Dzieciaki mają mnóstwo marzeń. Wiadomo jednak, iż nie wszystkie da się spełnić. Szczególnie, gdy na drodze stają racjonalnie myślący rodzice i ograniczony budżet. Niektórym marzenia z dziecięcych lat nie mijają wraz z wiekiem i postanawiają je zrealizować w dorosłym życiu. choćby jeżeli mogą wydawać się infantylne i niezrozumiałe dla innych. Zapytaliśmy kilku dorosłych już osób, czego pragnęli, będąc dziećmi i co udało im się zrealizować dopiero po latach. Niektóre odpowiedzi są naprawdę zaskakujące!
REKLAMA
Zobacz wideo Kim chcą zostać w przyszłości przedszkolaki? Dzieci o swoich marzeniach
"Chciałem odwiedzić Disney World, ale dorastałem w PRL-u"
Dzieciństwo Radosława przypadło na czasy PRL-u. Jak wiadomo, wówczas o wielu rzeczach, zabawkach i atrakcjach, które dziś są ogólnie dostępne, można było jedynie pomarzyć. Wtedy popularne było pisanie do różnych zagranicznych firm i instytucji. Chociażby po to, by dostać gazetkę, ulotkę, a choćby katalog, który pokazywał rzeczy, wydające się wręcz nierealne.
W PRL-u zdarzało mi się pisać do amerykańskich parków rozrywki i czasem odsyłali jakieś broszury. Byłem małych chłopcem, gdy dostałem ulotkę z atrakcją przedstawiającą przejażdżkę kolejką po domu strachów w parku Walt Disney World na Florydzie. Najbardziej w pamięci utkwiło mi zdjęcie, na którym w sali balowej tańczyły duchy i wyglądały, jak prawdziwe!
- wspominał. W tamtych czasach pomysł podróży do Stanów był jednak tak odległy jak wyprawa na Księżyc. - Lata mijały, założyłem własną rodzinę, byłem po 50-tce i w końcu postanowiliśmy wybrać się do Ameryki. Odwiedziliśmy ten park i przejechałem się upragnioną kolejką. Muszę przyznać, iż mimo upływu lat, ta atrakcja przez cały czas robiła wrażenie - dodał.
Jako dorośli spełnili marzenia z dzieciństwa Shutterstock, autor: Elizaveta Galitckaia
Krzysztof marzył zaś o podróżach. A najbardziej chciał zobaczyć Japonię. - Od dzieciaka marzyłem, żeby tam pojechać. Wiadomo, jak większość pasjonatów Japonii w Polsce zacząłem z mangą i anime, ale później przyszła nauka języka, jeżdżenie na eventy, wymiana wiedzy w grupkach. Byłem i jak ktoś pyta o kierunek kolejnej podróży, bez zająknięcia mówię, iż Japonia - przyznał.
Kupiłem wędkę. Nie umiem łowić
Adrian jak był małym chłopcem podczas wypadów nad jezioro czy rzekę, lubił patrzeć na wędkarzy. Chętnie oglądał ich też w telewizji. Marzył, iż zarzuca wędkę i wyławia wielkie szczupaki czy inne ryby.
Chciałem mieć taką wędkę, kręcić kołowrotkiem i wyciągać wielkie okazy, jak bajkach czy filmach (bo na żywo tych okazów to nigdy nie widziałem). U mnie w rodzinie nikt nie łowił ryb, no ale marzyłem o tej wędce. I kupiłem ją kiedyś, jakoś tak mnie naszło. I stoi, bo ja nie umiem łowić i jakoś wcale nie chcę siedzieć w tych krzakach z kijem w wodzie. W ogóle mnie to już nie kręci
- powiedział. - To jest takie żenujące i śmieszne jednocześnie, iż wstydzę się, choćby teraz, jak o tym mówię. Mimo wszystko cieszę się, iż ją mam - dodał rozbawiony.
Z kolei Patryk, gdy był chłopcem, chciał mieć fajkę. - Taką jak w bajkach często mieli marynarze, którzy puszczali takie kółka - dymki. I kupiłem sobie taką kiedyś, jak dorosłem, na wakacjach. Teraz leży na półce, jako ozdoba, bo nie palę i jej nie używam. W sumie to nie wiem, czy taka ze straganu się nadaje do użytku i jak ja nabijać. Ale nie uważam, iż to zmarnowane pieniądze, bo lubię sobie czasami na nią popatrzeć - przyznał.
Jako dorośli spełnili marzenia z dzieciństwa Shutterstock, autor: Sergey Ryzhov
Chciała mieć piękne lalki. Dziś kupuje je córce
Natalia zawsze uwielbiała lalki w pięknych sukniach. Jej kuzynka dostawała takich dużo od cioci, która mieszkała w USA. Jako dziecko, niesamowicie jej tego zazdrościła. - Marzyłam, iż kiedyś i ja kupię sobie taką piękną lalkę, iż będę jej czesać włosy, przebierać. Miałam dużo lalek, ale żadne nie miały tylu bajerów (jak np. zginane nogi, ruchome oczy itp.) jak te kuzynki - wspominała. - Dziś już sobie nie kupuję tych lalek, ale mojej córce co raz przynoszę nową, choćby nie musi mnie o to prosić. Mam czasem wrażenie, iż ja kupując je, cieszę się bardziej niż moje dziecko - dodała rozbawiona.
Aniela marzyła o pokoju w stylu księżniczki lub szalonej nastolatki rodem z Disney Channel. Niestety, zamiast wymarzonych białych mebli, do jej sypialni gwałtownie wjechała sosnowa komoda o żółtawym kolorze, którą wybrali rodzice. Potem pojawiła się zielona znienawidzona kanapa, żółty dywan i szafki kojarzące się z elementami od meblościanki. Absolutnie nic nie było dziewczęce. Z czasem, jak była już nastolatką, zaczęła dokładać jakieś dodatki, ale to nie było to.
Gdy w wieku 30 lat doczekałam się swojego mieszkania, pierwszym zakupionym przedmiotem było wielkie białe łóżko, do tego doszło lustro w białych ramach i różowe światełka. Gdyby tu weszła moja młodsza wersja, byłaby zachwycona
- przyznała rozbawiona.
Czy masz jakieś szalone wspomnienie dziecięcego marzenia, które zrealizowałeś/aś w dorosłości? Opowiedz nam o tym! Napisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Nie zawsze mamy odwagę spełnić marzenia sprzed lat, ale okazuje się, iż choćby niepotrzebna wędka, lalka, czy fajka, może w życiu dorosłym sprawić mnóstwo frajdy. W końcu każdy ma w sobie coś z dziecka i nie wolno o tym zapominać! Dlatego z okazji Dnia Dziecka składamy życzenia wszystkim - i dużym, i małym. Byście zawsze znajdowali powody do radości, bo każdy na to zasługuje!