Matka czwartoklasistki: Wydaje na to wszystkie pieniądze. To się wymknęło spod kontroli

gazeta.pl 2 godzin temu
Edukacja finansowa zaczyna się od małych kroków: kieszonkowego, drobnych bonusów i własnych projektów, a pieniądze to dla dzieci nie tylko zabawka - mogą stać się narzędziem nauki odpowiedzialności i przedsiębiorczości. Lepiej tego nie zaniedbywać.
Pierwsze kieszonkowe to bardzo duże wydarzenie w życiu dziecka. Maluch czuje się istotny i dorosły, może sam podjąć decyzję, co zrobi z otrzymanymi pieniędzmi. Dobrze jednak żeby w parze z nimi szła nauka o tym, jaką mają wartość i dlaczego dobrze jest oszczędzać. - Wszystko zmieniło się, gdy córka poszła do czwartej klasy szkoły podstawowej. Wcześniej pieniądze, które dostawała, w większości oszczędzała "na coś dużego", ale teraz wszystko, co dostaje, na bieżąco wydaje - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji).

REKLAMA





- Jako czwartoklasistka może już na przerwach chodzić sama do sklepiku szkolnego i chętnie z tego korzysta. Kupuje głównie słodycze, ale i jakieś drobiazgi typu kolorowa gumka do ścierania. Razem z koleżankami chodzi też do osiedlowego sklepu. Jej wydatki wymknęły mi się spod kontroli - skarży się Natalia. Nasza rozmówczyni zastanawia się, czy nie zrezygnować z regularnego kieszonkowego dla córki.


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



Część na oszczędności, część na wydatki
Łukasz Paszkiewicz, prezes Ekantor twierdzi, iż kluczowa w tej sprawie jest edukacja finansowa dziecka. Radzi też, żeby w domu wprowadzić kilka prostych zasad: poza regularnym kieszonkowym - podział na oszczędności i wydatki, możliwość samodzielnego podejmowania decyzji i drobne inicjatywy zarobkowe. - Ważne jest też dawanie dziecku przestrzeni do popełniania błędów - to naturalna część nauki. Takie codzienne praktyki wprowadzają nawyki finansowe, które zostają na całe życie - uważa.


Dodaje też, iż kieszonkowe nie powinno być nagrodą - to narzędzie do nauki finansów. - Dziecko otrzymuje stałą kwotę, odpowiednią do wieku i możliwości rodziny, tak by mogło planować drobne wydatki i odkładać oszczędności. - Dla najmłodszych to może być 5-10 zł tygodniowo, z czasem niech kwota rośnie. Warto też ustalić prosty podział - część na oszczędności, część na drobne wydatki - dodaje Paszkiewicz.


Dziecko musi znać wartość pieniądza
Na początku wartość pieniądza jest dla dziecka pojęciem abstrakcyjnym, jednak warto, żeby poznało ją w tym samym czasie, w którym zaczyna dysponować kieszonkowymi. - Naukę wartości pieniądza najlepiej zacząć na przykładach z życia codziennego: wspólne zakupy, porównywanie cen, rozmowy o tym, ile kosztują codzienne rzeczy - mówi Łukasz Paszkiewicz. - Dzięki temu dziecko uczy się, iż pieniądze nie rosną na drzewach i iż każda decyzja finansowa ma konsekwencje. Takie doświadczenia są znacznie bardziej wartościowe niż same teoretyczne lekcje - uważa.



A twoje dziecko? Dostaje kieszonkowe? W jakiej wysokości? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału