż – wspólnie z mamą – postanowili przekazać nowo kupiony domek… jego młodszemu bratu, który właśnie się ożenił. A my? Mamy zamieszkać z panią Krystyną, w jej dużym domu. Dodam tylko, iż wszystkie dokumenty zostały spisane na nią – mimo iż ja wpłaciłam połowę wartości domu.

– Jak ci się nie podoba, to się rozwiedź – usłyszałam chłodno od teściowej. Mąż milczał. Zawsze był przyzwyczajony zgadzać się z mamą we wszystkim.

Nie chcę psuć małżeństwa do tego stopnia, by musiało dojść do rozwodu. Ale życie pod jednym dachem z teściową to coś, czego naprawdę nie chcę. Nie mam jednak wyboru. Teściowa tłumaczy, iż w ten sposób “spłaciliśmy” udział młodszego brata i iż teraz dom należy wyłącznie do nas. Ale kiedy? Może za 10, a może za 30 lat…

Ma 54 lata i przez cały czas próbuje rządzić wszystkimi wokół. Co mam zrobić? Rozstać się z mężem i stracić wszystkie swoje oszczędności? A może spróbować żyć w jednym domu z kobietą, która od początku mnie nie akceptuje?

Idź do oryginalnego materiału