Gdybym miał powiedzieć, kto aktualnie jest największym wrogiem polskiego episkopatu, bez wahania wskazałbym na Barbarę Nowacką. Szefowa MEN od miesięcy obrywa od biskupów za zmiany w organizacji religii. Głównie za to, iż zredukowała liczbę godzin religii do jednej tygodniowo i zabroniła wliczać ocen z tego przedmiotu do średniej.
Każdy kolejny list czy komunikat biskupów w tej sprawie był coraz ostrzejszy. Pojawiały się w nich oskarżenia, iż MEN "ruguje religię ze szkół", "dyskryminuje katolików", a choćby "walczy z cywilizacją chrześcijańską". Za każdym razem padał też ten sam argument – uczniowie potrzebują religii, bo ten przedmiot uczy ich wartości.
To może być szok dla biskupów. Młodzi nie chcą religii
Wiele wskazuje jednak na to, iż nasi hierarchowie się mylą. Młodzież religii nie potrzebuje. I to nie tylko jako przedmiotu w szkole. Nie chce jej też w życiu. Takie wnioski przynosi badanie, które przeprowadził CBOS na zlecenie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ankieterzy zapytali ponad 1000 uczniów szkół średnich o to, jak postrzegają swoją wiarę, czy praktykują i jak oceniają trzech ostatnich papieży.
Już odpowiedzi na to pierwsze pytanie mogą być dla biskupów szokiem. Za osoby wierzące uważa się bowiem jedynie 37 proc. młodych uczestników badania. Z tego 4 proc. określa swoją wiarę jako głęboką, a 33 proc. twierdzi, iż wierzy.
A co z resztą? Prawie co czwarty badany (22 proc.) stwierdził, iż w sprawie wiary jest niezdecydowany, ale czuje przywiązanie do tradycji. Dla 15 proc. religia jest obojętna, a ponad 17 proc. stwierdziło wprost, iż nie wierzy w Boga.
Co istotne, odejście od religii widać zwłaszcza wśród nastolatków z małych miejscowości. "Największą grupę stanowili uczniowie pochodzący ze wsi (44,2 proc.). W miastach do 20 tys. mieszkańców mieszkało 11,8 proc. badanych, w miastach 20-100 tys. – 20,2 proc., w miastach 101-500 tys. – 15,8 proc., natomiast w największych ośrodkach miejskich (powyżej 500 tys.) – 8 proc." – czytamy w raporcie opublikowanym przez KUL.
Do kościoła tylko w wielkie święta
Słaba u młodych jest wiara, ale z praktyką pozostało gorzej. Co tydzień na mszę chodzi zaledwie 19 proc. badanych, garstka (3,9 proc.) uczestniczy w nabożeństwach kilka razy w tygodniu. Ponad 41 proc. młodych wyznało, iż w ogóle nie chodzi do kościoła, a co czwarty (25,6 proc.) bywa tam tylko kilka razy w roku, w wielkie święta. Co dziesiąty chodzi na mszę raz na miesiąc.
Nie lepiej jest ze spowiedzią. Raz w miesiącu do konfesjonału chodzi 6,3 proc. nastolatków. Reszta spowiada się kilka razy w roku (24 proc.) albo nie korzysta z sakramentu pokuty (33,6 proc.).
Najpopularniejszą wśród młodych praktyką jest chodzenie na lekcje religii. Ale i tu szału nie ma – w tych zajęciach uczestniczy 52 proc. respondentów. Nikłym zainteresowaniem młodych cieszą się spotkania wspólnot religijnych. Chadza na nie tylko 4 proc. badanych.
Jan Paweł II wciąż ceniony
Religijność polskiej młodzieży ewidentnie topnieje, ale jedno się nie zmienia. Ulubionym papieżem wciąż jest Jan Paweł II. Został on oceniony znacznie lepiej niż dwaj jego następcy – Benedykt XVI i zmarły niedawno Franciszek.
Wszystkim trzem papieżom młodzi respondenci wystawiali noty w skali od 1 do 7. Jedynka oznaczała "zdecydowanie nie jest autorytetem", a siódemka – "zdecydowanie jest autorytetem". Po podliczeniu ankiet okazało się, iż Jan Paweł II uzyskał średnią ocen 3,37. Drugi jest Franciszek ze średnią 2,29, a ostatni Benedykt XVI z notą 2,13.
Jeśli polscy biskupi nie znają jeszcze wyników tych badań, to niedługo je poznają. KUL zamierza bowiem już jesienią zorganizować cykl debat z młodymi o ich roli w Kościele i ocenach Kościoła. Wnioski z tych debat mają trafić do do episkopatu. I dać sygnał, iż trzeba znaleźć nowy sposób docierania do młodzieży, bo inaczej całkowicie odpłyną z Kościoła.