Labubu to dziecięce szaleństwo. Ale jeżeli go nie kupisz, nie będziesz najgorszą matką świata

mamadu.pl 5 godzin temu
Labubu to maskotka, którą pragną mieć niemal wszystkie dzieci – zwłaszcza dziewczynki w wieku szkolnym. Choć kosztuje ponad 300 zł i kupuje się ją w ciemno, zdobycie jej to teraz punkt honoru. Ale spokojnie – jeżeli jej nie kupisz, wcale nie oznacza to, iż jesteś złą mamą.


Maskotka, która kosztuje tyle, co pół wyprawki


Jeśli twoje dziecko wróciło ostatnio z kolonii, przedszkola czy spotkania z koleżankami ze szkoły i mówi tylko o Labubu – nie jesteś sama. Maskotki z PopMartu, te dziwne, trochę upiorne, ale jednocześnie urocze stworki stały się absolutnym hitem wakacji 2025.

Chcą je mieć głównie dziewczynki wchodzące w wiek nastoletni, ale nie tylko. Labubu pojawiają się na TikToku, Instagramie, w grupkach klasowych i na dziecięcych biurkach. Nie da się ukryć – to znak czasów.

Oryginalna zabawka Labubu kosztuje ok. 300 zł w polskich sklepach internetowych, a i tak kupujemy ją w ciemno – w opakowaniu niespodziance, bez gwarancji, jaki kolor i wzór trafi się dziecku.

To nie tylko zabawka, ale "kolekcjonerski blind box" – czyli produkt, który wpisuje się w dziecięce (i nie tylko) emocje związane z losowością i unikalnością. Im bardziej limitowana edycja, tym większe pożądanie i... cena. Czy warto? Dla dziecka – prawdopodobnie tak. Dla portfela – już mniej. A dla rodzica? Cóż, to zależy.

My mieliśmy Furby, oni mają Labubu


Kiedy ja byłam dzieckiem – a należę do pokolenia milenialsów – marzyliśmy o Furby, Tamagotchi, misiach-cobisiach, a później o lalce Baby Born i Barbie z akcesoriami. Też nie były tanie i nie każde dziecko je miało.

Niektórych rodziców po prostu nie było na nie stać. Inni uważali, iż nie wszystko trzeba dziecku kupować, choćby jeżeli bardzo chce. I mieli rację.

Brak zabawki nie oznaczał, iż rodzice byli gorsi. Czasem po prostu wybierali inaczej – inwestowali w książki, zajęcia, rodzinne wyjazdy albo zwyczajnie płacili rachunki. Tak samo jest dzisiaj. Fakt, iż masz więcej pieniędzy, niż mieli twoi rodzice 30 lat temu, nie oznacza, iż musisz zrealizować każdą dziecięcą zachciankę.

Twoje dziecko nie ma Labubu i nie zamierzasz mu go kupić, choć ono prosi? To nie znaczy, iż jesteś złą matką. To nie znaczy, iż twoje dziecko jest pokrzywdzone. To tylko moda. Za kilka miesięcy minie i na jej miejsce przyjdzie coś nowego.

Niektóre dzieci dostaną maskotkę – bo mają urodziny, bo zebrały kieszonkowe, bo ktoś z rodziny akurat miał okazję ją kupić. I super, ale jeżeli twoje dziecko jej nie dostanie, też nic się nie stanie. Może trochę ponarzeka, może powie, iż "wszyscy mają", ale uwierz – to minie szybciej, niż myślisz.

Rodzic to nie automat do spełniania życzeń


Jako rodzice mamy prawo mówić "nie". I nie musi za tym stać dramatyczna sytuacja finansowa. Możemy po prostu uważać, iż coś nie jest dziecku potrzebne.

Mamy prawo uczyć nasze dzieci, iż nie wszystko trzeba mieć, nie wszystko warto mieć i iż czasem fajniej jest chcieć, niż od razu dostać. Taka postawa to też prezent – tylko nie do zapakowania w błyszczący kartonik.

Labubu to teraz hit. Ale to tylko kolejny rozdział w historii dziecięcych trendów. Będzie trwał chwilę – może sezon, może rok. I odejdzie. A wtedy na pewno pojawi się coś nowego. Tylko czy naprawdę chcemy zawsze za tym gonić?

Labubu to zabawka marzeń wielu dzieci, ale nie jest obowiązkową pozycją na liście "dobrego rodzicielstwa". jeżeli możesz i chcesz – kup. jeżeli nie – nie miej wyrzutów sumienia. Miłość, czas i rozmowy są o wiele cenniejsze niż najbardziej limitowany pluszak z drugiego końca internetu.

Idź do oryginalnego materiału