Mama ucznia: Jeszcze chwila i syn będzie miał 2 na koniec z WF-u, bo nie trafił piłką do kosza

gazeta.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl


Nauczyciel wychowania fizycznego postawił dziecku dwójkę, bo poprawnie nie potrafiło wykonać rzutu do kosza. Matka jest oburzona zachowaniem pedagoga, który w jej opinii na tych lekcjach powinien oceniać przede wszystkim chęci. Jak więc znaleźć złoty środek? O tym rozmawiamy z wuefistą, który ma na to pewien pomysł.Lekcje wychowania fizycznego w szkołach w swoim założeniu mają wszechstronnie oddziaływać na rozwój ucznia. I choć w teorii sprawdza się to doskonale, to w praktyce dzieci coraz częściej nie chcą ćwiczyć na wuefie, a przecież taka porcja ruchu to świetna okazja do oderwania się od zeszytów i książek. Jak się okazuje, powodem są ćwiczenia, które wymyślają nauczyciele wychowania fizycznego. Niektórzy zwracają także uwagę na fakt, iż pedagodzy, zamiast doceniać chęci i zaangażowanie dziecka, często oceniają zdolności i stawiają stopnie, które demotywują uczniów.
REKLAMA






Zobacz wideo

Dlaczego uczniowie nie lubią WF-u? "Jest nudny"



Nauczyciel WF-u, zamiast doceniać chęci, stawia dwójkę. "Nie dziwię się, iż dzieci unikają tej lekcji"Jedna z matek pod artykułem dotyczących lekcji wychowania fizycznego udostępnionym na stronie facebookowej kobieta.gazeta.pl, opisała sytuację z lekcji jej dziecka, która sprawiła, iż chłopiec nie chce chodzić na WF. Z rozgoryczeniem przyznała, iż jej syn, choć nie ma umiejętności, ma duże chęci, a nauczyciel i tak tego nie docenia. W efekcie, podczas zaliczeń, stawia oceny, które mocno demotywują uczniów. "Jeszcze chwila i mój syn będzie miał ze WF-u na koniec roku dwóję, bo nie trafił do kosza w rzutach osobistych i za wolno pobiegł na 50 m. To na tym to polega? Wszyscy mają być sportowcami? Co mam zrobić, z tym iż on akurat nie lubi sportu? Przecież ważne, iż chodzi na WF i się stara! Nie dziwię się, iż dzieci unikają tej lekcji" - napisała matka. "Uczeń, który nie chce czegoś zaliczyć, otrzymuje jedynkę, ale ten, co ma chęci, z marszu ma u mnie trójkę"O komentarz w sprawie incydentu z lekcji wychowania fizycznego, który opisała nasza czytelniczka, zapytaliśmy jednego z nauczycieli wychowania fizycznego. Pedagog w rozmowie z eDziecko.pl przyznał, iż sam stara się oceniać uczniów za ich chęci i zaangażowanie, jednak czasami, podczas sprawdzianów, patrzy także na umiejętności. Nie stawiam jedynek i dwójek, bo samo podejście do sprawdzianu, jest dla mnie ważne. Uczeń, który nie chce czegoś zaliczyć, otrzymuje jedynkę, ale ten, co ma chęci, to z marszu już ma u mnie trójkę. Za aktywność może zebrać kolejne oceny, a to wszystko przekłada się na dobrą lub bardzo dobrą ocenę z wychowania fizycznego na koniec roku- mówi nam wuefista i dodaje, iż jego zdaniem, każdy nauczyciel powinien omówić z dziećmi zasady oceniania podczas pierwszej lekcji organizacyjnej we wrześniu. Dzięki temu uczniowie będą wiedzieć, jak wygląda zaliczenie i czy warto wykazywać zaangażowanie. "A zawsze zaznaczam, iż to zaangażowanie jest dla mnie najważniejszym kryterium oceniania" - dodaje.
Idź do oryginalnego materiału