Matka boi się, iż szkoła "bogaci się" na uczniach. "Syn stracił swoje oszczędności"

mamadu.pl 1 tydzień temu
"Jestem zrozpaczona i wściekła. Bo to, co dzieje się w szkole mojego dziecka, jest nie do pomyślenia. No nie mieści się w mojej głowie. Muszę nagłośnić problem, bo może inne matki też nie są tego świadome" – pisze nasza czytelniczka, mama 12-letniego chłopca.


Wydał całe kieszonkowe


"Mój syn stracił wszystkie swoje oszczędności, bo na korytarzu szkoły znajdują się automaty z niezdrowymi produktami – słodyczami, chipsami i napojami. Bez jakiejkolwiek kontroli wydał wszystkie swoje oszczędności na batony i napoje, ale żeby było jasne, dowiedziałam się o tym po fakcie.

Kiedy chciałam, by syn kupił coś 'za swoje', usłyszałam, iż nie ma, bo wydał w automacie. Nie miałam pojęcia, iż takie ustrojstwo pojawiło się w szkole, a podobno stoi tam już kilka dobrych miesięcy.

Co mnie najbardziej wkurza, to fakt, iż nauczyciele ani dyrekcja nie reagują na ten problem. Dlaczego w ogóle w szkole znajdują się automaty z takimi produktami, które promują niezdrowe jedzenie? Dlaczego dzieci mają dostęp do słodyczy na wyciągnięcie ręki, a nie do zdrowych przekąsek, jak bułki czy choćby pączki po 2 zł, które można by było sprzedawać w szkolnym sklepiku? Domyślam się, iż szkoła ma z tego jakieś profity, bo inaczej nie jestem sobie w stanie tego wytłumaczyć.

Przecież wiemy, jak łatwo dzieci mogą popaść w nałogi, zwłaszcza jeżeli chodzi o jedzenie. jeżeli szkoła pozwala na tego typu automaty, to tak naprawdę tylko nakręca uczniów na niezdrowe nawyki. Co się stało z odpowiedzialnością szkoły za wychowanie i zdrowie dzieci? Dlaczego nie reagujecie, gdy dzieci tracą swoje oszczędności na to śmieciowe jedzenie?

Jestem zrozpaczona i wściekła, iż moje dziecko, zamiast nauczyć się wartości oszczędzania i odpowiedzialności, zostało wciągnięte w konsumpcyjną pułapkę. Dla mnie to coś jak zbrodnia w biały dzień.

I od razu uprzedzam, iż gdybym wcześniej wiedziała o tych automatach, nigdy w życiu bym synowi nie pozwoliła mu w nich nic kupić. Przepuścił w nich od początku roku ponad 400 zł!".

Od redakcji


Nasza czytelniczka zarzuca szkole zarobek na automatach. Jaka jest prawda?


Szkoła zarabia na automatach – jeżeli placówka wynajmuje przestrzeń pod automat i pobiera z tego tytułu prowizję lub stałą opłatę od firmy.

Szkoła nic na tym nie zarabia – jeżeli firma po prostu dzierżawi miejsce, to całość dochodu ze sprzedaży trafia do niej. Szkoła nie ma żadnych korzyści finansowych.

Szkoła korzysta w inny sposób – niekiedy firma może sponsorować pewne szkolne inicjatywy, fundować sprzęt sportowy w zamian za zgodę na postawienie automatu.

Idź do oryginalnego materiału