Matka mówi, co sądzi o świetlicach do 20.00. "Jak jakaś przechowalnia"

gazeta.pl 2 dni temu
Świetlice szkolne otwarte do godz. 20.00? Ten pomysł wywołuje skraje emocje zarówno wśród rodziców, jak i nauczycieli. "Niestety w naszym kraju wszystko tak pędzi, iż za chwilę [rodzice - przyp. red.] będą chcieli mieć dzieci tylko na weekendy a najlepiej jakby szkoła lub przedszkole były otwarte 24/7"- napisała do nas oburzona czytelniczka. Nie wszyscy się z nią zgadzają.W projekcie o zmianie ustawy Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw pojawił się zapis dotyczący świetlic szkolnych, który w ostatnim czasie wywołał mnóstwo emocji. Zgodnie z nim te, które są w małych szkołach, liczących do 70 uczniów, miałyby mieć wydłużone godziny pracy. Mogłyby być czynne przez 12 godzin, jeżeli więc byłyby otwierane o godz. 8.00 rano, to uczniowie mogliby w nich przebywać... do godz. 20.00. Zobacz: Świetlice czynne do 20. Pomysł oburzył wielu nauczycieli. "To ja wolę pracę w markecie"
REKLAMA


Zobacz wideo


Marcin Józefaciuk: Nauczyciele nie tylko chcą pieniędzy, oni chcą godnych warunków pracy


Rodzice oburzeni. "Nie wyobrażam sobie"Wielu rodziców było zaszokowanych pomysłem, by dzieciaki przebywały do późnego wieczora w szkole. Krytykowali to, uważając, iż jest to rozwiązanie dla "wygodnickich rodziców, którzy będą zabierać dzieci jedynie na noc do domu". Tylko niektórzy bronili pomysłu, zwracając uwagę, iż takie rozwiązanie może pomóc osobom, które pracują zmianowo i często mają problem ze zorganizowaniem dzieciom opieki, głównie wieczorem. Więcej: Pracuje w świetlicy szkolnej. Wiele dzieci koczuje do ostatniej minuty. "To nie przechowalnia".Napisała do nas pani Irena [imię do wiadomości redakcji], która jest matką trójki dzieci. Dwójka już jest dorosła, jeden z synów jest nastolatkiem. Przyznała, iż z niepokojem przeczytała informację, iż niektóre dzieci mogłyby całymi dniami siedzieć w szkole.Nie wyobrażam sobie, aby dzieci były do godz. 20.00 poza domem w jakiejś przechowalni. Niestety w naszym kraju wszystko tak pędzi, iż za chwilę [rodzice - przyp. red.] będą chcieli mieć dzieci na weekendy, a najlepiej jakby szkoła lub przedszkole było 24/7- napisała rozżalona. "Niestety nikt nie pomyślał, co z tymi nauczycielkami, które również mają swoje rodziny, dzieci i inne obowiązki. Szkoła lub przedszkole powinny działać maksymalnie do godz. 16.00, potem rodzic powinien być rodzicem i mieć czas dla dzieci. Pozdrawiam wszystkie panie, które opiekują się i uczą nasze dzieci, nie dajcie się! - zaapelowała do nauczycieli.


Świetlice szkolne do 20.00? Shutterstock, autor: KAY4YK


Pracuje zmianowo. "Przykro mi, iż ktoś myśli, iż chcę oddać dziecko szkole do godz. 20.00"Inne zdanie na temat świetlic ma Radek, ojciec ośmioletniej Zosi i dziesięcioletniej Wiktorii. - Moje dziewczynki chodzą do dużej szkoły, więc nie ma szans na chwilę obecną, by te godziny otwarcia świetlicy były wydłużone. Boli mnie jednak, jak czytam te wszystkie komentarze o "przechowalniach".Pracuję zmianowo, w służbach, niestety moja żona też ma różne godziny pracy. Dwoimy się i troimy, by móc odebrać dzieci o przyzwoitej porze, ale czasem nie damy rady. Angażujemy wtedy babcie, ciocie, znajomych. Proszę mi wierzyć, nie jest miło dzwonić po ludziach i prosić o pomoc, zwłaszcza gdy sytuacja się powtarza- przyznał. - Nie oddałbym córek do żadnej przechowalni, jestem dobrym ojcem, który pracuje, by zapewnić im to, co najlepsze. Może są rodzice, którzy chcieliby zostawić dzieci w świetlicy, żeby sobie móc poleżeć po pracy, ale serio - ja takich nie znam. jeżeli więc takie sytuacje by się zdarzały, to byłyby to jednostki, tacy ludzie, którzy się dziećmi nie zajmują, choćby jeżeli są w domu - dodał.Zdaniem Radka trwa nagonka na ten pomysł, chociaż choćby jego inicjatorzy podkreślali, iż jest to odpowiedź na potrzeby rodziców. - Nie każdy może pracować do 15.00, nie zapominajmy o tym. Łatwo jest krytykować, trudniej zrozumieć - podkreślił.Psycholożka: Spotykamy się często z sytuacjami "opuszczonych dzieci"Psychologowie przyznają, iż w tej chwili często można dostrzec problemy z dziećmi, które wynikają z tego, iż za mało czasu spędzają z rodzicami.


Obecnie spotykamy się często z sytuacjami 'opuszczonych dzieci'. Manifestują one brak rodzica w trudnościach w funkcjonowaniu emocjonalnym i w zachowaniach ocenianych przez rodzica jako niepożądane typu: dziecko nie słucha, nie mogę się z nim dogadać, cały czas korzysta z elektroniki. Nie chce chodzić do szkoły, jest agresywne- powiedziała w rozmowie z eDziecko.pl. psycholożka Monika Trzcińska-Nowak. Podkreśliła, iż takie zachowania często wynikają z tego, iż rodzice zbyt mało uwagi poświęcają swoim dzieciom. Powiedziała, iż pociechy zapracowanych rodziców często opowiadają, iż dla nich największą nagrodą byłby czas wspólnie spędzony z mamą i tatą. - Nie nowy telefon, nie nowa gra, rower, deskorolka, ale czas z rodzicem. To realne odpowiedzi dzieci, tych, które są na początkowym etapie poczucia opuszczenia, pozostawienia samym sobie - dodała.Co sądzisz o świetlicach czynnych do godz. 20.00? Podoba Ci się ten pomysł? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość!
Idź do oryginalnego materiału