Mąż wrócił z noworodkiem

newsempire24.com 12 godzin temu

Pamiętam, iż w grudniu Adama, po dwudziestu ośmiu latach małżeństwa, nagle wypowiedział: Odchodzę!.

Dokąd? spytała wpatrzona w listę zakupów Żaneta, nie podnosząc wzroku od papieru.
Całkowicie! odparł, a w jej głosie zabrzmiało echo ostatnich dni przed Sylwestrem.

Jak zawsze w opowieściach o zdradzie, jedynie w żartach słyszy się śmiech. W rzeczywistości jednak sytuacja była brutalna i zimna, zupełnie nie jak w anegdotach o odwołanych wyścigach.

Adam odszedł nie na lotnisko, nie na dworzec, ale dosłownie przestał nosić się w domu, zostawiając po sobie smugę drogich butów i zapach perfum, które kiedyś podarowała mu Żaneta, zwana w przyjacielach Jarka.

Przed odejściem przesuwał się po mieszkaniu, pakował rzeczy i tłumaczył żoncie, dlaczego musi ją zrozumieć i wybaczyć. Było to niczym odcinek starego teleturnieju, a ona wciąż wierzyła, iż los ma w tej sprawie swój plan.

Choinka już stała w kącie salonu, a Jarka siedziała na kanapie, przeglądając szafki i wymyślając świąteczny strój, układkę stołu i notując potrzebne produkty. Planujący wspólny sylwester z przyjaciółmi, mieli podniosłe nastroje, jak przystało na wieczór przed Nowym Rokiem, kiedy to każdy stara się wyprzedzić samego siebie.

Czterdziestoletnia Żaneta, tak jak wielu Polaków, uwielbiała to święto. Śnieg na ulicach powoli topniał, przyćmiewając atmosferę, ale już od listopada ruszały wyprzedaże sylwestrowe. Żaneta, oszczędna gospodarczyni, przygotowywała prezenty z wyprzedzeniem, co oszczędzało nie tylko złotówki, ale i nerwy. Wszystko już było gotowe: kolczyki dla sióstr, upominki dla dzieci, wnuków i ukochanego męża.

Adam dostał w prezencie ciepły sweter z reniferami od dawna marzył o takim. Kosztował Żanecie na grosz, ale co by nie zrobiła dla ukochanego? Wszystko było już zapakowane i czekało na odpowiedni moment. Czy podaruje jej pierścionek? Nie, lepiej pieniądze nie miał jeszcze wyrobionego gustu.

Wtedy nagle rozległ się krzyk: Idę! i Jarka znów nie zrozumiała, co się stało.

Dokąd? pytała, wciąż patrząc w listę.
Całkowicie! odparł Adam, drapiąc się po brodzie. Który to Sylwester, Żaneto? Kiedy w końcu się rozświetlisz?

Rozdzielnie, jakby mówił z opóźnieniem:

Odchodzę od ciebie! Całkowicie! Rozumiesz?

Zakochałem się w innej i mamy dziecko! Teraz wszystko jasne?

Tak, jasne. Tak jasne, iż bolało w oczy. Żaneta chciała zapytać: A co ze mną?, ale to wywołałoby podobne oburzenie, jak pytanie o Sylwestra. Oczywiście już była u niego, w miejscu, które miało być ich wspólnym Sylwestrem

Konkursantka okazała się znacznie młodsza niż Żaneta. Nie była może gwiazdą, ale wydawała się lepszą. Adam z chęcią opowiadał o tym z entuzjazmem. Dlaczego miałby uciekać do staroświeckiego strachu? Sam był dżentelmenem!

Mówił, iż ukochana niedługo przekaże mu syna; a on i Żaneta mieli już dwie dorosłe córki. W końcu miałby spadkobiercę! Choć nie było jasne, co miałby odziedziczyć. Żona zarabiała więcej, a dwie mieszkania należały jej w tej dwupokojowej był tylko zapisany, a jednopokojowe wynajmował.

Żaneta nie dodała kropelki smrodu do garnka przysmaków, pozwalając sobie na iluzje. Nie miała czasu w to jej szczęśliwy świat legł w gruzach w jednej chwili.

Spotkaliśmy się na firmowym przyjęciu! chwalił się Adam.

Po co mi to wiedzieć? dopytywała Żaneta z pogardą.

No po co? zdziwił się mężczyzna, nie potrafiąc przestać mówić o przedmiocie swojej miłości.

To dla ciebie jest coś wzniosłego, a dla mnie brud i podłość! wykrzyknęła.

Patrząc na niego przerażonym wzrokiem, zrozumiała, iż nie tylko nie rozumie, ale i nie chce tego ukrywać, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo ją rani. Po raz pierwszy pomyślała: Czy nie przeceniłam jego zdolności umysłowych?

Adam odszedł do nowego, szczęśliwego życia, a Żaneta stała się jak kamień na Wyspie Wielkanocnej nieruchoma, bez łez, bez krzyku.

On odszedł, a ona wciąż trzymała niedokończoną listę zakupów; wszystko stało się niepotrzebne. Byli małżeństwem dwadzieścia osiem lat wydawało się, iż można się rozluźnić. Silna rodzina, pewny oparcie, dorosłe dzieci to miało zapewnić szczęśliwe życie. Ale coś się nie zgadzało, okazało się, iż to wszystko tylko pozory.

Żaneta, na autopilocie, wykreśliła z listy Prosecco, które Adam bardzo lubił. Potem opadła na kanapę, myśli już nie miała jedynie pustkę. Trzy godziny minęły jak jedna minuta; czy naprawdę spała? Pokój zgasł, zadzwonił telefon dzwoniła przyjaciółka Basia:

Co mamy z Igorem przynieść?

Adam odszedł! odpowiedziała Żaneta.

Naprawdę? dopytała Basia.

A ty co, wiedziałaś? zdziwiła się Żaneta.

Wszyscy wiedzieli! po chwili ciszy powiedziała Ania, koleżanka, która pracowała z Adamem.

Wiedziałaś i milczałaś? krzyknęła Żaneta.

Tak! z wyzwiskiem odparła Basia. Czy wy się pogodzicie, a ja co?

Obie zamilkły, potem Żaneta przestała reagować. Basia miała rację, ale już nie chciało się spotykać sylwestrowo z przyjaciółmi dwie osoby, a ona sama. Nie mogła siedzieć w domu sama w święta, więc pojechała do starej mamy, a 1 stycznia do córki, gdzie cała rodzina się zbierała.

Tam usłyszała, iż ojciec poszedł do młodej. Okazało się, iż wszyscy o tym wiedzieli zdrada była otwarta. A przy tym, jakby nie wystarczyło, jeszcze przywitały ją kłótnie i obelgi. Nastrój spadł na najniższy poziom; Żaneta wyszła z gości wcześnie i wróciła pieszo do domu.

Śnieg szepnął cicho, miasto lśniło w świątecznych lampkach, na ulicach było prawie pustko wszyscy wciąż obchodzili Sylwestra. Szła po zaśnieżonych uliczkach i powoli odczuwała ulgę.

Niech będą szczęśliwi, skoro tak pomyślała rozważna Żaneta. Nie będę się martwić o to.

Nie była pierwszą, nie była ostatnią nikt nie umierał od zdrady, a z taką raną w życiu staje się łatwiej przetrwać. Rok minął, dokładnie rok od 29 grudnia, kiedy odszedł jej mąż.

Znowu choinka stała przystrojona, a Żaneta pisała listę zakupów: z Basią planowały świętować Sylwestra tak, jak dawniej. Miała poznać nowego przyjaciela Władka, który oświadczył się jej!

A co chcieliście? Żeby siedziała sama na zakurzonej kanapie? Ona była ciekawą, niezależną i samowystarczalną kobietą. Władek przystojny, wolny kawaler, były żołnierz. Wszystko wydawało się w porządku.

Nagle dzwonek do drzwi na progu stał Adam, z plecakiem na plecach i z pakunkiem w ręku.

Ty! pomyślała Żaneta. Czy przywiózł naprawdę dziecko?

A gdybym nie był w domu?

