Wybór dyrektora szkoły przypomina trochę wybór papieża – decyzję podejmuje wąskie grono, a najbardziej zainteresowani nie mają na nią absolutnie żadnego wpływu. W przypadku konklawe to się raczej nie zmieni – papieża przez cały czas będą wybierać jedynie kardynałowie, a wiernym pozostanie zaakceptować ich decyzję. Ale jeżeli chodzi o wybór dyrektora szkoły, to szykuje się rewolucyjna zmiana.
Uczniowie zdecydują, kto będzie dyrektorem
Ministerstwo edukacji chce, żeby najbardziej zainteresowani, czyli uczniowie, zasiadali w komisjach konkursowych, które decydują o tym, kto będzie zarządzał szkołą. Ten plan rozszerzenia prawa uczniów ujawniła wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer. Na jej biurko trafiła niedawno interpelacja Doroty Marek. Posłanka stwierdziła, iż Prawo oświatowe nie daje uczniom żadnego wpływu na to, kto będzie rządził szkołą, choć od decyzji dyrekcji zależy ich codzienne życie. I zapytała, czy ministerstwo rozważa zmianę przepisów, która pozwoliłaby uczniom przynajmniej wyrazić opinię na temat kandydatów.
Jak się okazuje, MEN ma taki plan. I chce pozwolić uczniom nie tylko wyrażać opinię, ale też pozwolić im na udział w głosowaniach komisji konkursowych, które wybierają dyrektorów szkół. Konkretny pomysł zgłosili eksperci z działającego przy MEN Zespołu ds. Praw i Obowiązków Ucznia. Zaproponowali oni, by w obradach komisji konkursowych – oprócz osób z samorządu, kuratorium, rady pedagogicznej i rady rodziców – uczestniczyło dwóch uczniów z samorządu szkolnego. Z takim samym prawem głosu jak pozostali.
MEN się zgadza, ale stawia warunek
W odpowiedzi na interpelację Lubnauer zapewniła, iż ten pomysł został zaakceptowany, więc przygotowywana właśnie nowelizacja Prawa oświatowego da uczniom możliwość decydowania o tym, kto będzie rządził ich szkołą. Ale nie wszystkim. Ministerstwo chce wprowadzić zasadę obowiązującą w innych wyborach, na przykład parlamentarnych. Prawo głosowania w komisjach konkursowych mieliby jedynie pełnoletni przedstawiciele samorządu uczniowskiego. Ci, którzy nie ukończyli 18 lat, mogliby uczestniczyć w obradach, zadawać pytania kandydatom, ale nie mogliby na nich głosować.
Do wprowadzenia tej rewolucyjnej zmiany, która dla uczniów ma być okazją do nauki zasad demokracji i odpowiedzialności, droga jeszcze daleka. Pomysł będą jeszcze analizować prawnicy i eksperci od edukacji, potem zaczną się konsultacje społeczne. jeżeli zyska akceptacje i wejdzie w życie, to najwcześniej w przyszłym roku.