Macierzyństwo to dla wielu z nas priorytet i najważniejsza życiowa rola, co nie znaczy, iż nie jest ono pełne wyzwań.
Czytelniczka pisze, iż poskarżyła się koleżance na swoje wyczerpanie i brak energii, w odpowiedzi usłyszała, iż bezpodstawnie narzeka, bo ma "tylko jedno dziecko".
Mamy prawo do zmęczenia czy przytłoczenia obowiązkami, a mamy powinny się nawzajem wspierać.
"Mam 37 lat, jestem mamą 2-latki. Moja córeczka to żywiołowe, pełne energii, a zarazem bardzo emocjonalne dziecko. Dużo się śmieje, ale też często na różne rzeczy reaguje płaczem czy histerią.
Przez pierwszy rok byłam z nią w domu, teraz chodzi do żłobka, a ja wróciłam do pracy w niepełnym wymiarze godzin. Jestem zadowolona z tego układu, bo chciałam zarabiać, ale jednocześnie przez cały czas poświęcać jak najwięcej czasu mojemu dziecku” – pisze Agnieszka i przyznaje, iż ostatnio miała trudny czas.
Nastąpiła u mnie kumulacja zmęczenia
"Nałożyło się parę spraw w pracy, do tego córeczka była chora i razem z mężem musieliśmy dzielić się opieką nad nią. Teraz przestawił się jej trochę rytm dnia i wybudza się raz, czasem dwa razy w nocy. Ogólnie rzecz biorąc, czuję się w ostatnim czasie zmęczona i wyczerpana tym wszystkim.
Chodzę niewyspana, nie mam czasu dla siebie, marzę tylko o weekendzie, by wreszcie odpocząć i część obowiązków przekazać mężowi. Może nastąpiła jakaś kumulacja zmęczenia, bo ja tak już mam – jestem osobą zadaniową, robię wszystko, co ma być zrobione, ale w którymś momencie potrzebuję chwili, by z powrotem naładować moje akumulatory” – opisuje Agnieszka. Dodaje, iż ostatnio udało się jej na chwilę spotkać na placu zabaw z dawno niewidzianą koleżanką.
Usłyszałam, iż nie mam prawa narzekać
"Zaczęłam coś marudzić, jak matka matce chciałam się zwierzyć, iż jestem zwyczajnie wykończona w ostatnim czasie. Jej reakcja zaskoczyła mnie, w pierwszej chwili nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
Napadła na mnie, iż przesadzam, iż mam tylko jedno dziecko, którym zajmuje się niania, więc czym niby jestem zmęczona. Co innego ona – ma dwójkę małych dzieci, rok po roku i naprawdę nie wie, w co ma ręce włożyć. Próbowałam przedstawić jej mój punkt widzenia, ale ona nie słuchała. Powtarzała jak mantrę, iż mam nie narzekać, bo wychowuję tylko jedno dziecko” – pisze Agnieszka.
Mamy powinny się wspierać, a nie sobie "dowalać"
"Nie ukrywam, rozzłościła mnie, ale nie chciałam się z nią kłócić. Wiem swoje i uważam, iż nie ma racji. Macierzyństwo każdej mamie może dać w kość, bez względu na to, czy masz jedno, dwójkę, czy więcej dzieci.
Oczywiście, iż liczba obowiązków rośnie proporcjonalnie do liczby dzieci, ale nie licytowałabym się w tej kwestii. Każda mama jest inna, każde dziecko jest inne. Co z tego, iż jestem mamą tylko jednego dziecka, mam takie samo prawo być zmęczona, przytłoczona, wyczerpana macierzyństwem.
Dlaczego kobiety robią to innym kobietom? Zamiast się wspierać i dodawać sobie otuchy, to dołujemy się nawzajem i "dowalamy" sobie? Tak, miałam trudniejszy czas, mam spadek nastroju i gorsze samopoczucie, brakuje mi energii. Czy muszę dodatkowo usłyszeć od innej mamy, iż przesadzam i użalam się nad sobą? Trochę więcej wyrozumiałości dla innych i kobiecego wsparcia. Wtedy wszystkim nam żyłoby się lepiej” – dodaje Agnieszka.
Wiele mam skarży się, iż nie czuje wsparcia innych kobiet. Gdy wracają do pracy po urlopie macierzyńskim, słyszą, iż stawiają wszystko na karierę. Gdy same opiekują się swoim dzieckiem, są oceniane, iż siedzenie z dzieckiem w domu to lenistwo i brak ambicji.
Nikt nie ma prawa mówić nam co dla nas najlepsze, nikt też nie ma prawa mówić, jak mamy się czuć. Jesteś mamą (nawet jednego dziecka!) i masz prawo odczuwać spadek energii, przedłużające się wyczerpanie lub przytłoczenie wszystkimi obowiązkami, które są na twojej głowie.