Koniec oceniania uczniów jak w Hogwarcie. Szykuje się rewolucja w szkołach

mamadu.pl 1 dzień temu
Czy szkoła to nowy Hogwart? W polskich placówkach coraz częściej stosuje się system punktowy do oceniania zachowania uczniów – za dobre punkty w górę, za złe w dół. Choć metoda ta ma swoich zwolenników, Rzecznik Praw Dziecka i wielu nauczycieli zaczyna bić na alarm: to nie wychowuje, ale punktuje emocje.


Ocena zachowania w punktach


W mediach pojawiła się informacja, iż Rzecznik Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślik, sprzeciwia się systemowi oceniania zachowania uczniów na podstawie punktacji. Metoda ta polega na przyznawaniu dzieciom i młodzieży punktów za pozytywne zachowania, a następnie – w zależności od ich liczby – wystawianiu oceny z zachowania na koniec roku szkolnego. Analogicznie, za zachowania negatywne, niezgodne ze statutem szkoły, punkty są odejmowane.

Złośliwi przeciwnicy tej metody zauważają, iż podobny system funkcjonował w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, znanej z serii książek o Harrym Potterze autorstwa J.K. Rowling. Tam również uczniom przyznawano lub odbierano punkty w zależności od ich postępowania.

Choć może to wydawać się zabawne, w rzeczywistości w wielu polskich szkołach taki system jest stosowany. O szkolnych realiach opowiedział anonimowy autor bloga "Dzieckiem po Oczach" na swoim profilu na Facebooku:

"Popełniłem okropny błąd. Zajrzałem do taryfikatora punktowego oceniania zachowań dzieci na Librusie w szkole syna. To jest tabelka w sam raz dla sędziów jazdy figurowej. Widzisz zachowanie – dajesz punkt od tylu do tylu; wszystko masz w kilkudziesięciu rubrykach. [...] Co któryś statystycznie nauczyciel uczy się kilku podstawowych za najczęstsze przewiny i wpisuje, gdy go bezradność dopadnie. Są takie perełki jak np. cierpliwe pokonywanie trudności i ograniczeń – od 1 do 30 na plus. Czyli po każdym dniu szkolnym uczniowi należy się 30 jak nic" – zauważa z sarkazmem bloger.

Uprzedmiotowienie uczniów


W dalszej części wpisu autor wymienia kolejne absurdalne sytuacje (które, jak się zdaje, rzeczywiście mają miejsce w niejednej szkole), w których uczniom przyznaje się lub odbiera punkty. Na zakończenie podkreśla, iż "taryfikator" punktowy jest wynikiem wieloletnich doświadczeń nauczycieli, ale to nie oznacza, iż jest to rozwiązanie dobre:

"Wszystkie zachowania opisane w taryfikatorze są wynikiem codziennych interakcji międzyludzkich i pedagogicznie najskuteczniejszym narzędziem jest podejście do nich jak choćby z perspektywy gordonowskiego 'Wychowania bez Porażek' czy modnego aktualnie NVC, czy już całkiem nieźle rozbudowanego systemu Pozytywnej Dyscypliny. Próba kontroli uczniowskiego zachowania poprzez oceny dehumanizuje dziecko, sprowadza go do producenta zachowań, omija jego emocjonalność i jest nie do przyjęcia w żadnej społeczności, która zakłada rozwój swoich członków.

Możemy przyglądać się zachowaniom, rozmawiać o nich indywidualnie i grupowo, modelować pozytywne zachowania, asertywnie i stanowczo stawiać granice negatywnym, pokazywać konsekwencje zachowań – szczególnie w sferze psychicznej innych osób, pokazywać relacje między emocjami, potrzebami a zachowaniem – i to jest wychowanie".



Skończcie z ustawianiem uczniów od linijki


Dyskusja o punktowym systemie oceniania zachowania nie jest nowa, ale dziś, w dobie większej świadomości emocjonalnej i społecznej, nabiera szczególnego znaczenia. Choć system punktowy może wydawać się przejrzysty i łatwy do zastosowania, to – jak pokazują głosy krytyków – często upraszcza złożoność dziecięcych emocji, relacji i motywacji.

Zamiast wspierać rozwój dziecka, może prowadzić do automatycznego reagowania i budowania relacji opartych na nagrodach i karach, zamiast na zrozumieniu, empatii i dialogu. Coraz więcej ekspertów i praktyków edukacji podkreśla, iż prawdziwe wychowanie to nie kontrola, ale towarzyszenie dziecku w odkrywaniu siebie i świata – z szacunkiem, cierpliwością i uważnością.

Idź do oryginalnego materiału