REKLAMA
Bo relacja z dziećmi jest niesymetryczna?To rodzic wspiera, koi, odpowiada za jakość relacji. Tak, relacja z dzieckiem charakteryzuje się tym, iż dużo więcej się w nią wkłada, niż dostaje. I tak ma być, taka jest jej natura. Bilans energetyczny rozumiałabym jednak szerzej. On nie jest poszatkowany na różne obszary. Kiedy ktoś walczy z jakimś problemem w pracy, ma trudną sytuację w związku albo jest obciążony poważnym niepokojem o zdrowie lub bezpieczeństwo, to ta sytuacja wpływa także na jego stan i na to, jak przeżywa rodzicielstwo.Jak możemy rozpoznać wypalenie rodzicielskie?Charakteryzuje się ono uczuciem przeciążenia, wyczerpania. Z roli rodzica nie da się wyjść przez 24 godziny na dobę przez 18 lat.Dziecko budzi się w nocy, może zachorować, może w każdej chwili nas potrzebować. Nie jest gotowe samo się regulować ani zaspokajać swoich potrzeb. Czas, w którym można odpocząć, bo ktoś inny zajmie się dziećmi, to raczej okazjonalne sytuacje.Gdy doświadczamy takiego przemęczenia, w efekcie łatwo utracić satysfakcję z bycia rodzicem, a to jest drugim symptomem wypalenia. Brakuje nam przyjemności, kontakt z dzieckiem przestaje cieszyć. Pojawia się też brak zadowolenia z siebie, trudne myśli o sobie jako rodzicu.
A w konsekwencji dystansowanie się od dziecka, by oszczędzić trochę zasobów. Wracając do tego pierwszego symptomu - psychofizycznego wyczerpania - skoro od tego wszystko się zaczyna, to bardzo duży wpływ na wypalenie rodzicielskie ma to, w jakich jesteśmy relacjach z innymi ludźmi, ile dostajemy wsparcia, jaka jest jakość tego wsparcia i jak bardzo czujemy się bezpieczni w otoczeniu, w którym żyjemy.Czy dzisiaj rodzicielstwo jest bardziej wypalające niż kiedyś?Trudno powiedzieć. Wyróżnienie takiego zjawiska świadczy dla mnie raczej o tym, iż dzisiaj bardziej zastanawiamy się nad tym, jak funkcjonujemy. Trudno powiedzieć, czy kiedyś ludzie identyfikowali swój stan jako wypalenie. To kategoria adekwatna do tego, jak teraz myślimy o dobrostanie i zdrowiu psychicznym.Rodzicielstwo jest obszarem, w którym mamy wobec siebie bardzo wiele oczekiwań. Na dodatek wiele z nich jest zupełnie nierealistycznych albo trudnych do zrealizowania u tej konkretnej osoby lub w tej konkretnej rodzinie.Na przykład?Często słyszę o oczekiwaniach, iż dzieci będą zawsze odzywać się do innych w miły sposób, będą pogodne, zrównoważone, będą świetnie radzić sobie z różnymi zadaniami.
Chcielibyśmy, by były posłuszne, dobrze się uczyły. Miały same piątki w szkole, były czyste i sprzątały po sobie.W naszej kulturze mamy bardzo dużo wymagań wobec dzieci.I one są przenoszone z dzieci na rodziców. To rodzice są kulturowo zobowiązani doprowadzić do tego, żeby dzieci się tak pięknie zachowywały i tak świetnie sobie radziły. W parach różnopłciowych większość tych oczekiwań wciąż spoczywa na kobietach. Stereotypowo to kobieta wychowuje dzieci i to ona ma doprowadzić do tego, iż to się wszystko wydarzy. Nie oznacza to, iż tak jest we wszystkich rodzinach i wypalenie rodzicielskie nie dotyka ojców, ale statystycznie częściej są to kobiety.
Wypalenie rodzicielskie. Doznaje go wielu, wie niewielu Shutterstock/BAZA Production
Trudno o przyjemność z rodzicielstwa, kiedy wiszą nad nami nieosiągalne społeczne standardy.Na dodatek wcale nie wszyscy się zgodzą, iż czerpanie przyjemności z rodzicielstwa jest w ogóle jakąś istotną kwestią.Powszechna narracja jest taka, iż rodzicielstwo to twarda, ciężka robota, trud i poświęcenie. Kto by tam się rozglądał za przyjemnościami.Warunkiem doświadczania przyjemności jest dobrowolność, a rodzicielstwo w naszej kulturze jest bardzo obudowane powinnością i przymusem. W przypadku dzieci, które mają jakieś wyzwania rozwojowe, są chore albo przechodzą kryzys, jeszcze trudniej o czerpanie przyjemności z wzajemnego kontaktu.
