Robiliśmy już zupę z błota, skakaliśmy na trampolinie, kąpaliśmy się w morzu i jedliśmy pieczone jabłka. We wszystkim towarzyszył nam Niuniuś. Bohater serii Agi Nuckowski ma trzy lata i jest świnką. Tak, tak – przecież nikt nie powiedział, iż musi być chłopcem. Ale to tylko dodaje Niuniusiowi sielskości, którą dwie powstałe dotąd części – „Niuniuś i wiosna” i „Niuniuś i lato” – są wypełnione aż po brzegi. Nie inaczej jest z najnowszą książką. My pokochaliśmy ją od pierwszego przeczytania. To jak, odliczamy do świąt?
Uwaga! Reklama do czytania
Niuniuś to ma fajnie
Historia naszego beztroskiego dzieciństwa. POLECAMY!!!
Święta oczami dziecka – co z nich pamiętamy?
Przenieśmy się na chwilę w czasie. Znów mamy cztery lata, może trochę więcej, a nasi rodzice właśnie przygotowują wszystko do zbliżających się świąt. Zaglądają z odkurzaczem do miejsc, które są poza zasięgiem wzroku przez cały rok, pieką i gotują potrawy, jakich się nie przygotowuje ani przed, ani po świętach. A my czujemy zapach nieznanych dotąd przypraw, witamy się z nieznanymi dotąd ciociami. Oglądamy ogromną choinkę, dotykamy bombek, schodzimy coraz niżej i niżej, aż w końcu trafiamy na… Mamo, tato! Prezenty! Brzmi znajomo? Wielu z nas tak właśnie zapamiętało święta. W naszych głowach przechowują się pobudzające zmysły obrazy, do których chętnie wracamy pamięcią. Kojarzą nam się dobrze, bardzo dobrze. Ale konia z rzędem temu, kto choć raz wtedy nie płakał, nie krzyczał, nie położył się na dywanie w ramach dziecięcego protestu. Pewnie tego nie pamiętacie, ale wasza reakcja była ważna. Coś oznaczała. Co konkretnie?
Święta pełne wrażeń – jak na nowe bodźce reaguje dziecko?
Jedno słowo: przebodźcowanie. Być może słyszeliście już je przy okazji opieki nad noworodkiem, któremu trzeba dozować wszystkie wrażenia. Żeby nie było za dużo nowych ludzi, nowych miejsc, zabawek, dźwięków i obrazów, bo wtedy problemy z zaśnięciem murowane. Jednak gdy nasze dziecko staje się coraz starsze i coraz bardziej interesujące otaczającego je świata, chcemy mu zapewnić jak najwięcej wartościowych doświadczeń. Dotyczy to przede wszystkim wydarzeń, które my sami wspominamy dobrze – wspólnego wyjazdu na wakacje czy świątecznych rytuałów. gwałtownie okazuje się jednak, iż to, co u naszego dziecka wywołało chwilowe zadowolenie i podekscytowanie, może stać się źródłem przygnębienia, bezradności, zagubienia. Dlaczego? Wrażenia i bodźce, którymi chcieliśmy się podzielić z naszym kilkulatkiem, okazały się być dla niego bagażem nie do udźwignięcia. Przez chwilę cieszyły i fascynowały, ale gwałtownie okazało się, iż jest ich za dużo. O dużo za dużo! I co teraz?
„Niuniuś czeka na święta” – świąteczne emocje małego dziecka
Niuniuś też dostał całkiem sporą walizkę nowych doświadczeń. O wszystkich możemy przeczytać w pięciu opowiadaniach, które Aga Nuckowski i wydawnictwo Natuli zebrali w jednym tomie – „Niuniuś czeka na święta”. Bohatera tej książki, Niuniusia, już znacie, jeżeli czytaliście dwie poprzednie części serii (a jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, gorąco was zachęcamy – wszystkie wydane dotąd tomy znajdziecie w tym pakiecie). Znacie też rodziców Niuniusia, którzy w tej części są prawdziwymi mistrzami dozowania świątecznych doświadczeń. Poważnie! Powoli wprowadzają syna w nowe, grudniowe tradycje – zdobienie choinki, wysyłanie kartek świątecznych (takich prawdziwych, papierowych!) czy pieczenie pierniczków. Nie oznacza to, iż Niuniusiowi nie towarzyszą trudne emocje. Wręcz przeciwnie! Ważne jest jednak to, iż każdej z tych tradycji Niuniuś może doświadczać stopniowo, od początku do końca. I powoli, z pomocą rodziców, podejmować nowe wyzwania oraz radzić sobie z trudnościami. Mamy dobry przykład!
Niuniuś zdobi choinkę – ile bombek, tyle emocji…
Rodzice nie stawiają samodzielnie choinki i nie kładą przed Niuniusiem pudełek z bombkami. Nasz mały bohater najpierw widzi przez okno, jak pan dostawca przywozi choinkę. Następnie tata wnosi ją do domu, a później wraz z Niuniusiem schodzi do piwnicy, by szukać ozdób choinkowych. Dopiero po przyniesieniu wszystkich kartonów przychodzi czas na zdobienie choinki (i, przy okazji, stłuczenie jednej bombki – to już taka świąteczna tradycja), zapalenie światełek, wspólne oglądanie pięknego drzewka i… sen. Niuniuś zasnął! Co dziś odczuwał? Strach, gdy nieznany pan dostawca podjechał pod ich dom. Złość, gdy zobaczył leżącą na podłodze, związaną sznurkiem choinkę – wcale mu się nie podobała! Smutek i zaskoczenie, gdy jedna z bombek nagle rozbiła się w drobny mak. I w końcu radość, gdy razem z rodzicami mógł oglądać ich wspólne, bajecznie kolorowe dzieło. Jeden dzień i tyle emocji! A jeżeli zajrzycie do nowej książki o Niuniusiu z doskonałymi (jak zawsze!) ilustracjami Aleksandry Szwajdy, przekonacie się, iż tych wrażeń i emocji może być jeszcze więcej. I wszystkie towarzyszą świątecznym przygotowaniom! Na końcu przychodzą święta. Jak ten grudniowy czas gwałtownie płynie…