Mąż zapytał, co chcę pod choinkę. Tego, o czym marzę, nie może mi dać

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Do oczu napłynęły mi łzy, nie mogłam powiedzieć ani słowa. fot. leszekglasner/123rf


"Uwielbiam magię świąt. Zapach choinki, pierogów z kapustą i grzybami, kompotu z suszu. Uwielbiam obdarowywać bliskich prezentami, a sama nieszczególnie lubię je dostawać. Już pod koniec listopada zadbałam o świąteczną atmosferę w domu, a tym samym mąż zaczął zastanawiać się nad prezentem dla mnie. Niestety, stanowczo powiedział, iż tego, o czym marzę, nie może mi dać"– wyznaje nasza czytelniczka.


"Od dziecka uwielbiam święta Bożego Narodzenia. Tak jak inni czekają na lato i wakacje, tak ja czekam na zimę i święta. Ubieranie choinki, dekorowanie mieszkania świecidełkami, jemiołą, łańcuchami sprawia mi mnóstwo przyjemności. Choć mam już prawie 30 lat, w tym przedświątecznym okresie czuję się jak dziecko.

Magia świąt


Już w listopadzie zaczynam poszukiwania prezentów dla bliskich. Do tej pory obdarowywałam nimi męża, rodziców, siostrę. Jednak w tym roku, już po raz drugi kupię prezent dla najważniejszej osoby w moim życiu. Mojego dziecka. Mojego Filipka. Ukochanego, dwuletniego maluszka.

Walczyłam o niego bardzo długo, nie mogłam zajść w ciążę. W końcu, dzięki pomocy lekarzy udało się. Zaszłam w ciążę i urodziłam swoje cudownego maluszka.

Jaki prezent ci kupić?


Kiedy w domu pojawiły się pierwsze ozdoby świąteczne, mąż przypomniał sobie o prezentach, a dokładniej o prezencie dla mnie. Od kilku lat pyta, co bym chciała dostać. Co roku muszę coś wymyślać, bo nigdy nie mam pomysłu. Tak naprawdę rzeczy materialne nie sprawiają mi większej radości.

Rodzina, bliscy, miłość, bezpieczeństwo – to ma dla mnie największe znaczenie. Od


kiedy zostałam mamą, święta nabrały jeszcze innego, o wiele bardziej magicznego


wymiaru. Mój synek to najwspanialszy prezent, który pojawił się na świecie


tydzień przed Bożym Narodzeniem. W tym roku również padło pytanie o podarunek pod choinkę. Tym razem nie musiałam się długo zastanawiać.

Marzę o…


Mam jedno marzenie. Jest jeden prezent, który chciałabym dostać od mojego męża. Nigdy wcześniej mu o tym nie mówiłam. Jednak doszłam do wniosku, iż teraz jest najlepsza okazja. Kiedy mąż zapytał o prezent, powiedziałam, iż pomyślę.

Kiedy położyłam Filipka spać, przygotowałam kolację, zapaliłam świece i zaprosiłam męża do stołu. Nie wiedział, co się dzieje, zastanawiał się, o czym zapomniał. Rocznica, urodziny, imieniny? Nie. Ja po prostu chciałam stworzyć miłą atmosferę, która będzie sprzyjała rozmowie. Rozmowie o świątecznym prezencie.

Wyznałam prawdę


Kiedy zjedliśmy kolację, nieco nieśmiałym głosem powiedziałam, iż jest jedna rzecz, której pragnę najbardziej na świecie. Dziecko, drugie dziecko. Miałam wrażenie, iż mąż pobladł. Zamilkł. Ta cisza trwała wieczność. Ręce zaczęły mi drżeć, a zimny pot spływał po plecach. To oczekiwanie było straszne, nie do zniesienia. Po kilku minutach, najdłuższych w moim życiu, usłyszałam…

Nie wierzę w to


Mąż stanowczym głosem powiedział, iż bardzo mu przykro, ale on drugiego dziecka nie chce mieć. Jest zmęczony pierwszym. Nieprzespane noce, zmienianie pieluch, ząbkowanie, noszenie na rękach – to nie dla niego. Raz to przeżył i nie zamierza już powtarzać po raz drugi.

Wyznał, iż kocha Filipka i mnie najmocniej na świecie, ale tego marzenia nie spełni. Nie otrzymam prezentu, o jaki poprosiłam. Nigdy. Do oczu napłynęły mi łzy, nie mogłam powiedzieć ani słowa. Nie mogłam zrozumieć, ale chyba choćby nie próbowałam.

Minęły dwa dni, a ja wciąż nie mogę dojść do siebie. Nie mogę się z tym pogodzić i chyba nigdy nie zrozumiem jego decyzji. Nie potrafię mu spojrzeć w oczy, zaufać. Nie wiem,

jak dalej będzie wyglądało nasze życie".

Idź do oryginalnego materiału