Dlatego wielu rodziców kojarzy przyjemność z tymi nielicznymi momentami spędzanymi w samotności. Tymczasem doświadczanie przyjemności w relacji z drugą osobą jest więziotwórcze i chroni przed wypaleniem. Sprawia bowiem, iż nasz bilans energetyczny jest zasilany.Myślę, iż znaczenie ma także to, iż efekty trudu wkładanego w wychowywanie dzieci są trudno mierzalne i odległe.A przez to trudno o satysfakcję. Nie wiadomo do końca, po czym poznać, iż robimy dobrą robotę. Niska jest też świadomość, iż rodzicielstwo to dziedzina, w której potrzebujemy bardzo wielu kompetencji i narzędzi, które pozwalałyby rodzicom o siebie zadbać.Dorośli często nie nauczyli się ich od swoich rodziców. I nie wszyscy zdają sobie w ogóle sprawę z tego, iż takie strategie istnieją i sięgnięcie po nie daje ulgę. Na przykład domykanie cyklów stresowych. Emily i Amelia Nagosky wskazują na to, iż kiedy przeżywamy emocje, doświadczamy ich, ale nie opiekujemy się sobą, nie procesujemy ich, tylko kisimy w środku, może to doprowadzić do przytłoczenia i wyczerpania. Gdy jesteśmy rodzicami, a szczególnie gdy nie mamy tylko jednego dziecka, często dzieje się więcej, niż jest czasu i przestrzeni na poukładanie oraz metabolizowanie tego.Na czym polega metabolizowanie emocji?Na tym, iż komuś o nich poopowiadamy, iż podejmiemy refleksję nad tym, dlaczego nam trudno, na czym nam zależy, co dla nas ważne. Uświadomimy sobie, jakie historie snujemy sobie w głowie o tym, co się dzieje.
Chodzi o świadome kierowanie uwagi do środka, które równoważy to, jak wiele uwagi potrzebujemy w rodzicielstwie kierować na zewnątrz. Z drugiej strony, są osoby, które bardzo dużo rozmyślają, dogłębnie analizują wszelkie wydarzenia i trudno im ten potok myśli zakończyć. To także może powodować wyczerpanie emocjonalne.Czy to w efekcie wyczerpania zaczynamy izolować się od dzieci? Przestajemy być dostępni emocjonalnie?Tak, chcemy w ten sposób chronić resztkę swoich zasobów. Ten dystans emocjonalny pełni funkcję ochronną, jest po to, by się jeszcze bardziej nie wypalić.Ważne jest jednak natężenie tych doświadczeń. Każdy z nas czasem czuje się przytłoczony, potrzebuje odpoczynku, doświadcza znużenia, "ma za dużo". jeżeli te wszystkie symptomy, o których rozmawiamy, są obecne w niewielkim natężeniu, mogą być dla nas sygnałem ostrzegawczym. Mówią nam: "To, co się teraz dzieje, ci nie służy", "Potrzebujesz wprowadzić zmianę".Wtedy spędzenie czasu z dala od dziecka, kiedy ono jest bezpieczne pod czyjąś opieką, sprawia, iż my możemy naładować swoje akumulatory. I bilans energetyczny ulega poprawie. jeżeli natomiast trudno nam wyjść z tym komunikatom naprzeciw, jeżeli brakuje nam wsparcia, zasobów, pomysłu, jak się tym inaczej zaopiekować, to taki przedłużający się stan może prowadzić do wypalenia. Izolowanie się od dziecka może być pierwszą oznaką tego, iż jesteśmy wyłącznym opiekunem dziecka znacznie dłużej, niżbyśmy potrzebowali.
Często słyszę o tym, iż rodzice doświadczają poczucia winy, kiedy odpoczywają bez dziecka.A przez to trudno im odpocząć. Ja także słyszę, iż rodzice bywają bardzo zaniepokojeni tym, iż kiedy spędzają czas sam na sam ze sobą, jest im dobrze, błogo, czują się szczęśliwi. Myślę, iż ma to związek z taką wizją miłości, według której, kiedy kogoś kochasz, powinnaś chcieć cały czas spędzać czas z tą osobą i zawsze być szczęśliwa, gdy ona jest przy tobie. I w konsekwencji: cały czas tęsknić, kiedy jesteś bez tej osoby.I kiedy nie tęsknimy, to bierzemy to za informację o tym, iż z naszą relacją z dziećmi jest coś nie w porządku?Z naszą miłością rodzicielską i z nami jako rodzicami. To kolejny symptom wypalenia rodzicielskiego: silny rozdźwięk pomiędzy naszymi oczekiwaniami odnośnie do roli rodzicielskiej i tym, jakimi rodzicami jesteśmy.Owocuje on poczuciem winy, samokrytyką, trudnymi myślami na swój temat. Szczególnie kiedy rodzic ma przekonanie, iż zdarza mu się robić rzeczy, które są dla dziecka krzywdzące albo mają znamiona zaniedbania.Zdarza się, iż rodzice mają ogromne i długo trwające poczucie winy, iż podnieśli na dziecko głos, iż ich dziecko nie chodzi do prywatnej szkoły albo gdzieś przeczytali, iż dają mu na obiad nie takie rzeczy, jakie powinni.
Czyli to może nie być o rzeczywistym zaniedbaniu, ale o zbyt surowym spojrzeniu na siebie?Warto to weryfikować. Każdy z nas miewa myśli, iż nawala jako rodzic i iż nie robi wystarczająco wiele, by o dziecko zadbać. To wynika pewnie stąd, iż to dla nas ważna relacja i bardzo nam zależy na tym, żeby jej nie zaniedbać.Ale niektórzy mają utrwaloną narrację, iż są złymi rodzicami, mimo iż bardzo się starają. To może mieć różne podłoże: we własnych nierealistycznych oczekiwaniach, w jakichś zewnętrznych wyśrubowanych kryteriach, w porównywaniu się do innych, w krytycznych komentarzach i pretensjach, które zdarza się rodzicowi słyszeć. Wypalenie to permanentny stan utknięcia w niespełnionych oczekiwaniach.
Wypalenie rodzicielskie. Jakie są objawy? Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Wyborcza.pl
Osoby, które mają nastawienie perfekcjonistyczne, są bardziej narażone na wypalenie: zarówno rodzicielskie, jak i zawodowe.To właśnie dlatego, iż po pierwsze - mają wyżej ustawioną poprzeczkę, a po drugie - wkładają więcej wysiłku w to, by do niej doskoczyć. A stąd mniej satysfakcji, a więcej wyczerpania.
Perfekcjoniści potrzebują spełnić więcej oczekiwań, by mieć satysfakcję z tego, co robią. Warto jednak pamiętać, iż pod słowem "perfekcjonizm" mogą kryć się różne bardzo skomplikowane sytuacje, na przykład lęk i bardzo duże zapotrzebowanie na przewidywalność i stałość.Dlatego, żeby zajmować się perfekcjonizmem, trzeba bardzo dokładnie przyjrzeć się temu, na czym dokładnie polega trudność u tej konkretnej osoby. To dopiero stwarza możliwość, żeby się tym zaopiekować.Czy jest jakiś sposób na to, by się chronić przed wypaleniem rodzicielskim?Działanie ochronne ma wszystko, co robimy, dbając o siebie, rozwijając się, ucząc się radzić sobie ze swoimi emocjami, szukając pomocy i wsparcia. Wspierające będzie też zdobywanie wiedzy i pomysłów na to, jak rozumieć dziecko i to, co się dzieje w naszej relacji.Szczególnie ważne wydaje się budowanie karmiących relacji z innymi dorosłymi, bo one mają moc poprawiania naszego bilansu energetycznego. Nie zapominajmy też o dbaniu o nasz dobrostan psychofizyczny, o swoje zdrowie.
Kiedy na przykład ktoś ma niedobór żelaza, to będzie wpływało na jego bilans energetyczny. jeżeli chcemy chronić się przed wypaleniem - dbajmy o bilans. To wszystko wymaga zmiany myślenia. W naszym społeczeństwie szukanie pomocy, korzystanie ze wsparcia psychologa lub psychiatry często wciąż wiąże się ze wstydem.Myśli w rodzaju: "A co ja jestem nienormalny, żeby chodzić do psychologa?" albo: "Kiedyś matka miały sześcioro dzieci i dawały sobie radę" mogą bardzo utrudniać troszczenie się o siebie.Kiedy zauważymy, iż jest nam trudno, warto coś z tym robić, reagować, szukać, a nie wytrzymywać to i czekać, aż będzie jeszcze gorzej, by "wolno nam było" sięgnąć po wsparcie. Rodzice często bardzo długo powtarzają sobie: "Nie pozostało tak źle", "Poradzę sobie, wystarczy, iż się trochę bardziej postaram", "Wszyscy sobie jakoś radzą, to dlaczego nie ja?".Myślę, iż wiedzę o wypaleniu powinni dostawać rodzice już w szkole rodzenia. Bo wychodzenie z wypalenia to naprawdę nie jest kwestia starania się bardziej.To stan, z którego trudno wyjść bez oparcia się na kimś, prawda? Bez zastrzyku energii z zewnątrz?W ogóle trudno żyć bez oparcia się na kimś. Potrzebujemy wspólnoty z innymi na co dzień. Problem w tym, iż wtedy, kiedy najbardziej potrzebujemy wsparcia, najtrudniej jest nam po nie sięgać. Kiedy już dotknie nas wypalenie, niezbędna może być pomoc profesjonalna.
Wypalenie to permanentny stan utknięcia w niespełnionych oczekiwaniach. Może mieć różne podłoże: we własnych nierealistycznych oczekiwaniach, w jakichś zewnętrznych wyśrubowanych kryteriach, w porównywaniu się do innych, w krytycznych komentarzach i pretensjach, które zdarza się rodzicowi słyszeć.To stan, z którego trudno wyjść bez oparcia się na kimś, prawda? Bez zastrzyku energii z zewnątrz?W ogóle trudno żyć bez oparcia się na kimś. Potrzebujemy wspólnoty z innymi na co dzień. Problem w tym, iż wtedy, kiedy najbardziej potrzebujemy wsparcia, najtrudniej jest nam po nie sięgać. Kiedy już dotknie nas wypalenie, niezbędna może być pomoc profesjonalna.Możemy potrzebować wsparcia psychologa, psychoterapeuty, interwenta kryzysowego lub lekarza psychiatry.Wypalenie jest takim stanem, który bardzo dobitnie pokazuje, iż to, co robiliśmy dotąd, nie działa, i potrzebujemy sięgnąć po nowe strategie. Gdy ludzie wychodzą z wypalenia, mówią często, iż to było dla nich cenne doświadczenie, za pomocą którego czegoś się nauczyli, zrozumieli, czego potrzebują, i iż sytuacja wymaga zmiany. Wypalenie może więc być doświadczeniem rozwojowym. Jak każdy kryzys, z którym sobie poradziliśmy.
Książka 'Jak rodzi się bliskość. Inspiracje dla rodziców' Agnieszki Stein i Małgorzaty Stańczyk jest już dostępna w przedsprzedaży fot: materiały promocyjne fot: materiały promocyjne
Publikowana przez nas rozmowa pochodzi z książki "Jak rodzi się bliskość. Inspiracje dla rodziców". Książka jest zbiorem rozmów dwóch psycholożek: Małgorzaty Stańczyk z Agnieszką Stein. Pomaga znaleźć odpowiedz na pytania: Co to znaczy być po stronie dziecka i wspierać je w tym, co przeżywa? Którędy biegną granice pomiędzy razem i odrębnie? Jak pomóc dziecku stawać się sobą? Czy złość musi złościć, a trudne zachowania zawsze są trudne? Dlaczego wszystkie pytania są ważne i potrzebują odpowiedzi? Czym są bezpieczna obecność, emocjonalna uważność i akceptacja? Książka, której premiera jest zaplanowana na 9 kwietnia, jest już dostępna w przedsprzedaży.Światowa Organizacja Zdrowia wpisała wypalenie zawodowe do Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11. Ludzie zawodowo wypaleni mogą zgłosić się do psychiatry.Wypalenie rodzicielskie od zawodowego różni się tym, iż na wypalenie rodzicielskie żaden lekarz nie przepisze zwolnienia. Temat wypalenia rodzicielskiego po raz pierwszy w literaturze pojawił się w 2017 r. W Instytucie Badań Psychologicznych (IPSY) UCLouvain w Belgii przeprowadzono badania, które wykazały, iż odsetek wypalonych rodziców w 42 krajach waha się pomiędzy 2 a 12 proc. w populacji. Według literatury dotyczącej wypalenia rodzicielskiego w Polsce jest 8 proc. wypalonych rodziców, co jest jednym z najwyższych wskaźników na świecie.Rodzice mogą odczuwać emocjonalne wyczerpanie, często cierpią na bezsenność, mają poczucie, iż bycie rodzicem jest wykańczające. Czują, iż w roli rodzicielskiej dotarli do kresu swoich możliwości. Przebywanie z dziećmi nie sprawia im przyjemności, nie mają sił, aby okazywać dzieciom miłość, czują emocjonalny dystans do swoich dzieci, chcieliby móc nie być rodzicem.