Otworzyłbym drzwi kluczem! odparł Adam.

A gdybym zamknęła zamki?

Nie zamkniesz! Jesteś dobra! rzekł mężczyzna, pytając: Puścisz?

Żaneta odsunęła się, nie chcąc od razu wypędzić go z noworodkiem, i pozwoliła mu przejść przez otwarte drzwi. Weszli do sypialni, a Adam położył śpiącego malucha na łóżku.

Ile ma? zapytała bez emocji.

Pięć miesięcy! odparł Adam.

A gdzie twoja kochana? Pytam, bo nie planowałeś przyjść z dzieckiem? dopytała, nie spodziewając się takiego gościa.

Moja ukochana już kogoś innego kocha! szepnął.

No cóż, wysokie uczucia! przyznała. Po co więc tu przybyłeś?

Nie zdejmuj go! Adam zaczął rozbierać śpiącego chłopca.

Nie przyjmiesz mnie? zdziwił się, kiedy zdjął plecak.

Z dzieckiem? zapytała żona. Nie puściłabym ciebie, a z obcym dzieckiem już nie!

Więc odwróć się i wycofaj! zawołała. Tylko dlatego, iż nie wypędziłam go od razu, bo żałowałam.

Trochę odpocznij zaniesz go dalej! rzekł Adam.

Nie dam sobie rady sama! Przepraszam, Żaneto popsujeł mnie diabeł!

Diabeł wprowadza, kiedy po imprezie leży i wszystko się mnoży, a kiedy robi to kolejno, to już nie diabeł.

Nie obwiniaj nadnaturalnego wyjaśniła Żaneta. Zabierz swoje dziecko i odejdź! Jakby powiedział Zofia Kossak-Szczucka: dając wszystkim, nie zostanie nic.

A jeżeli nie odejdę? zapytał Adam.

Zostań, a ja pójdę! zgodziła się Żaneta, bo i tak zamierzały świętować u Basi.

Władek już od dawna proponował przeprowadzkę; po świętach przyjdę, żeby cię nie było! dodała. Nie myśl, iż podzielę mieszkanie po połowie nie masz tu głosu!

Adam nie oczekiwał tego. Sam nie mógł poradzić sobie z dzieckiem.

Jego ukochana zniknęła dwa dni temu, zostawiając notatkę: nie szukaj, dosyć nas masz. Weź kilka dni wolnego, potem długie świąteczne dni. Nie były to pary, a Żaneta dobra i wrażliwa zawsze miałaby przytulny dom, więc przyszedł.

Rozsiądź się, a ja się zbieram! powiedziała, jakby nic się nie stało.

Dokąd idziesz? zapytał mężczyzna.

Co cię to obchodzi? Mówiłam, iż odchodzę! Rozbieraj, karm, zmieniaj pieluchy co jeszcze robią młodzi ojcowie? Zapomniałam! wyszła z pokoju.

Czy naprawdę żartowała? Nie wydawało się tak. Gdyby nie żartowała, lepiej niech pojeździ do mamy! Ma siedemdziesiąt pięć lat, ale wciąż bystra i pomoże na początku, potem znajdzie nianię

Żaneta była w łazience, gdy drzwi się zamknęły: Adam odszedł. Na łóżku leżał zmarszczony chusteczka czy płakał? pomyślała z uśmiechem. Lepiej późno niż nigdy! Nie żałowała nikogo, choćby małego dziecka. Czy w Brazylii rosną drzewa, a w Polsce niemowlęta? To nieistotne: rok temu Adam już nie miał po niego litości. Po prostu przeskoczył przez wszystko i odszedł, jak mu się wtedy wydawało, ku własnemu szczęściu.

Co teraz? Idź do sklepu obiecała upiec lasagne na świąteczny stół. Władkowi podobała się lasagne, a Adam wolił Prosecco. Teraz myślała tylko o Władku.

Prezent dla niego już był gotowy: ten sam sweter z reniferami, którego w zeszłym roku nie dostał Adam rozmiary męskie pasowały. A smaki? Mężczyźni w Polsce kochają renifery

Idź do oryginalnego materiału