"Mąż nie chciał wysłać dziecka na kolonie. Myślałam, iż jest skąpy, ale teściowa wyznała mi prawdę"

gazeta.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: shutterstock.com/BearFotos


Chciała zapisać córkę na kolonie. Na drodze stanął jej mąż. "Darek zaczął coś kręcić. Tłumaczył, iż ostatnio krucho u nas z finansami, ale to nieprawda! Oboje dostaliśmy w tym roku podwyżki i bardzo dobrze nam się powodzi. Pomyślałam, iż jest skąpy. Potem jednak poznałam prawdziwy powód" - wyznaje.
Wakacje to czas letnich wyjazdów. Część rodziców postanawia wyjechać na urlop wraz z dziećmi, a inni wysyłają swoje pociechy na kolonie. To właśnie tam część obozowiczów po raz pierwszy spędzi dwa tygodnie (a czasem dłużej) bez mamy i taty. Dla wielu osób to szczególnie radosny czas, podczas którego uczą się samodzielności i nawiązują nowe znajomości. Bywa jednak, iż niektórzy tęsknią za domem i już na drugi dzień potrafią dzwonić do rodziców.
REKLAMA


Pierwszy wyjazd na kolonie
Nasza czytelniczka Natalia w tym roku po raz pierwszy chciała wysłać córkę na kolonie. "Marysia ma 10 lat i jak na swój wiek jest bardzo samodzielną dziewczynką. Na propozycję wyjazdu na obóz nad morze zareagowała z entuzjazmem. Nie zmartwiła ją wizja dwutygodniowej rozłąki" - wyznaje kobieta. Pomysł nie spodobał się jednak partnerowi Natalii. "Darek zaczął coś kręcić. Tłumaczył, iż ostatnio krucho u nas z finansami, ale to nieprawda! Oboje dostaliśmy w tym roku podwyżki i bardzo dobrze nam się powodzi. Pomyślałam, iż jest skąpy. Potem jednak poznałam prawdziwy powód" - dodaje.


Zobacz wideo Bohaterskie zachowanie policjanta. W czasie wolnym uratował dławiące się dziecko


Teściowa wyznała prawdę
Natalia długo nie mogła dojść z mężem do porozumienia w kwestii wyjazdu córki. W końcu postanowili, iż w tym roku pojadą na rodzinne wakacje, a Marysię wyślą na kolonie dopiero za rok. "Córka była wyraźnie rozczarowana. Zrobiło mi się jej szkoda. Moje podejście zmieniło się jednak po odwiedzinach teściowej. Kobieta dyskretnie wyznała mi, iż jako dziecko Darek nienawidził jeździć na kolonie. Po dwóch dniach spędzonych w grupie obcych obozowiczów pisał już kartki do rodziców z prośbą, aby go zabrali. Wtedy nie było telefonów komórkowych i nie miał, jak ich poinformować, iż czuje się samotny i wyobcowany" - twierdzi. Natalie nie wie, dlaczego mąż nie powiedział jej prawdy. Podejrzewa, iż po prostu się wstydził. "Zupełnie niepotrzebnie. Gdybym znała prawdziwy powód jego zachowania nie doszłoby między nami do kłótni. Teraz wiem, iż dobro córki stawia na pierwszym miejscu. Zamierzam jeszcze delikatnie wejść na temat kolonii. Ja pochodzę z biedniejszej rodziny i moich rodziców zwyczajnie nie było na nie stać. Nie myślałam, iż wyjazd może wiązać się ze stresem i przykrościami. On po prostu martwił się o Marysię" - podsumowuje czytelniczka
Idź do oryginalnego materiału