Klimat: gorący kartofel, który mają zjeść dzieci?

krytykapolityczna.pl 7 miesięcy temu

1 lutego wzięłam udział w pierwszym posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego Rodzice dla Klimatu. Wraz z zaproszonymi politykami, szefowymi resortów (klimatu, edukacji, zdrowia oraz rodziny i polityki społecznej), aktywistami i przedstawicielkami trzeciego sektora, a także mediów, dyskutowaliśmy o tym, komu potrzebny jest zastrzyk wiedzy o trwającym kryzysie planetarnym.

Aż 45 proc. Polek i Polaków jako głównych siewców dezinformacji wskazuje polityków, a 30 proc. – przedstawicieli polskiego rządu. Tak wynika z badań przeprowadzonych przed zmianą władzy przez Instytut Spraw Publicznych. Ale dziś nie o statystykach, a o wrażeniach z posiedzenia i pomysłach na przyszłość opowiadają dwie mamy działające dla klimatu: Marzena Wichniarz i Magda Zając.

Paulina Januszewska: Powtarzacie, iż edukacja klimatyczna powinna być skierowana nie tylko do dzieci, ale także, a może przede wszystkim dorosłych. Co stoi za tym przekonaniem?

Kładąc nacisk na konieczność przekazywania aktualnej wiedzy młodszym pokoleniom, łatwo wpadamy w pułapkę przekonania, iż to one są rozwiązaniem naszych problemów – problemów dorosłych – i iż to my będziemy uczyć się od naszych dzieci. Tymczasem potrzebujemy działań tu i teraz, a do tego świadomych, odpowiedzialnych i wyposażonych w odpowiednią wiedzę dorosłych. Nie tylko rodziców, ale przede wszystkim osób decyzyjnych, od których zależą konkretne decyzje i zmiany legislacyjne. Tego nam w Polsce bardzo brakuje. Kształcić w tym zakresie powinni się jednak nie tylko politycy, ale przedstawicielki i przedstawiciele zawodów odpowiedzialności publicznej, jak dziennikarki, lekarze, nauczycielki, a choćby rolnicy. To także od nich zależy, w jakim świecie będą żyć nasze dzieci.

Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego Rodzice dla Klimatu padło mnóstwo postulatów dotyczących tego, jak ta edukacja dorosłych miałaby wyglądać. Co wydaje wam się kluczowe?

Edukacja klimatyczna to m.in. edukacja medialna, czyli kształcenie dorosłych w zakresie weryfikacji treści, krytycznego myślenia i zwiększania ich kompetencji cyfrowo-medialnych. Za tym musi iść priorytetyzacja przekazów i wartości promowanych w mediach, szczególnie w tych publicznych, w taki sposób, aby wyjść z pozytywnym komunikatem do społeczeństwa odnośnie walki ze zmianą klimatu. Należy także wywierać presję na samych dziennikarzy, by rzetelnie informowali o klimacie, a wydawców pociągać do odpowiedzialności za szerzenie nieprawdy.

Czas na poważnie walczyć z dezinformacją oraz hejtem. Penalizacja gróźb i innych niepożądanych zachowań w sieci jest tu kluczowa. Jako aktywistki nieformalnej organizacji społecznej doświadczamy przemocy ze strony osób, którym zależy na wprowadzaniu opinii publicznej w błąd, np. polityków Konfederacji. Negacjoniści klimatyczni wprost piszą, iż nas sprofilowali, wiedzą, gdzie mieszkamy albo w których szkołach uczą się nasze dzieci. To powoduje obawy o własne bezpieczeństwo i może zniechęcać kolejne osoby do dalszego działania na rzecz klimatu.

Chcemy też położyć nacisk na etykę reklam, które w istotny sposób kształtują nasze postawy i nawyki względem środowiska i klimatu. Naszym zdaniem w mediach publicznych nie ma miejsca na reklamowanie np. paliw kopalnych. jeżeli dziś nikogo nie dziwi, iż nie poleca się tam papierosów, to dlaczego zezwalamy na promocję innych szkodliwych dla naszego bezpieczeństwa i zdrowia produktów i usług?

Musimy także edukować lekarzy w zakresie chorób klimatozależnych i prowadzić działania związane z propagowaniem wiedzy o zrównoważonym żywieniu i produkowaniu zdrowej żywności. Tu zahaczamy o szkoły zawodowe, np. rolnicze czy gastronomiczne, w których zamiast o hodowli zwierząt i przyrządzaniu mięsa, dorastająca młodzież powinna uczyć się podstaw diety roślinnej i nakierunkowanego na nią rozwoju rolnictwa.

Rozmawialiśmy też o tym, żeby objąć obowiązkową, a nie fakultatywną edukacją klimatyczną urzędników.

Jak we Francji?

Tak, Francuzi zamierzają do 2027 roku objąć kilka milionów urzędników – w tym państwowych, samorządowych czy szpitalnych – specjalnym programem edukacji klimatycznej i w zakresie transformacji energetycznej, obejmującej trzy kryzysy: zanik bioróżnorodności, wzrost globalnej temperatury i kurczenie się zasobów naturalnych. Warto brać z nich przykład. Taki kierunek chcemy właśnie obrać, a adekwatnie kontynuować, bo w ubiegłej kadencji Sejmu przeprowadziliśmy pierwsze warsztaty z wywodzącej się z francuskiej organizacji pozarządowej Climate Collage dla polskich parlamentarzystów, którzy z entuzjazmem przyjęli tę inicjatywę.

Czy efektem waszych prac w komisji parlamentarnej będzie jakaś konkretna ustawa?

Nie jedna, ale co najmniej kilka ustaw, nad którymi pracowaliśmy jako Rodzice dla Klimatu już wcześniej, ale za rządów Zjednoczonej Prawicy, zamkniętej na rozmowy z nami, mieliśmy związane ręce. Musimy jednak podkreślić, iż np. w ramach ustawy wprowadzającej dostępność wegańskich posiłków w szkołach nie mieliśmy wystarczającego wsparcia także od ówczesnej opozycji, która w tej kwestii była podzielona. Projekt utknął, ale mamy nadzieję, iż zdołamy do niego wrócić. Chcemy objąć naszymi działaniami legislację, ale w ramach bardzo szerokiego dialogu ze stroną rządową, parlamentarną, społeczną, władzami lokalnymi i środowiskiem naukowym, które przez długi czas było niepoważnie traktowane przez decydentów.

Podkreślamy, iż to domena nie tylko poprzedniej ekipy. Nie jest tak, iż politycy, którzy w tej chwili sprawują władzę, są dobrze wyedukowani i poinformowani w zakresie zmian klimatu. Oni także ulegają dezinformacji i mają interes w tym, żeby na przykład utrzymywać obecny poziom spożycia mięsa, a dzięki temu dalej dotować sektor hodowlany. Dzisiaj usłyszeliśmy jednak, iż wśród polityków i polityczek jest duża wola zmian i podjęcia ponadresortowej i otwartej na wsparcie organizacji pozarządowych oraz społeczeństwo współpracy. Będziemy czuwać nad tym, by przekuli swoje obietnice w realne zmiany.

**

Rodzice dla Klimatu są – jak sami o sobie piszą – „różnorodną grupą rodziców, którzy promują międzypokoleniowy aktywizm na rzecz budowania sprawiedliwości klimatycznej” i nie po raz pierwszy goszczą w Krytyce Politycznej. Wcześniej zaproszenie do podcastu Nie ma przyszłości bez równości przyjęła Kamila Kadzidłowska. Odcinka posłuchacie tutaj.

Idź do oryginalnego materiału