Matka ósmoklasistki: "Szkoła to wyścig szczurów". Słowa nauczycielki zapamięta do końca życia

mamadu.pl 1 dzień temu
"W szkole mojej córki panuje prawdziwy wyścig szczurów – codziennie widzę, jak bardzo jest zmęczona i zestresowana. Kiedy próbowałam porozmawiać o tym z nauczycielką, usłyszałam tylko trzy bolesne słowa, które zapamiętam do końca życia" – napisała do nas Paulina.


Kiedyś było inaczej...

"Pamiętam, iż kiedy ja chodziłam do szkoły, atmosfera była zupełnie inna. Dzieci uczyły się raz lepiej, raz gorzej, ale za to wspierały się nawzajem. Gdy któryś z uczniów miał trudności z zadaniem domowym, bez problemu spisywał notatki od koleżanki czy kolegi.

Nie było wtedy takiego wyścigu, żeby na siłę zdobywać najwyższe oceny, tylko raczej chodziło o zrozumienie materiału i pomoc w nauce. Dzisiaj widzę, jak moja córka chowa swoje zeszyty i nie chce pokazać nic nikomu – bojąc się, iż ktoś wykorzysta jej pracę na własną korzyść. To smutne, jak zmieniły się relacje między uczniami.

Współczesna szkoła to niestety miejsce, gdzie panuje atmosfera podejrzliwości i wyrachowania. Moja córka widzi to codziennie na własne oczy – niedomówienia, ciche szepty, spojrzenia pełne złości lub fałszywej sympatii. Dzieci nie pomagają sobie tak, jak kiedyś, ale raczej walczą 'o swoje miejsce'. Zamiast wspierać się nawzajem, często oceniają, szukają błędów, a choćby celowo wykluczają. Nauczyciele też nie zawsze reagują na takie sytuacje – jakby było to naturalne i normalne. Czuję, iż moja córka dorasta w świecie, w którym zaufanie i prawdziwa przyjaźń są na wagę złota.

Postanowiłam porozmawiać z nauczycielką


Nie tak dawno postanowiłam porozmawiać z nauczycielką mojej córki o tym, jak bardzo stresują ją oczekiwania i rywalizacja. Liczyłam na zrozumienie i wsparcie. Niestety, usłyszałam coś, co zabolało bardziej niż jakakolwiek krytyka.

'Takie mamy czasy. Każdy chce dziś żyć w wygodzie, więc trzeba sobie na to zapracować. Trzeba się brać do roboty już od najmłodszych lat i rozpychać łokciami, jeżeli chce się coś

osiągnąć'.

Te słowa zapadły mi głęboko w pamięć – poczułam, iż zamiast pomocy dostałam zimny prysznic i brak empatii. Nie tak wyobrażałam sobie rozmowę o problemach mojej córki. 'Rozpychanie łokciami' – to sformułowanie, które idealnie oddaje ducha współczesnej szkoły i życia, które niestety coraz bardziej przypomina walkę o przetrwanie. Dzieci uczą się, iż żeby być kimś, trzeba być bezwzględnym i nie przejmować się innymi. To przerażające, iż choćby tak młodzi ludzie muszą już na starcie rywalizować bez żadnej taryfy ulgowej. Zamiast uczyć się współpracy i empatii, dzieci uczą się manipulacji, krytykowania i izolowania słabszych. To bolesna prawda, która odbija się na ich psychice i relacjach międzyludzkich.

Moja córka często wraca z lekcji przybita i zmęczona, bo czuje, iż nie może liczyć na


pomoc ani zrozumienie od rówieśników czy dorosłych. Widząc to wszystko, zastanawiam się, jaką szkołę przekażemy następnym pokoleniom. Mam nadzieję, iż kiedyś ten wyścig szczurów się skończy, a szkoła znów stanie się miejscem, gdzie dzieci mogą po

prostu być dziećmi".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału