Komunia była dopięta na ostatni guzik
"W niedzielę moje dziecko przystępowało do Pierwszej Komunii Świętej. Wszystko było dopięte na ostatni guzik – pięknie udekorowana sala, dzieci ubrane odświętnie, rodzina zebrana w komplecie. Kazanie, które miało być istotną częścią uroczystości, wydawało się zapowiadać piękne przesłanie o wierze i miłości. Myślałam, iż to będzie dzień radości, który zostanie w pamięci na długo.
Niestety, wszystko zmieniło się w chwili, gdy ksiądz zaczął mówić o grzechu, potępieniu i obowiązku chodzenia do kościoła. Z każdą minutą jego ton stawał się coraz ostrzejszy. Zamiast zachęty pojawiło się straszenie piekłem i groźby surowych konsekwencji za nieposłuszeństwo wobec zasad wiary. W pewnym momencie uderzył pięścią w mównicę, jakby chciał dobitnie podkreślić wagę swoich słów. W kościele zapanowało napięcie, a atmosfera zrobiła się ciężka i przytłaczająca. Wtedy jedna z dziewczynek, siedząca z rodzicami, zadała proste, ale przejmujące pytanie:
'Czy ja pójdę do piekła?'.
Łzy zamiast radości
Zanim ksiądz zdołał cokolwiek odpowiedzieć, dziewczynka zaczęła płakać, a jej łzy gwałtownie udzieliły się innym dzieciom. Duchowny próbował uspokoić zgromadzonych, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Kolejne dzieci zaczęły płakać, a rodzice patrzyli z zakłopotaniem. To był moment, w którym ta piękna uroczystość została zdominowana przez lęk i chaos.
Jako mama poczułam ogromny smutek i rozczarowanie. Komunia powinna być przede wszystkim świętem wiary, nadziei i radości, a nie wydarzeniem, w którym dominuje strach. Dzieci są wyjątkowo wrażliwe – potrzebują czułości, zrozumienia i poczucia bezpieczeństwa. Zamiast budować ich relację z Bogiem w oparciu o miłość i wsparcie, niektórzy księża wygłaszają kazania, które zostawiają po sobie cień lęku, który może zostać z nimi na długo.
Zastanawiam się, czy naprawdę tak powinna wyglądać duchowa edukacja najmłodszych? Czy strach i przerażenie to najlepsza droga, by uczyć dzieci wiary? Wierzę, iż powinno się im pokazywać, iż Bóg jest miłością, a Kościół miejscem, gdzie można znaleźć
wsparcie. Mam nadzieję, iż kolejne takie uroczystości będą miały bardziej łagodny wymiar, bo przecież chodzi o to, by dzieci wracały do kościoła z radością, a nie uciekały przed nim z lęku".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).