Tam, gdzie duże skupiska ludzi, tam też handlarze. Nic więc dziwnego, iż przed cmentarzami aż roi się od licznych straganów, nie tylko z kultowymi cukierkami i lizakami, ale też zabawkami. Rodzice muszą więc łapać się za kieszenie, bo większość dzieci nie jest w stanie przejść obok kolorowych łakoci obojętnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Wszystkich Świętych. Drożyzna dotarła na cmentarze? Emeryci: Nie narzekamy, nie płaczemy
Co roku już przed wejściem na cmentarz słyszę pisk moich dzieci, które zaczynają się licytować, którego lizaka w tym roku wybiorą. Mamy ustalone - tandetnych zabawek ze straganów nie bierzemy, ale lizaki - tak. Jak mogłabym ich odmówić, skoro sama jako dziecko pamiętam, jak uwielbiałam, gdy rodzice czy dziadkowie mi je kupowali
- powiedziała Gosia. - Nasza rodzina jest spora i wszyscy zawsze przychodzimy na cmentarz w tym samym czasie. Mam taką tradycję, iż zabieram wszystkie dzieciaki (i jak tylko przychodzę, to widzę, jak czekają, kiedy to nastąpi) na lizaki. Kupujemy grzybki, maczki, zawijasy, kręcone, każdy bierze po dwa, a choćby trzy. A iż dzieciaków jest jedenaścioro, to w sumie kupuję około 40 lizaków. Zawsze się śmieję, iż na cmentarzach wydaję fortunę. I to wcale nie na znicze i kwiaty, a na słodycze, ale to fajna tradycja i nie szkoda mi tych pieniędzy - dodała.
Wszystkich Świętych (zdj. ilustracyjne)Fot. Krzysztof Zatycki / Agencja Wyborcza.pl
Sporo na słodycze pod cmentarzem wydaje też Michał. - Przyznam szczerze, iż chyba ja bardziej chcę zjeść te lizaki, niż moje dzieci. Naprawdę one mi się tak jakoś dobrze kojarzą, z dzieciństwem, jak z rodzicami kupowaliśmy je pod kościołem czy przy cmentarzach. Moje dzieciaki się cieszą, bo nie muszą mnie prosić i namawiać. Jedynie żona jest sceptyczna, bo mówi, iż zastanawia się, w jakich warunkach były produkowane itp. Ja o tym nie myślę na szczęście - powiedział rozbawiony.
"Rozumiem słodycze, ale zabawek sprzedawanych pod cmentarzem już nie"
Większość rodziców pozytywnie reaguje na słodycze pod cmentarzami, ponieważ jak sami twierdzą "im też to się kojarzy z dzieciństwem". Większość jest jednak przeciwnych sprzedaży zabawek.
Mam mocno mieszane uczucia, jak widzę dyndające laleczki, pistolety itp. między zniczami, chryzantemami i lizakami. Pominę fakt, iż zabawki są zwykle tandetne w iście wysokich cenach
- powiedziała Ela. - Ja dzieciom tłumaczę, iż idziemy na groby zmarłych, a nie po zabawki i iż mogę im ewentualnie kupić lizaka czy obwarzanki. Widzę jednak, iż przy tych straganach z zabawkami zawsze stoją jacyś ludzie, najczęściej są to dziadkowie, którzy nie potrafią odmówić ukochanym wnukom - dodała.
Kupujesz lizaki, zabawki na cmentarzach? A może uważasz, iż przycmentarny handel jest nie na miejscu? Napisz nam, co o tym sądzisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.















