Lex Czarnek 3.0 jeszcze przed wyborami? Sejm przyjął ustawę, bo chce "chronić dzieci"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Polski rząd, z ministrem Czarnkiem na czele, chce wspierać rodziców. I chronić dzieci. fot. Pawel Wodzynski/East News


Wybory parlamentarne odbędą się 15 października, nie zostało już wiele czasu. Ale najwyraźniej wystarczy go, żeby wprowadzić kontrowersyjne zmiany do szkół. W czwartek Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy – Prawo oświatowe. Cichutko, pod osłoną wakacji i długiego sierpniowego weekendu. A nuż nikt nie zauważy?


Do trzech razy sztuka. To powiedzenie idealnie oddaje wysiłki Ministerstwa Edukacji i Nauki, by ściślej kontrolować polskie szkoły, a uczniów sprowadzić z lewicowych manowców z powrotem na drogę cnoty i chrześcijańskich wartości.

W środę Sejmowa Komisja Edukacji przyjęła Projekt Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Chrońmy dzieci. Wspierajmy rodziców". W czwartek Sejm uchwalił nowelizację ustawy: za głosowało 243 posłów: 226 z PiS, 9 z Konfederacji i po trzech z ugrupowania Kukiz'15 oraz koła Polskie Sprawy. Za było też dwóch niezależnych parlamentarzystów. Przeciw uchwaleniu ustawy o zmianie Prawa oświatowego zagłosowało 202 posłów, a 2 wstrzymało się od głosu.

Nie dla niepożądanych treści!


Jak czytamy w poście Sejmu RP na X (dawniej Twitter), "ustawa, której projekt powstał w ramach inicjatywy #ChrońmyDzieci, ma na celu wzmocnienie pozycji i głosu rodziców oraz ich przedstawicieli w szkołach i placówkach oświatowych w zakresie skutecznego sprzeciwiania się niepożądanym treściom kierowanym w szkołach do ich dzieci przez stowarzyszenia lub inne organizacje".



Jakież to niepożądane treści nie będą już sączyć się w uszka młodych Polaków? Oczywiście te rozpowszechniane przez organizacje, które pragną "promować zagadnienia związane z seksualizacją dzieci". A co to za "inne" organizacje, chcielibyśmy wiedzieć? Jasno wskazała je w środę w Sejmie posłanka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka: chodzi o stowarzyszenia i organizacje pozarządowe.

Obywatelska inicjatywa czy jednak poselska?


Pełnomocniczką Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Chrońmy dzieci" jest posłanka PiS ze Stalowej Woli Karolina Paleń. I chociaż minister Czarnek oficjalnie nie jest związany z tą inicjatywą ustawodawczą, publicznie wyraża dla niej poparcie.

Założenia są zbieżne z tymi, które szef resortu edukacji starał się wprowadzić w obu wersjach lex Czarnek, nic więc dziwnego, iż uchwalona właśnie nowelizacja Prawa oświatowego nazywana jest lex Czarnek 3.0. Tym razem na weto prezydenta Dudy nie mamy co liczyć: wybory tuż-tuż, trzeba, jak najwięcej spraw załatwić do 15 października. Na wszelki wypadek, gdyby jednak PiS-owi nie udało się wygrać.

– Nie ma mowy o żadnych instruktorach, o żadnych organizacjach pozarządowych i innych propozycjach – mówiła w Sejmie Stachowiak-Różecka. – W naszym ustroju szkolnym, zgodnie z konstytucją jedynie wykwalifikowanemu i wykształconemu pedagogowi rodzice powierzają swoje dzieci – tylko nauczycielowi, pedagogowi, który jest w naszym systemie bardzo dobrze wykształcony, dobrze przygotowany, ma wysokie kwalifikacje.

Co to oznacza w praktyce?


Zaproszenie do szkoły publicznej organizacji pozarządowej będzie znacznie utrudnione. I chociaż w projekcie jest mowa o zablokowaniu dostępu do szkół organizacjom, które "promują zagadnienia związane z seksualizacją dzieci", realnie problem będzie miało każde stowarzyszenie NGO. Związek Nauczycielstwa Polskiego, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę czy Amnesty International również będą musiały się nieźle natrudzić, żeby dotrzeć do młodzieży. Łatwiej będzie za to – jak podaje Joanna Cieśla w "Polityce" – harcerzom, PCK i działaczom pracującym na zlecenie administracji rządowej.

W artykule Aleksandry Pezdy w "Newsweeku" czytamy: "Procedury będą zawiłe i długotrwałe – organizacja będzie się musiała tłumaczyć dyrektorowi na piśmie ze swoich działań i poglądów, dyrektor będzie musiał pytać o zgodę radę rodziców, a ta będzie musiała wyrazić stanowisko na piśmie. Dodatkowo uczeń będzie zobligowany do zaprezentowania pisemnej zgody obojga rodziców. Wobec panującej już i tak w szkole biurokracji nowe przepisy praktycznie wykluczają obecność w zajęciach kogokolwiek spoza nauczycielskiej kadry".

Seksualizacja? To takie pojemne "coś"


Przy okazji, przypomnijmy, iż już samo nadużywane przez prawą stronę sceny politycznej wyrażenie "seksualizacja dzieci", jest problematyczne, także w proponowanych przepisach: "Brak definicji 'seksualizacji' jest wymierzony w dyrektorów – przyznali autorzy obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe, czyli tzw. lex Czarnek 3.0. (...) Ani ministerstwo edukacji, ani autorzy projektu nie są jednak w stanie wyjaśnić, co się kryje za pojęciem 'seksualizacja'" – czytamy w "Głosie Nauczycielskim".

Lewica proponowała poprawki, które miałyby doprecyzować pojęcie seksualizacji, zostały jednak odrzucone. Przyjęto natomiast postulat autorów projektu, by zasady ustawy "Chrońmy dzieci" wprowadzić także do przedszkoli.

Co dalej z ustawą?


Teraz uchwalona ustawa trafi do Senatu, który ma 30 dni na rozpatrzenie projektu. W połowie września powinniśmy więc otrzymać decyzję senatorów. Czy prezydent, jak zrobił to już dwa razy wcześniej z lex Czarnek, ponownie zawetuje ustawę?

Komentarze publicystów skłaniają się ku tezie, iż tego nie zrobi. Tym razem przecież projekt pochodzi od obywateli (nawet jeżeli ich przedstawicielką jest posłanka PiS), a nie od ministerstwa, a wcześniejsze założenia proponowane przez Czarnka są sprytnie podzielone na pomniejsze projekty. Andrzej Duda mógłby więc na koniec podarować swojej partii przedwyborczy prezent w postaci podpisu pod nowelizacją ustawy o Prawie oświatowym.

Idź do oryginalnego materiału