Ksiądz wspomina swoją maturę. Jego koledzy wymyślili akcję. "Nieważne jaki temat. Użyję słowa koza"

gazeta.pl 10 godzin temu
Ksiądz Michał Radziwiłł wspomina akcję, którą wymyślili koledzy przed jego maturami. Myślał, iż wykazał się sprytem, ale potem zrozumiał swój błąd. - Wszyscy popełniamy gafy i lecimy do przodu - podsumowuje.
Ksiądz Michał Radziwiłł prowadzi profil na TikToku @ks_michall, na którym chętnie dzieli się przemyśleniami, zarówno dotyczącymi wiary, jak i życia prywatnego. Jego konto obserwuje ponad 18 tys. osób. W okresie maturalnym kapłan postanowił opowiedzieć o incydencie, który miał miejsce za jego licealnych lat. Wówczas zdający wpadli na nietypowy i dość ryzykowny pomysł.


REKLAMA


Ksiądz wspomina swoją maturę
Koledzy z równoległej klasy kapłana wymyślili akcję na Facebooku, która stała się viralem. Na czym polegała? Trzeba było do pracy piemnej wpleść jedno konkretne słowo. - Nieważne jaki temat, na maturze użyję słowa "koza" - wyjaśnił ksiądz na nagraniu. W akcji wzięło udział kilka tysięcy maturzystów. Przyszły ksiądz też zapragnął wziąć udział w "wyzwaniu". Na polskim mu się nie udało.


Udało mi się na maturze z angielskiego. Można było napisać opowiadanie. Moje na pewno było wybitne, chociaż szczegółów nie pamiętam. Ale tytuł był: The ghost of the goat (po polsku duch kozy)


- wyjaśnił.


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


"Wszyscy popełniamy gafy"
Historia opisana przez księdza Michała na maturze, była opowiadaniem o żyjącym na bagnach straszydle, którym konkretnie był wspomniany duch kozy. - Kiedy wyszedłem z sali egzaminacyjnej dumny z siebie, iż ułożyłem taką grę słów, złapałem się za głowę - wyznał. Uświadomił sobie wówczas, iż zrobił literówkę, bo zamiast napisać "ghost" (duch) napisał "goast". Zaczął się zastanawiać, czy egzaminator zrozumie, co miał na myśli.


Na szczęście ta pomyłka nie zaważyła jednak na kolejnych etapach edukacji. - Ostatecznie w rekrutacji dostałem się na Politechnikę Warszawską, tam, gdzie chciałem - wyznał ksiądz. Dodał, iż opowiada o tej sytuacji, ponieważ być może wśród jego odbiorców są maturzyści, którzy też popełnili podobną gafę. Doradził im, aby nie analizowali już tego, co już jest napisane w arkuszu, ale skupili na kolejnym egzaminach. - Wszyscy popełniamy gafy i lecimy do przodu - podsumował.


"U mnie był to 'kaktus'"
Co ciekawe, okazuje się, iż nie tylko za czasów księdza zorganizowano taką akcję. Pod nagraniem pojawiły się liczne komentarze od maturzystów. Przyznali, iż u nich również próbowano wpisywać ustalone wcześniej słowa. "Na mojej maturze była akcja, żeby użyć wyrazu 'wieloryb' na polskim", "U mnie na polskim był to 'kaktus'" - pisali.


Inni opowiedzieli o swoich gafach oraz bezpodstawnych obawach. "Pamiętam, jak myślałem, iż popełniłem błąd kardynalny na polskim i byłem prawie pewny, iż oblałem. Finalnie było 80 procent", "Ja, pisząc maturę z matematyki, opuściłam ostatnią stronę, bo myślałam, iż to brudnopis, a tam było jeszcze jedno zadanie" - czytamy w komentarzach.
Popełniłeś jakąś maturalną "gafę" o której chciałbyś nam opowiedzieć? Napisz na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl i podziel się swoimi przemyśleniami. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału