Korepetycje dla podopiecznych z domów dziecka

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. Krystian Daszkowski


Jakub Wojtaszczyk: Jak narodziła się idea Fundacji Web-Korki?

Olga Kotyk: Powstała w pandemii koronawirusa, latem 2020 roku, kiedy zostaliśmy zamknięci w naszych domach. Szukałam obszaru, który najbardziej potrzebowałby wsparcia. Mam siostrę w wieku szkolnym. Widziałam, z jakimi trudnościami musi mierzyć się w edukacji zdalnej. Miała jednak pomoc korepetytorów. Pomyślałam: „Co z dziećmi, które takiego wsparcia nie mają?”. Zrobiłam pod tym kątem research potrzeb. Wyszło, iż domy dziecka to obszar, który potrzebuje regularnej pomocy, a najczęściej kojarzony jest ze wsparciem doraźnym. Postanowiłam wypełnić tę lukę.

JW: Skąd u ciebie chęć działań pomocowych?

OK: Pojawiła się u mnie, odkąd skończyłam 14 lat! Wtedy pracowałam w Domu Pomocy Społecznej pod Poznaniem. Później, na studiach rozpoczęłam działania w międzynarodowej organizacji AIESEC.

Olga Kotyk, fot. Krystian Daszkowski

W jej ramach poleciałam na wolontariat na Sri Lankę.

To było spełnienie moich marzeń! Krótko po powrocie wybuchła pandemia. Już wtedy marzyłam o własnej inicjatywie. Zaistniała sytuacja przyspieszyła decyzję o powołaniu Fundacji.

JW: Jak wyglądają wasze lekcje?

OK: Są to korepetycje, ale najważniejsze jest dopasowanie ucznia do wolontariusza. Pasują do siebie pod względem zainteresowań, predyspozycji korepetytora, jego doświadczenia z dziećmi o podobnym charakterze czy z analogicznymi umiejętnościami. W swoich szeregach adekwatnie nie mamy zawodowych nauczycieli, tylko osoby pochodzące z zupełnie innych branż. Wolontariusze mieszkają nie tylko w Polsce, ale również w Wielkiej Brytanii, USA, Szwecji, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii, Niemczech czy we Włoszech.

Raz w tygodniu realizowane są zajęcia z jednego przedmiotu. Dziecko może mieć w tygodniu łącznie trzy lekcje z obszarów, z których wcześniej zgłosiło problem.

Zajęcia realizowane są 60 minut, bo to czas nie tylko na naukę, ale też na rozmowę o przyszłości, problemach, pasjach. Opieramy się na metodach alternatywnych, jak filmy, quizy, piosenki. To nie szkoła, tylko przede wszystkim budowanie relacji. W taki sposób przeprowadziliśmy już blisko 6000 lekcji!

JW: Jak dobierasz wolontariuszy i wolontariuszki?

Olga Kotyk, fot. Krystian Daszkowski

OK: Kiedyś pisałam posty na grupach korepetytorskich, dziś osoby same się zgłaszają. Pierwszym krokiem jest wypełnienie ogólnego kwestionariusza, kim się jest z zawodu, jakie są ma doświadczenie i pasje, czy jest się gotowym do pracy z młodzieżą, która nie jest zmotywowana. Po odpowiedziach na te podstawowe pytania widzimy już, z kim mamy do czynienia. Na tej podstawie decydujemy, czy daną osobę zapraszamy na dalszą rozmowę rekrutacyjną. Ta trwa około godziny. Opowiadamy o działaniach fundacji, ale też o naszym programie wsparcia dla wolontariuszy.

Poznajemy kandydata i jego motywacje. Zadajemy trudne pytania: „Co zrobi, gdy dziecko powie, iż jest głupi?”, albo: „Co zrobi, jak wyjdzie z lekcji, bo się znudzi?”.

Na koniec podejmujemy ostateczną decyzję. W naszych szeregach są korepetytorzy, którzy mają stałych uczniów. Są też tacy, którzy pracują na zastępstwo, aby zachować płynność zajęć.

JW: Czym jest program dla wolontariuszy?

OK: Celem naszej fundacji jest wyrównywanie szans edukacyjnych. Z drugiej jednak strony naszymi beneficjentami są też wolontariusze. Zauważyliśmy, iż wiele organizacji zapomina, iż to właśnie oni tworzą konkretną akcję! Dlatego trzeba wolontariuszom poświęcać wystarczającą ilość uwagi, aby czuli się częścią zespołu.

Od początku Web-Korków istnieje program rozwojowy. Składa się on z comiesięcznych spotkań z psychologiem, aby wolontariusz wiedział, jak budować relacje, motywować dzieci, uzyskać balans psychiczny.

Pamiętaj, iż mówimy o osobach, które nie mają wykształcenia pedagogicznego czy psychologicznego. kooperacja z dzieckiem może być czasem wyzwaniem. Dlatego mają też indywidualne spotkania z psychologiem dziecięcym, na których mogą omówić swój problem z konkretnym podopiecznym. W programie dla wolontariuszy są też spotkania ogólnorozwojowe, integrujące wolontariuszy. Dodatkowo dla osób z teamu organizacyjnego przewidzieliśmy zajęcia z wybranego języka obcego.

JW: Jakie są kryteria doboru domu dziecka?

Olga Kotyk, fot. Krystian Daszkowski

OK: To najczęściej placówki z małych miejscowości, które nie mogą uzyskać innego wsparcia w edukacji. Decyduje kolejność zgłoszeń. Rekrutacja odbywa się latem. W zeszłym roku dostaliśmy 50 zgłoszeń.

Przyjęliśmy 21 domów dziecka.

Mam nadzieję, iż w przyszłym przyjmiemy więcej, ale staramy się ułożyć odpowiedni program pod poszczególne dzieci i ich oczekiwania. Przyjmujemy do fundacji tyle dzieci, ilu jesteśmy w stanie zagwarantować odpowiednie wsparcie przez minimum cały rok szkolny.

JW: Jakie są trudy edukacji dzieciaków z domów dziecka?

OK: Dzieci te mają o wiele mniejsze zaufanie do dorosłych, ponieważ ci kojarzą się im ze złymi rzeczami doznanymi w przeszłości. Bywają zamknięte. Dlatego też tak ważne jest dla nas budowanie zaufania. Korepetycje są bezpieczną przestrzenią, w której mogą się wygadać.

Oczywiście każde dziecko ma swoje traumy, ale ich najczęściej na lekcjach nie widać.

Problemy są natury logistycznej, na przykład kilkoro dzieci w jednym pokoju. Gdy realizowane są zajęcia, w tle słyszymy głosy, krzyki, włączony telewizor. To z kolei rodzi problemy z koncentracją. Pracujemy z dziećmi tak, aby otworzyły się na drugiego człowieka. Pokazujemy im też, iż są zdolne i powinny w siebie uwierzyć.

JW: Jak zbudować takie zaufanie i odpowiednio zmotywować?

Olga Kotyk, fot. Krystian Daszkowski

OK: Przede wszystkim dajemy dziecku czas. Pierwszy miesiąc przeznaczamy na zapoznanie. Dziecko musi zobaczyć, czy korepetytor jemu pasuje. Powoli przełamujemy pierwsze lody. Wcześniej staramy się jak najwięcej dowiedzieć o konkretnym dziecku – co lubi, a czego nie; czym się interesuje, czy jest wzrokowcem czy lepiej uczy się ze słuchu. Na tej podstawie wiemy, jakiego wolontariusza dobrać. Motywowanie przebiega różnie. Czasami na początku lekcji dziecko z korepetytorem przez 15 minut gra w grę albo rozmawiają na tematy, które nie są związane z edukacją. Kluczem jest, aby dziecko widziało, iż obcuje z osobą, która chce mu pomóc, iż jej na nim zależy. W taki sposób budują się najlepsze relacje.

JW: Jak ty wspominasz swoje lata edukacji?

OK: Tragicznie! Męczyłam się w szkole. Wydawało mi się, iż robię dużo fajnych rzeczy, ale zupełnie nie są one doceniane. Interesowałam się aktorstwem. Wygrywałam też konkursy recytatorskie, ale nie były one dostrzegane na tle wygranych rówieśników w olimpiadach matematycznych czy historycznych. Nie miałam też szczęścia spotkać nauczycieli, którzy by dostrzegli mój potencjał i pokierowali moimi zainteresowaniami.

Na dwa miesiące przed maturą usłyszałam, iż raczej nie zdam egzaminów!

Tymczasem zdałam je bardzo dobrze, dostałam się na studia inżynierskie, obroniłam się. Właśnie te doświadczenia pokazały mi, jak ważne jest wykrzesanie z dzieci tego, co najlepsze. Warto skupić się na ich talentach, nieważne, jakie one są.

Olga Kotyk ma 24 lata, ukończyła zarządzanie i inżynierię produkcji na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu i w tej chwili jest w trakcie studiów magisterskich na kierunku Lingwistyka Stosowana na UAM.

Idź do oryginalnego materiału