Liburs odbiera dzieciom sprawczość? Internautka: To nie Librus, to rodzice

gazeta.pl 2 godzin temu
Librus to dziennik elektroniczny, który umożliwia rodzicom sprawdzanie ocen, uwag i frekwencji dzieci. Z jednej strony to wygodne narzędzie pozwalające na szybki kontakt z nauczycielami, a z drugiej pojawia się pytanie: czy Librus nie odbiera dzieciom samodzielności?To właśnie o braku samodzielność, wyręczaniu i niedbaniu o własne obowiązki pisaliśmy w jednym z tekstów. Zebraliśmy w nim historie rodziców, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami. Wiele z tych opowieści pokazywało, iż dzieci coraz rzadziej zapamiętują zadania czy terminy, a zamiast tego w pełni polegają na tym, co ich rodzice zobaczą w Librusie. Nauczyciele wszystkie informacje zapisują w dzienniku elektronicznym, bo w przeciwnym razie uczniowie zapominaliby o przyniesieniu lektury, czy materiałów plastycznych. Wiadomości trafiają do opiekunów, którzy przypominają dzieciom o czym trzeba pamiętać.
REKLAMA


Zobacz wideo


Polscy uczniowie mają negatywne skojarzenia ze szkołą


Czy to naprawdę wina Librusa?Po przeczytaniu tekstu odezwała się do nas jedna z czytelniczek, która podkreśla: "To nie Librus odbiera dzieciom samodzielność, tylko rodzice, wyręczając je we wszystkim". Według niej problem nie leży w narzędziu, ale w sposobie, w jaki dorośli go używają. Librus jest przede wszystkim dla rodziców, a dzieci powinny same notować informacje - tak jak robiliśmy to kiedyś, bez pomocy elektronicznych dzienników."Rodzice niech powiedzą dzieciom: 'Od jutra zapisujesz informacje sam, a jeżeli się lenisz, to założę ci konto na Librusie i pilnuj sam swoich spraw, jeżeli nie dopilnujesz, to poniesiesz konsekwencje swojego niedbalstwa w postaci złych ocen lub choćby braku promocji do następnej klasy'" - pisze nasza czytelniczka. A gdyby nie było Librusa?Co by się działo, gdyby dziennik elektroniczny zniknął? Prawdopodobnie dopiero wtedy byłoby widać czarno na biały, jak bardzo współczesne dzieci są zależne od rodziców i systemu. "Dzieci są bardzo leniwe...wystarczy wspomnieć taką sytuację. Nauczycielka do ucznia: 'Wyrzuć ten papierek', uczeń" 'To nie mój papierek'. I w ramach nauki i przykładu nauczycielka podnosi papierek, mówiąc: 'Widzisz, to też nie mój papierek, a jednak go wyrzucam, by szkoła była czyściejsza'" - pisze w mailu do nas czytelniczka. Wiele dzieci dorasta w domu, w którym to rodzice przejmują za nie wszystkie obowiązki. Wynikiem tego jest brak samodzielności, lenistwo i zależność od dorosłych. Dzieci nie uczą się planowania, zapamiętywania terminów ani dbania o własne sprawy. Każde zadanie, każda ocena, każdy termin są monitorowane przez rodzica. Dziecko uczy się, iż ktoś zawsze zrobi to za nie. - Muszę przyznać, iż codziennie wieczorem sprawdzam mojemu czwartoklasiście plecak i patrzę, czy ma wszystkie zeszyty. Zdarza mi się naostrzyć mu kredki, czy ułożyć ładnie w piórniku. Wiem, iż to błąd, ale jakoś tak wciąż traktuję mojego syna jak małego chłopca. Mąż wciąż mi powtarza, iż powinnam odciąć pępowinę - mówi pani Ewelina.


Jak wspierać samodzielność?Nie chodzi o to, by rezygnować z Librusa, ale raczej o zmianę podejścia rodziców. Dzieci mogłyby same zapisywać zadania, planować naukę i obserwować konsekwencje swoich działań, zamiast być we wszystkim wyręczane. Rodzic wtedy pełniłby raczej rolę wsparcia niż "osobistego sekretarza".A Ty? Co sądzisz o dzienniku elektronicznym? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału