Kobieta zauważyła owczarka niemieckiego, który szedł ulicą trzymając w pysku białą torbę: nagle zatrzymał się samochód, a kierowca zabrał psu paczkę i odjechał

newskey24.com 2 tygodni temu

Dziś rano, gdy szłam pustą wiejską drogą pod Warszawą, ciesząc się ciszą, zobaczyłam coś, co zapadło mi w pamięć. Zza zakrętu wyłonił się duży owczarek niemiecki. Szedł pewnie, trzymając w pysku białą reklamówkę, która wyraźnie ciążyła. Nie zwracał uwagi na otoczenie, jakby miał jasno wytyczony cel.
Przytuliłam się do pobocza, obserwując, jak pies podchodzi do skrzyżowania. Nagle zatrzymał się samochód kierowca choćby nie zgasił silnika. Otworzył drzwi, wyrwał torbę z pyska psa i odjechał, nim zdążyłam pomyśleć.
Co u licha szepnęłam, nie mogąc znaleźć logicznego wytłumaczenia.
Owczarek spokojnie zawrócił, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Próbowałam o tym zapomnieć, ale następnego dnia historia się powtórzyła. Ta sama godzina, to samo miejsce, ta sama scena. Ciekawość wzięła górę.
Postanowiłam podążyć za psem. Gdy przekazał paczkę, skręcił w boczną uliczkę na obrzeżach miasta i zatrzymał się przed zrujnowanym domem. Serce zamarło mi w piersi, gdy zrozumiałam, co się tam dzieje. Zadzwoniłam na policję.
Przez uchylone drzwi dostrzegłam mężczyznę skinął głową psu, jakby sprawdzał, czy zadanie zostało wykonane, i wpuścił go do środka. Następnego dnia wróciłam. W stodole stały pudła śmierdzące chemikaliami, a w kuchni przy stole mężczyzna pakował biały proszek do torebek. Pies czekał obok, gotów do następnej misji.
Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. To było jasne wykorzystywali zwierzę do przemytu narkotyków. Kto by podejrzewał niewinnego owczarka?
Telefon w mojej dłoni drżał, gdy wybierałam numer policji. Kilka dni później całe miasto mówiło o aresztowaniu szefa gangu. A biedny pies? Okazał się tylko narzędziem w ich brudnej grze.

Idź do oryginalnego materiału