REKLAMA
"Szkoła nie uczy, tylko tresuje dzieci" Dzisiejsza szkoła minęła się z powołaniem, ona nie uczy, tylko tresuje dzieci. choćby pierwszego tygodnia nauczyciele nie odpuścili- zaznaczyła.
Zobacz wideo
Aneta Zając: o ile jeden rodzic obraża drugiego, to tak naprawdę obraża dziecko
Nasza czytelniczka przyznała, iż najwięcej materiału jest z matematyki. Pod koniec października jej syn miał aż osiem ocen tylko z tego przedmiotu. Wszystkie pochodziły z kartkówek, sprawdzianów oraz prac klasowych.A gdzie przepraszam reszta ścisłych przedmiotów? Naprawdę rzadko się zdarza, iż syn dostanie ocenę za pracę na lekcji, prawie wszystko to są właśnie sprawdziany i prace klasowe. Syn ma już 38 ocen z wszystkich przedmiotów- twierdziła."Nauczyciele cisną, bo muszą mieć oceny na półrocze"W opinii pani Ani nauka zajmuje chłopcu ogrom czasu. "Wiem, jak to wygląda, bo często muszę uczyć się z nim, żeby mu pomóc to ogarnąć. Po weekendzie, na samą myśl o szkole on ma już dość. Ja też. Jedno szczęście, iż nie ma zadań domowych! Nauczyciele cisną, bo muszą mieć oceny na półrocze, za chwilę przerwa świąteczna, potem jako pierwsi mamy ferie, no i wyciskają z tych dzieci na maksa" - pisze.
Nasza czytelniczka zwraca jednak uwagę na fakt, iż zgodnie z regulaminem nauczyciele mogą wystawić ocenę na półrocze z trzech ocen. Nie rozumie więc, z czego wynika ta gonitwa i zapowiadanie tak dużej liczby sprawdzianów i klasówek. "To są jakieś wyścigi? O co tu chodzi?" - pyta.Zakuć, zdać, zapomniećW jej opinii edukacja w obecnej formie nie utrwala wiedzy uczniów. Chcą tylko zaliczyć dany materiał, nie opanować go ze zrozumieniem.To nie jest nauka! Taka nauka nic nie daje, tylko upewnia uczniów, co do zasady 'zzz': zakuć, zdać, zapomnieć! To porażka szkoły. Wszyscy się ślizgają, nie uczą. To walka, byle przeżyć do końca tygodnia. Jak w pracy. Zresztą mój syn codziennie ma do szkoły na 7:30 i wraca po 15:00, to przecież jak etat. To 13-latek- napisała. Pani Ania zaznaczyła, iż w jej opinii faktycznie są jednostki, które w obecnym systemie dają radę ze zrozumieniem uczyć się z lekcji na lekcję. Są to jednak pojedyncze osoby. W opinii czytelniczki większość obecnych uczniów do dorosłości będzie przeładowana materiałem, który im się nie przyda.Nie możemy naszych dzieci porównywać do nas samych, one żyją w zupełnie innym świecie, a szkoła kilka się zmieniła, tamte metody już nie działają, nie trafiają i nie uczą. Kropka. Ulało mi się, ale to prawda- podsumowała.
A co Ty co sądzisz o obecnym systemie edukacji? Uważasz, iż dzieci faktycznie są przemęczone? Podziel się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami w komentarzu albo napisz na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl.













