Matka trójki dzieci: Trzeba pomagać w nauce przynajmniej do 4 klasy. Potem dziecko sobie poradzi

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: shutterstock.com/Victoria OM


Wielu rodziców martwi się widząc dzieci, które po szkole wiszą nad książkami. "Jakość nauczania jest taka, iż syn musi w domu uczyć się dodatkowo, mimo iż w przypadku większości przedmiotów zgadzam się na trójki. Mi się nie chce robić nadgodzin. On musi za darmo. To chore" - twierdzi matka licealisty.Od dłuższego czasu słyszy się głosy rodziców i uczniów twierdzących, iż program nauczania jest przeładowany. Bywa, iż nauczyciele nie są w stanie podczas jednej godziny lekcyjnych wytłumaczyć wszystkich zagadnień, czy poćwiczyć rozwiązywania zadań. W sytuacji, gdy klasa jest przepełniona nie mają także czasu, by indywidualnie wyjaśnić coś każdemu dziecku. Czasami okazuje się więc, iż na gwałtownie omówią dany temat i podyktują/zapiszą na tablicy najważniejsze informacje, które uczniowie muszą przyswoić w domach.
REKLAMA


Na lekcji przepisywanie z tablicy, a wkuwanie w domuChcąc pomóc dziecku w przyswajaniu materiału, niektórzy rodzice zapisują je na korepetycje. Inni (szczególnie w przypadku uczniów klas I-III) postanawiają sami pomóc im w nauce. W poprzednim artykule opisaliśmy rozmowę z rodzicami dzieci z podstawówki. Niektórzy twierdzili, iż bardzo zmęczeni. "Mój dzień zaczynam od godz. 5 rano, kończę o godzinie 23. Pracuję zawodowo, od roku jestem wdową. Córka chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Padam każdego dnia ze zmęczenia" - wyznała jedna z mam.


Zobacz wideo


Sandra Kubicka w przejmującym wyznaniu. "Byłam nieszczęśliwa"


"Klasy powinny być mniejsze"Artykuł wzbudził silne emocje i pojawiły się pod nim liczne komentarze. Niektórzy internauci przyznali, iż dzieci po prostu nie są w stanie opanować materiału podczas lekcji w związku z czym, nauka po powrocie do domu stanowi ich codzienność."Za duże wymagania, dzieci powinny się uczyć w szkole, a nie po szkole, klasy powinny być mniejsze, aby nauczyciel mógł podejść do każdego indywidualnie, wzmocnić słabe strony, stworzyć odpowiednią atmosferę do nauki. A rodzice powinni być od odstresowania się. Rodzic po pracy, dziecko po szkole. Mogą wspólnie wyjście na spacer, do kina, pozwolić sobie na aktywność na świeżym powietrzu" - twierdziła czytelniczka. "Dziecku trzeba pomóc w nauce w domu przynajmniej do 4 klasy"Inna mama przyznała, iż pomaganie dziecku w nauce stanowiło jej codzienność. Szczególnie w początkowym etapie edukacji. "Jak ktoś decyduje się mieć dzieci, ma również i obowiązki wychowywania ich. o ile rodzic nie pomoże dziecku na początku startu w szkole opanować materiał, potem pogłębia się problemy z nauką. Dziecku trzeba pomóc w nauce w domu przynajmniej do 4 klasy szkoły podstawowej. Potem już sobie poradzi samo. Sama wychowałam dwoje dzieci. Więc znam temat z autopsji" - czytamy w komentarzu.


Z kolei jeszcze inna mama szczerze współczuła swojemu dziecko. Przyznała, iż kiedy sama po pracy odpoczywa, syn lekcjach musi siedzieć nad książkami. "Moje dziecko ma w szkole pełen etat - 40 godzin. To szkoła średnia. Jakość nauczania jest taka, iż w domu musi uczyć się dodatkowo, mimo iż w przypadku większości przedmiotów zgadzam się na trójki. Mi się nie chce robić nadgodzin. On musi za darmo. To chore" - podsumowała.A czy Ty, drogi czytelniku, uważasz, iż podstawa programowa naprawdę jest przeładowana? Zdarza ci się pomagać dziecku w nauce? Napisz w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału