REKLAMA
Zobacz wideo
Czy religia powinna wyjść ze szkół?
Projekt: dwie godziny religii lub etykiAutorzy projektu, czyli Stowarzyszenie Katechetów Świeckich, chcą, aby religia lub etyka były obowiązkowe w wymiarze dwóch godzin tygodniowo. Redukcja do jednej godziny byłaby możliwa tylko za zgodą biskupa albo władz innego związku wyznaniowego.Rodzice lub pełnoletni uczniowie mieliby corocznie (do 10 lipca) składać deklarację, czy wybierają religię, czy etykę. Możliwe byłoby również uczęszczanie na oba przedmioty. Oceny z tych zajęć trafiałyby na świadectwo i liczyły się do średniej.Ministerstwo Edukacji odniosło się do projektu krytycznie. Wiceministerka Katarzyna Lubnauer ostrzegła, iż wprowadzenie obowiązkowych lekcji religii lub etyki to "zamach" na wolność światopoglądową i prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Przypomniała też wyniki badań opinii publicznej, według których ponad 70 proc. Polaków chce, by religia pozostała przedmiotem nieobowiązkowym."Zgodnie z konkordatem, który jest obowiązującą umową międzynarodową, ale również ze względu na wygodę i chęć rodziców religia w polskiej szkole pozostaje" - powiedziała.
Kościół przeciwko MENNa początku września biskupi opublikowali list, w którym oskarżają MEN o łamanie konstytucji. Duchowni sprzeciwili się ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny tygodniowo i możliwości łączenia klas. Przekonują, iż takie zmiany osłabiają proces wychowawczy i mogą negatywnie wpływać na kondycję psychiczną młodych ludzi. W liście znalazły się też sformułowania o "dyskryminacji wierzących" i "nietolerancji". Nie wspomniano jednak o tym, iż uczniowie od lat masowo rezygnują z lekcji religii, co potwierdzają statystyki z wielu szkół.Jak to wygląda w praktyce? - U nas w wiosce na religię chodzą wszyscy z klasy mojej córki. W sumie to nie mają wyjścia. Ci, którzy by zrezygnowali, na pewno byliby wytykali palcami. Takie małe szkoły rządzą się innymi prawami. Tutaj każdy jest na świeczniku. Wszyscy się ze sobą znają - mówi mama uczennicy trzeciej klasy szkoły podstawowej z małej miejscowości.Inaczej sytuacja wygląda w większych szkołach. - W klasie mojego syna na religię chodzi 19 dzieci z 24. Reszta w tym czasie idzie na świetlicę albo wcześniej wraca do domu - opowiada pani Marta, matka 12-letniego chłopca.
Z kolei pani Łucja, mama 15-latka dodaje: - Oj w tym roku dużo uczniów wypisało się z religii, aż sama jestem tym zaskoczona. Proszę sobie wyobrazić, iż w klasie, w której jest 23 uczniów, tylko 11 chodzi na zajęcia. Reszta wcześniej kończy lekcję i ma już wolne. Chodzą głosy, iż księdzu takie zachowanie bardzo się nie podoba. No, ale co on może. Każdy ma prawo żyć, według własnych zasad. Podobne spostrzeżenia ma pani Kamila: - Uczniowie rezygnują i nie ma się co oszukiwać. Religia w szkołach traktowana jest trochę po macoszemu i skoro nie jest obowiązkowa, to wielu rodziców uznaje, iż ich dzieci nie będą w niej uczestniczyć. Takie przykłady doskonale pokazują, iż podejście do religii w szkołach zależy m.in. od lokalnych warunków i presji społecznej.A Ty? Co o tym sądzisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl