REKLAMA
Łapówki na trzy miliony złotych"Rzeczpospolita" opisała kulisy sprawy. Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi przyjmowała na studia tysiące cudzoziemców, główne z Ukrainy. Studia miały odbywać się w trybie online. "Rzeczpospolita" podkreśliła, iż większość studentów nie kontynuowała nauki po zakończeniu pierwszego roku, co charakteryzuje wiele placówek podejrzewanych o wydawanie fikcyjnych dyplomów. Z ustaleń śledczych wynika, iż Iryna K. przyjmowała od studentów korzyści majątkowe za "wystawienie poświadczających nieprawdę dokumentów". Łączna kwota tych łapówek miała wynosić co najmniej trzy miliony złotych.
Zobacz wideo
Rosyjscy propagandyści urzeczeni hołdami Trumpa dla Putina
Kim są biznesmeni, którzy prowadzili łódzką uczelnię?Choć Heorhij Szczokin jest obywatelem Ukrainy, w publikowanych przez siebie tekstach posługuje się językiem rosyjskim. Jego wypowiedzi i teksty budzą poważne kontrowersje. Międzyregionalna Akademia Zarządzania Personelem (MAUP), którą Szczokin założył w 1989 roku w Kijowie, od początku swojego istnienia była oskarżana o propagowanie rasizmu i antysemityzmu. Tytuł doktora honoris causa MAUP dostał m.in. były lider Ku Klux Klanu David Duke. Według ukraińskich dziennikarzy Heorhij Szczokin przed rozpadem ZSRR był wysokim rangą działaczem Komunistycznej Partii Ukrainy i miał silne powiązania z KGB. w tej chwili uczelnią MAUP kieruje syn Heorhija Szczokina, którego również podejrzewa się o związki z Rosją. Z doniesień medialnych wynika, iż żona Rostysława Szczokina miała być jedną z właścicielek popularnego kurortu na okupowanym przez Rosję Krymie. Szczokinowie zaprzeczyli tym doniesieniom i twierdzili, iż są oparte na sfałszowanych dokumentach.Na uczelni w Łodzi Ukraińcy przez cały czas studiują w trybie onlineW kwietniu tego roku Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi zmieniła nazwę na Wyższą Szkołę Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa. Wciąż prowadzi zajęcia w trybie online. O działalności placówki mówił w czerwcu jej obecny rektor Michał Wacławik. - Mamy podpisaną umowę z prywatną szkołą wyższą w Kijowie, wszystko odbywa się w ramach wspólnych studiów. Ukraińcy nie przyjeżdżają do Polski, są u siebie. Część wykładów jest prowadzona przez polskich wykładowców online, część na miejscu, na ukraińskiej uczelni - przekazał Michał Wacławik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".Więcej: Przeczytaj też artykuł "Co tak naprawdę Polacy myślą o edukacji zdrowotnej? Sondaż nie pozostawia złudzeń".Źródła: Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza